Lechia Gdańsk mistrzem na papierze. Piotr Stokowiec: Każdy co tydzień doskonale widzi, o co gramy

Paweł Stankiewicz
Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk. Na pierwszym planie: Lukas Haraslin
Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk. Na pierwszym planie: Lukas Haraslin Karolina Misztal
W Wielką Sobotę praktycznie od zera rozpocznie się walka o mistrzostwo Polski. Lechia Gdańsk chce utrzymać pierwsze miejsce. Z kolei przed Arką Gdynia przez najbliższe tygodnie twarda walka o pozostanie w Lotto Ekstraklasie. Obie nasze drużyny potrzebują zwycięstw.

Biało-zieloni nieprzerwanie liderują ligowej tabeli od 13 kolejki. W ostatniej kolejce zasadniczej części sezonu mistrzowie Polski dogonili jednak podopiecznych trenera Piotra Stokowca, ale przy idealnie remisowym bilansie bezpośrednich meczów (dwa razy po 0:0 w Warszawie i Gdańsku), to biało-zieloni do dalszej rywalizacji przystąpią z pierwszej pozycji dzięki nieco lepszemu bilansowi bramkowemu całego sezonu. Nie daje im to punktowej przewagi w tabeli, więc na dobrą sprawę wszystko zaczyna się od początku, a największym atutem Lechii jest mecz z Legią w Gdańsku.

- Prawdziwe granie dopiero teraz się zaczyna i jesteśmy na nie gotowi. Czujemy naszą moc. Tanio skóry na pewno nie sprzedamy i będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce. Pewnie ktoś chciałby usłyszeć, o co gramy. Przecież każdy co tydzień doskonale widzi, o co gramy i nie muszę tego głośno mówić. Mamy swoją strategię , jaką jest wygrać następny mecz i staramy się ten cel konsekwentnie realizować - przyznał Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych.

CZYTAJ TAKŻE: Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk, Totolotek Pucharu Polski. Rekordowa sprzedaż biletów. Rozeszły się w 45 minut!

Sprawdziliśmy jak potoczyłaby się walka o medale, gdyby skopiować poszczególne wyniki w rundzie finałowej z zasadniczej części sezonu. W takiej sytuacji w maju w Gdańsku byłaby wielka radość, bowiem Lechia zostałaby mistrzem Polski i to z wyraźną - sześciopunktową - przewagą nad Legią. Do swojego dorobku dopisałaby 14 punktów za zwycięstwa u siebie nad Piastem Gliwice i Jagiellonią Białystok oraz w Szczecinie z Pogonią i w Poznaniu z Lechem. Do tego dołożyłaby remisy w Gdańsku z Legią i Zagłębiem Lubin, a jedynej porażki doznałaby na wyjeździe z Cracovią. Ten mecz zresztą rozegrany zostanie trzy dni po finale Pucharu Polski. Legia z tymi rywalami radziła sobie znacznie gorzej, a z wyjazdów przywiozłaby tylko punkt - z Gdańska. Porażkami zakończyły się mecze z Lechem i Jagiellonią. Drużyna ze stolicy ugrałaby osiem punktów i to ledwo by wystarczyło do wicemistrzostwa Polski. Rewelacją niewątpliwie byłaby Cracovia, bowiem przenosząc wyniki z fazy zasadniczej sezonu podopieczni trenera Michała Probierza wygraliby aż sześć meczów na siedem, przegrywając jedynie w Gliwicach z Piastem. Taka świetna seria nie dałaby jednak Cracovii medalu, bowiem zrównałaby się punktami z Piastem. To jednak zespół z Gliwic zdobył więcej punktów w fazie zasadniczej i stanąłby na najniższym stopniu podium. „Pasy” z czwartego miejsca też mogłyby zagrać w kwalifikacjach Ligi Europy, ale jedynie pod warunkiem, że Lechia sięgnie po Puchar Polski.

Arka ma argumenty

Nie mniej emocji będzie w walce o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Po fazie zasadniczej w najtrudniejszej sytuacji są zespoły Zagłębia Sosnowiec i Arki Gdynia. Piłkarze Zagłębia zdobyliby 11 punktów, ale to i tak nie pozwoliłoby im opuścić ostatniego miejsca w ligowej tabeli. Arka, przy wynikach z fazy zasadniczej, wyszłaby z opresji obronną rękę. Żółto-niebiescy zdobyliby bowiem 12 punktów, dzięki wygranym nad Wisłą Kraków, Śląskiem Wrocław, Wisłą Płock. Do tego dołożyliby trzy remisy i przegraliby jedynie z Koroną w Kielcach. To zapewniłoby podopiecznym trenera Jacka Zielińskiego 41 punktów i 12 miejsce na mecie sezonu. Kibice żółto-niebieskich z pewnością chcieliby, żeby faza finałowa w grupie spadkowej potoczyła się właśnie w ten sposób. Gdynianie pokazali zatem w fazie zasadniczej sezonu, że potrafią wygrywać z najgroźniejszymi rywalami, a teraz najważniejsze jest, aby wyszli z kryzysu i wreszcie zaczęli znowu zwyciężać. Kto zatem zostałby drugim spadkowiczem? Śląsk Wrocław w drugiej fazie rozgrywek zdobyłby zaledwie cztery punkty i spadłby z Lotto Ekstraklasy z identycznym dorobkiem, co Zagłębie. W tej sytuacji przed degradacją uratowałaby się nie tylko Arka, ale i Miedź Legnica, Górnik Zabrze oraz Wisła Płock.

Patryk Lipski po meczu Cracovia - Lechia Gdańsk: Nie jestem szczęśliwy, ale nie możemy się też długo smucić

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lechia Gdańsk mistrzem na papierze. Piotr Stokowiec: Każdy co tydzień doskonale widzi, o co gramy - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24