Lechia pozbyła się reprezentanta Litwy

W Gdańsku uczczono pamięć zmarłych kibiców (ZDJĘCIA, WIDEO)

Andruskevicius przyszedł do Lechii jeszcze wtedy, gdy prowadził ją trener Tomasza Kafarski. U "Kafara" mógł liczyć na regularną grę. W debiutanckim sezonie rozegrał bowiem siedemnaście meczów.

Kłopoty zaczęły się w połowie zeszłego sezonu, a konkretnie w meczu z ŁKS-em Łódź, w którym to Andriuskevicius już w 38. minucie osłabił zespół, po tym jak obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Ówczesny szkoleniowiec, Paweł Janas tak się wkurzył na zachowanie piłkarza, że zesłał go do rezerw. Litwin został w nich aż do czerwca. Wówczas schedę przejął Bogusław Kaczmarek. "Bobo" na chwilę przywrócił 23-latka do drużyny. Wystawił go w dwóch spotkaniach i... zrobił to, co Janas - odstawił Andriuskeviciusa na boczny tor.

Wychowanek FBK Kaunas biegał w rundzie jesiennej tylko po trzecioligowych boiskach. Nawet taka sportowa degradacja nie przeszkodziła mu w tym, by dalej reprezentować barwy swojego kraju. Regularnie otrzymywał bowiem powołania na mecze eliminacyjne do Mistrzostw Świata. Zagrał m.in. przeciwko Armenii i Albanii.

Lechia próbowała się pozbyć Andriuskeviciusa już w styczniu. Klub dogadał się z piłkarzem, że jeśli ten znajdzie sobie nowego pracodawcę, to rozwiążę dotychczasowy kontrakt za porozumieniem stron. Andriuskevicius udał się nawet na testy do norweskiego IF Start. Po kilku dniach obserwacji został jednak "odpalony" przez sztab beniaminka tamtejszej ekstraklasy.

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net