Lech Poznań - Jan Sykora: Czym jest milion euro w świecie piłki nożnej?

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
- Ważna była dla mnie asysta w meczu ze Śląskiem Wrocław, bo dała nam wtedy cenne trzy punkty, ale wskazałbym jeszcze jeden moment – mecz z Wisłą Kraków pod koniec sezonu. Szczególnie w pierwszej połowie, gdzie wtedy zagrałem na takim poziomie, jaki chce prezentować - mówi Jan Sykora o kluczowych momentach dla siebie w Lechu Poznań.
- Ważna była dla mnie asysta w meczu ze Śląskiem Wrocław, bo dała nam wtedy cenne trzy punkty, ale wskazałbym jeszcze jeden moment – mecz z Wisłą Kraków pod koniec sezonu. Szczególnie w pierwszej połowie, gdzie wtedy zagrałem na takim poziomie, jaki chce prezentować - mówi Jan Sykora o kluczowych momentach dla siebie w Lechu Poznań. Szymon Starnawski
Jan Sykora to jeden z najdroższych transferów Lecha Poznań od wielu lat. Według różnych informacji piłkarz kosztował w okolicach 700 tys. – 1 miliona euro. Czech zawiódł w zeszłym sezonie, ale przed startem nowych rozgrywek wobec niego oczekiwania są identyczne albo nawet jeszcze większe. Czy je uniesie?

Wywiad przeprowadzamy po polsku. Po roku pobytu tutaj posługujesz się nim całkiem dobrze.

Jan Sykora: Czy dobrze? To jeszcze nie wiem, ale dziękuję. Przez pierwsze pół roku miałem nauczyciela, a potem regularnie rozmawialiśmy z chłopakami w szatni i szybko załapałem. Czasami kilka słów jest takich samych jak w czeskim języku i nawet jak w nim coś powiem, to koledzy mnie rozumieją. Jak jednak przyjechałem na początku i Was słuchałem, to nie wiedziałem prawie nic. Później dopiero po normalnych rozmowach było już lepiej, a teraz możemy już normalnie pogadać.

Piknik zorganizowany przez Lecha Poznań i prezentacja piłkarzy:

Janek, jak Ty oceniasz swoje pierwsze pół roku w Lechu Poznań?

Na początku było bardzo fajnie – zarówno dla mnie, jak i drużyny. Awansowaliśmy do grupy Ligi Europy, zdobyłem bramkę na Cyprze w eliminacjach... Potem miałem kontuzje i nie wróciłem po niej do idealnej formie, jakiej oczekuje ode mnie klub. Miałem występy, że zagrałem kilka meczów niezłych, ale było to także dalekie od tego, co sam od siebie oczekuje. Myślę, że w następnym sezonie będzie zdecydowanie lepiej.

Skąd zatem miałeś aż tyle problemów zdrowotnych w tym mijającym sezonie?

Graliśmy też praktycznie co trzy dni i jak człowiek nie jest dobrze przygotowany fizycznie po kontuzji, to jest bardzo ciężko. Po kontuzji nie było dla mnie czasu na okres przygotowawczy. Jestem profesjonalistą i muszę wymagać od siebie więcej.

Prezes Rutkowski mówił w jednym z wywiadów, że dla wielu piłkarzy z potencjałem, koszulka Lecha Poznań jest za ciężka, co ma związek z panującą tu presją. Uważasz, że presja w Lechu jest duża, albo nawet za duża?

Zgodzę się, ale najbardziej czujemy ją od kibiców. Widać, że w Lechu nie może zagrać każdy piłkarz. Jak nim jesteś, to czujesz to, bo jak ktoś jest z boku, to może tego tak nie czuje. Zupełnie inna presja jest w Lechu na sparingach niż na meczach. Teraz nie mieliśmy kibiców, ale z drugiej strony nam się grało wtedy gorzej. Jak grasz środa-sobota, to potrzebujesz jeszcze takiego impulsu, jakim są dopingujący cię fani. Pod tym kątem nie jest tu łatwo, ale to jest element piłki.

Czytaj też: Barry Douglas nie zagra tak szybko w Lechu Poznań. Wszystko ze względu na procedury i COVID-19. To samo dotyczy Niki Kwekweskiriego

Spodziewałeś się, ze ta presja tutaj będzie tak spora?

Byłem w Czechach w Slavii Praga i też była duża presja. Tutaj jest ona na jeszcze wyższym poziomie głównie przez naszych fanów, którzy mają spore oczekiwania.

A wiesz, z czego to wynika?

To powiedz.

Od sześciu lat Lech nie zdobył żadnego znaczącego trofeum w Polsce.

Potrzebny jest sukces i rozumiem to...

Ta presja będzie tylko rosnąć, bo Lech potrzebuje jakiegoś sukcesu i ty jesteś mu do tego potrzebny – w formie.

