Obecność Jasmina Buricia w wyjściowym składzie poznaniaków była sporym zaskoczeniem, nie tylko dla kibiców, ale jak się okazuje także dla samego piłkarza.
- Dowiedziałem się o tym w dniu meczu, że będę grał. Nie spodziewałem się tego, trener czasem tłumaczy, dlaczego gra Matus albo ja, a czasem – nie. Gdy graliśmy w Macedonii wiedziałem już dwa dni przed spotkaniem, że stanę między słupkami. Tym razem wyszło to tak znienacka. W samym meczu broniłem solidnie, wykonałem swoją robotę – mówi Jasmin Burić, który w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz zachował czyste konto. Był to drugi mecz „Jasia” w tym sezonie.
- Cały czas trwają przygotowania, także dlatego nasza forma jeszcze nie jest idealna. Przyszło też wielu nowych zawodników, którzy nie byli z nami w trakcie przygotowań. Oni potrzebują trochę czasu, żeby poznać ligę, kraj. To nie jest łatwe przeprowadzić się do innego kraju. Myślę, że pokażą swoje umiejętności. Prawie wszyscy mówią po angielsku i rozumieją trenera, więc nie mamy kłopotów z komunikacją – dodaje Burić.
Kibice remis z beniaminkiem w niedzielnym spotkaniu określili jako falstart, tymczasem piłkarze obiecują poprawę już w czwartek.
- Sandecja zagrała dobrze taktycznie, ale nie ma już co wracać do tego meczu. Mieliśmy swoje okazje i w czwartek, gdy takie się pojawią to już będzie trzeba je wykorzystać – kontynuuje „Jasiu”, który w tym sezonie zagrał dwa razy.
Co prawda to dokładnie tyle samo, co Putnocky, lecz to Słowak rozpoczął sezon w bramce i on był numerem jeden w poprzednich rozgrywkach. Bjelica pokazał jednak już nie raz, że potrafi zaskoczyć. Czy również w czwartkowym meczu z Haugesund?
Paweł Wojtala: Pierwsze mecze zawsze są ciężkie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?