Zawodnicy Lechii oddali krew dla rannych kibiców
- Podkreślam, że nie znam dokładnych zapisów tej umowy i nie mam pretensji do Lechii, że szuka talentów wśród młodych piłkarzy - mówi Walkusz. Znam już trochę tę rzeczywistość i obawiam się, że wielu rodziców może zupełnie nieświadomie przekreślić przyszłość swojej pociechy. Osoby, które nie przebiją się do pierwszego składu gdańszczan, a będą chciały wrócić np. do Bytowa lub gdziekolwiek indziej, to potencjalny klub będzie musiał słono zapłacić za takiego zawodnika, bo to Lechia będzie miała do niego wszelkie prawa. Uważam, że miasto nie przemyślało tego pomysłu, a Lechia powinna szukać talentów w mniej rozwiniętych ośrodkach od Bytowa - podkreślał zdenerwowany Walkusz.
Tymczasem Urząd Miejski w Bytowie, pod którego adresem kierowane są wszystkie zarzuty był jedynie partnerem podpisanej umowy, a nie żadną ze stron, jak twierdzi trener Walkusz. W opinii zastępcy burmistrza Bytowa, który pilotował całą sprawę od początku do końca, przedstawiciele bytowskiego klubu mogą mieć pretensje tylko do siebie, ponieważ to ona była stroną umowy zawartej z Lechią.
- Miasto było tylko partnerem tego porozumienia - podkreśla Adam Leik, zastępca burmistrza Bytowa. Naszym zadaniem było udostępnienie infrastruktury, czyli w tym przypadku sal sportowych i orlików - dodaje Leik. W bytowskiej szkółce Lechii trenuje ok. 200 dzieci, które mogą liczyć nie tylko na profesjonalne treningi, ale również na wsparcie w postaci stypendiów sportowych czy markowych strojów. Dlaczego Bytovia nie zdecydowała się zorganizować wcześniej czegoś podobnego w naszym mieście? Nikt nawet tego nie zaproponował. Były organizowane spotkania z zarządem klubu i przedstawicielami Lechii, podczas których omawiane były wszystkie aspekty tej umowy. Wtedy nikt nie miał żadnych zarzutów - wyjaśnia Leik.
Z informacji przekazanych przez Urząd Miejski w Bytowie, zapisy umowy zawartej pomiędzy klubami wskazują na to, że zawodnicy będą mogli przejść z Lechii, chociażby do Bytovii, tylko że Lechia ma prawo pierwokupu takiego zawodnika. O żadnych ograniczeniach nie wie także Cezary Kołakowski, założyciel klubu sportowego U-2 w Bytowie, który podpisał współpracę z Lechią Gdańsk.
- Nie zamierzam się odnosić do wypowiedzi trenera Walkusza - mówi nam Kołakowski. Ja zajmuję się szkoleniem dzieci i młodzieży. Jeśli ktoś stwarza mi do tego warunki, daje sprzęt i umożliwia dzieciom rozwój, to będę to robił - dodaje Kołakowski.
My nikogo nie zatrzymujemy. Jeśli ktoś chce grać w innym klubie, to nie zamierzamy w tym przeszkadzać. Poza tym uważam, że jeśli coś faktycznie zagrażałoby młodym piłkarzom, to żaden rodzic nie przyprowadziłby dziecka na trening.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?