Oczywiście, ale myślę, że mamy silną drużynę, abyśmy zrobili to mistrzostwo w następnych rozgrywkach. Nie mówi się o tym w szatni jeszcze tak głośno, bo musimy dobrze wystartować. Nie gramy teraz już w europejskich pucharach i mecz po meczu powinniśmy udowadniać, o co gramy. Możemy się teraz skupić na lidze i pucharze krajowym. Musimy pokazać, że mamy na to odpowiednie umiejętności.

Często słyszałeś w Poznaniu często imię i nazwisko – Kamil Jóźwiak?

Nie słyszałem aż tak często. Spotkałem się z Kamilem jeszcze w klubie, kiedy tu trafiłem.

Ty miałeś/masz zastąpić Kamila Jóźwiaka. Stąd to pytanie, bo kibice cię do niego często porównują.

Ja jestem Jan Sykora, ale rozumiem, że jestem do niego porównywany. Od początku miałem to w głowie, że tak będzie. Potem sobie mówiłem, ze nie mogę myśleć nad tym, co mówi się w mediach czy wśród kibiców. Muszę skupić się na swoich umiejętnościach i pracy na 100 proc., a wtedy przyjdą oczekiwane efekty.

Zobacz też: Lech Poznań zaprezentował piłkarzy i specjalny herb na 100-lecie klubu. Wszystko poprzedził piknik przed Stadionem Miejskim

Lech Poznań zapłacił dużo jak na siebie za Jana Sykorę. Ciężko potem nie spojrzeć na pewien transfer przez pryzmat wydanych pieniędzy.

Tak to jest w piłce. Wcześniej ciążyło mi to trochę. Potem pomyślałem, że co to jest milion euro w świecie piłki?

W świecie piłki może nie tak dużo, ale dla Lecha to jednak dużo.

Miałem taką presję, ze Lech za mnie dużo zapłacił. Do tego mam kontuzje i sam wiem, że nie grałem tak, jak sam bym chciał. Jednak jeśli bym się nad tym cały czas zastanawiał, to w następnym sezonie bym za dużo nie ugrał. Trzeba podejść do tego na luzie i skupić się na tym, co jest teraz. Transfer już był.

Miałeś myśli w poprzednim sezonie, że może Lech to nie jest najlepsze miejsce, do jakiego mogłeś trafić?

Nie. W ogóle nie miałem takich myśli. Zawsze chciałem spróbować czegoś innego za granicą. Lech to jest w Polsce topowy klub i dla mnie był to bardzo dobry krok do przodu.

Możesz jakoś porównać Lecha do Slavii Praga czy Jablonca?

W Czechach jest trochę inaczej. Piłka jest inaczej przedstawiana. U Was w telewizji jest sporo kanałów tylko piłkarskich, sama liga jest bardzo dobrze pokazywana. Jest także wielu dziennikarzy, co przekłada się na spore zainteresowanie. Widzę w tym różnicę.

Czytaj też: Porażka Kolejorza w drugim pojedynku sparingowym. Gra lepsza niż wynik

Dochodziły też słuchy, że miałeś na początku pewne problemy z aklimatyzacją tutaj. Potwierdzisz?

Tak? Nie narzekałem. Od początku czułem się tutaj dobrze. Fajnie zostałem przyjęty przez zespół. Dużo pomagał mi Lubomir Satka, który mówi już po polsku jak Polak. Nie mam żadnych problemów. Z trenerem Żurawiem także mi się dobrze współpracowało. Nie podoba mi się takie myślenie, że ten, co był wcześniej, był zły itd. Każdy szkoleniowiec jest inny i dla mnie nie ma to znaczenia. Umiem się dostosować.

Dlaczego twoim zdaniem Lech tak zawiódł rok temu? Czemu to się tak skończyło?

Powodów może być wiele. Myślę, że brakowało nam pewności siebie. Nie wygrywaliśmy od kilku meczów z rzędu i potem czegoś brakowało. Podejmowaliśmy na boisku dziwne decyzje. Pierwsze pół roku graliśmy Ligę Europy i wtedy było dużo spotkań. Potem myśleliśmy, że wiosną będzie lepiej, ale przegraliśmy kilka meczów w takim stylu... że to potem zostaje w głowie i nie pomaga. Nie czuliśmy się dobrze, ale to wiadome, jak nie wygrywasz.

Odcięliście już od siebie te złe rzeczy z poprzednich rozgrywek?

Zrobiliśmy tak, ale mamy w głowach przede wszystkim to, że nie może się to powtórzyć. Działy się rzeczy niemożliwe, które nie powinny dziać się w takim klubie jak Lech Poznań.

Najbardziej pozytywny dla ciebie moment tego ostatniego sezonu?

Ważna była dla mnie asysta w meczu ze Śląskiem Wrocław, bo dała nam wtedy cenne trzy punkty, ale wskazałbym jeszcze jeden moment – mecz z Wisłą Kraków pod koniec sezonu. Szczególnie w pierwszej połowie, gdzie wtedy zagrałem na takim poziomie, jaki chce prezentować. Teraz tylko trzeba to zatrzymać. Wcześniej nie grałem cztery mecze w pierwszym składzie i chciałem pokazać, że zasługuję na wyjściową jedenastkę.

Na jakiej pozycji najlepiej się czujesz w ofensywie?

Myślę, że najlepsza jest dla mnie prawa pomoc, ale grywałem też na lewej stronie, czy na lewej albo prawej obronie. Byłem też kilka razy ustawiony jako ofensywny pomocnik. Też tam grywałem i widziałbym się tam. Lubię też poruszać się bez piłki i szukać wolnych przestrzeni – szczególnie za plecami obrońców. Mamy takich piłkarzy, którzy potrafią dograć taką piłkę. Jednak na końcu wszystko zależy od trenera.

Wszyscy mówią, że do Lecha przyjdzie jeszcze jeden skrzydłowy.

Tak ma być. Będzie konkurencja, ale niech ona będzie. Wtedy się lepiej pracuje, więcej wymaga od siebie. Chcemy zrobić mistrzostwo, to musimy mieć szeroką i jakościową kadrze.

Czytaj też: Lech Poznań wypożycza napastnika. Ma wrócić lepszy. Filip Szymczak zasilił szeregi GKS Katowice z Fortuna 1. Ligi

Jak ci się podoba Poznań?

Pierwsze pół roku było ciężkie, bo była wtedy pandemia i krążyłem praktycznie tylko między domem a stadionem. Jak jestem samemu, to nie jestem takim typem, żeby chodzić samemu po centrach handlowych czy zwiedzać. Jak idziemy z chłopakami do restauracji czy w inne miejsca, to jest tutaj bardzo fajnie.

Czy myślisz jeszcze o grze w większym klubie niż Lech Poznań?

Tak. Uważam, że człowiek zawsze musi tak myśleć – żeby iść jeszcze do góry. To cię motywuje.

Reprezentacja Czech była w ćwierćfinale na Euro. Co sądzisz o ich postawie? Myślisz w ogóle o tym, że mógłbyś jeszcze zagrać w kadrze? Ostatni występ zaliczyłeś w 2018 roku i na koncie masz dziesięć meczów i jednego strzelonego gola.

Fajnie grali. Mam nadzieję, że jeszcze wrócę do reprezentacji, choć nie mam kontaktu z selekcjonerem. Musimy jednak najpierw grać dobrze jako Lech i ja muszę w tym zdecydowanie pomóc. Jak będę grał dobrze, to do mnie zadzwonią.

Kluczem do tego są też liczby – bramki i asysty, jakie osiągniesz w Lechu. Z jakiego wyniku będziesz zadowolony? Oczekiwania są duże. Stać się na 10 goli i 10 asyst w sezonie?

To byłby dopiero top! Liczby zawsze się liczą. Szczególnie na mojej pozycji.

Oprócz piłki interesujesz się modą. Masz nawet własną markę – BY JS. Czy to jest twój pomysł na czas po karierze?

Lubię modę i dobrze się ubrać. Spotkałem się raz z moim przyjacielem, dla którego także jest to ciekawa branża. Zastanowiliśmy się, co możemy wspólnie zrobić. Chcieliśmy razem coś stworzyć, ale ja nie miałem czasu na te wszystkie kwestie formalne z założeniem i prowadzeniem tego. Dlatego podzieliśmy się, ze on zajmuje się bieżącymi sprawami, a ja zostałem twarzą tej marki. Co będzie po karierze? Zobaczymy. Jeśli będzie wyglądało to dobrze, to chętnie w to pójdę.

Runda wiosenna zakończonego już sezonu przyniosła kilka zmian wśród najlepszych drużyn w naszym regionie. Aż cztery zespoły z Wielkopolski rozstały się z III ligą. Nasz ranking przedstawia kolejność klubów przed rozpoczęciem rozgrywek w sezonie 2021/22, w oparciu o wyniki zanotowane wiosną.Szczegóły na kolejnych slajdach --->

12 najlepszych klubów piłkarskich w Wielkopolsce. Zobacz naj...

Piknik zgranizowany przez Lecha Poznań był połączony z prezentacją piłkarzy i meczem z Lechią Gdańsk. Zobacz zdjęcia z tego wydarzenia ----->

Lech Poznań zaprezentował piłkarzy, sztab i specjalny herb n...

W poniedziałek wieczorem kibice Lecha Poznań zorganizowali wielkie racowisko. Fani Kolejorza pojawili się pod Poznańskimi Krzyżami, by uczcić bohaterów Czerwca '56. Nie zabrakło również kombatantów, którzy brali udział w pamiętnych wydarzeniach. Odśpiewano hymn i odpalono race. Przejdź do kolejnego zdjęcia ---->

Wielkie racowisko w Poznaniu. Kibice Lecha uczcili bohaterów...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Lech Poznań - Jan Sykora: Czym jest milion euro w świecie piłki nożnej? - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24