Lechowi Poznań nie zależy już na SP 13? Słynna szkoła poza strukturą klubu

Maciej Lehmann
Taką kolekcją medali, pucharów i listą słynnych wychowanków może pochwalić się tylko dyrektor „13” Zbigniew Burkietowicz
Taką kolekcją medali, pucharów i listą słynnych wychowanków może pochwalić się tylko dyrektor „13” Zbigniew Burkietowicz Waldemar Wylegalski
Lech Poznań wypowiedział "Trzynastce" umowę o współpracy, która obowiązywała od 2007 roku. Szkoła wychowała wielu reprezentantów Polski i jest przykładem wzorowej pracy z młodzieżą.

- Na początku kwietnia otrzymaliśmy z Lecha pismo, które informowało nas, że klub rozwiązuje z naszą szkołą umowę o współpracy - mówi dyrektor słynnej poznańskiej „SP 13” Zbigniew Burkietowicz. - To było jak grom z jasnego nieba. Choć wśród naszych trenerów od pewnego czasu pojawiały się plotki, że klub planuje taki krok, nie wierzyliśmy, że nastąpi to właśnie teraz - dodaje dyrektor znanej w całej Polsce szkoły.

„13” od lat szczyci się znakomitą marką w środowisku piłkarskim. Zawsze też kojarzyła się z Kolejorzem, bo to jej wychowankowie przez wiele lat byli najjaśniejszymi gwiazdami Lecha. Nie tylko zresztą poznańskiego klubu. Na Pawle Wojtali, Bartoszu Bosackim, Arkadiuszu Głowackim, Arturze Wichniarku Kolejorz zarobił kilka milionów dolarów.

- Był taki okres, że połowa reprezentacji Polski to byli nasi dawni uczniowie. Absolwentami naszej szkoły byli przecież też Grzegorz Rasiak, Mariusz Mowlik, Michał Goliński czy Marcin Burkhard. Były takie roczniki, że nawet czterech czy pięciu chłopaków trafiało potem do ekstraklasy - opowiada Zbigniew Burkietowicz.

24 lata tradycji

Pierwsza piłkarska klasa Szkoły Podstawowej nr 13 powstała w 1982 roku. Na ówczesne czasy była to absolutna nowość.

Opiekunem tej klasy był nieżyjący już Wojciech Wąsikiewicz, późniejszy trener Warty Poznań, Lecha czy Amiki Wronki. Następne roczniki prowadzili trenerzy Jerzy Skolasiński, Kazimierz Mąkowski, a potem Tadeusz Płotka. - Zawsze mieliśmy znakomitych trenerów. Zatrudnialiśmy najzdolniejszych absolwentów AWF, którzy chcieli pracować z dziećmi i młodzieżą. Rekomendował ich też Lech. To u nas pierwsze kroki w zawodzie stawiali Mariusz Rumak czy obecny trener kadry U-21 Marcin Dorna - wymienia dyrektor Zbigniew Burkietowicz.

Bardzo szybko „13” zaczęła odnosić sukcesy. Wygrywała mistrzostwa województwa szkół podstawowych, bezkonkurencyjni byli trampkarze, efektowny puchar za zwycięstwo w halowym, ogólnopolskim turnieju w Warszawie przywieźli chłopcy z rocznika 1983/84. W 1986 roku na bazie dwóch szkół powstała Sportowa Szkoła Podstawowa nr 13. Od początku patronat nadszkołą objął KKS Lech. Na mocy porozumienia klub udostępniał swoją bazę, zaopatrywał wsprzęt i opłacał kadrę trenerską.
Po zmianach ustrojowych na początku lat 90. współpraca zostaje zerwana. Lech targany jest wewnętrznymi problemami, starał się osobiście pomagać Ryszard Górka, ale jego zaangażowanie trwało krótko. Potem znowu drogi szkoły i klubu się zeszły. Powstał UKS - Poznańska Trzynastka, a kolejnym etapem było powstanie gimnazjum, które wraz ze szkołą podstawową stworzyło Zespół Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2.

W uznaniu dobrego szkolenia we wrześniu 2003 roku, po podpisaniu porozumienia między Miastem Poznań a Wielkopolskim Związkiem Piłki Nożnej, zaczynają w szkole działać klasy, w których uczą się i trenują najlepsi chłopcy z całej Wielkopolski. Szkoleniem jest objętych 140 uczniów i 80 gimnazjalistów. „13” wygrywa turnieje nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Rywalizuje z klubami duńskimi, czeskimi, włoskimi czy francuskimi.

Kto zyska, a ile można naprawdę stracić?
Obecna umowa „13” z Lechem obowiązuje od 15 marca 2007 roku. Jej inicjatorem ze strony Miasta był śp. wiceprezydent Maciej Frankiewicz. Wspólnie stworzyliśmy specjalistyczne klasy piłkarskie. W tej chwili jest ich 12, w sumie trenuje u nas 250 chłopców. Rozumiem, że klub chce zrestrukturyzować system szkolenia swoich wychowanków, słyszałem też, że zamierza zredukować pewne koszty i stąd rozwiązanie tej umowy, ale mam obawy, że prezesi nie do końca to wszystko dobrze skalkulowali. Usłyszeliśmy, że mamy skonstruować nasze żądania, byleby nie były one zbyt wysokie. Jednak to Lech może więcej na tym stracić niż zyskać - twierdzi dyrektor Zbigniew Burkietowicz.

Szkoła dopracowała się świetnej bazy. - Mamy, boiska, sale gimnastyczne, siłownię i internat, w którym mieszka prawie 50 chłopaków z całej Polski. Został on stworzony po to, by rzeczywiście przyjeżdżali do Poznania ci najlepsi. To wszystko finansuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Lech, choć odpowiadał za całość procesu szkolenia i przydzielał nam trenerów, nie musiał płacić im pensji, bo byli zatrudnieni w szkole. To koszt około 200 tysięcy złotych. Trenerzy również chwalili sobie tę sytuację, bo gwarantowała ona im stabilizację. Wiadomo, że jak były zmiany w kierownictwie Akademii Lecha we Wronkach, to część kadry zwalniano i zatrudniano innych szkoleniowców. Im utrata stałych dochodów nie groziła - wylicza Zbigniew Burkietowicz.

I dodaje: - Chcę tu podkreślić, że współpraca z Akademią Lecha układała się dobrze, też często korzystali z naszej bazy i odwrotnie. Dobrze układała się też współpraca z Akademią Lecha. Klub miał też ułatwioną selekcję. Kilku najzdolniejszych dwunastolatków bezpośrednio od nas zabrał do Wronek.
Poziom nie spada
- Bosacki, Wichniarek, Rasiak to jednak dosyć odległe czasy. Może Lech uznał, że z „13” nie trafiają już na Bułgarską takie „rodzynki” jak na w pierwszych latach działania szkoły? - pytamy dyrektora.

- Trzeba wyjaśnić, że Akademia Lecha zaczyna się od poziomu gimnazjum, a my zaczynamy szkolenie już na poziomie podstawowym. Aby jednak rozwiać wszelkie wątpliwości, służę nazwiskami. Niemal wszyscy wychowankowie, którzy ostatnio debiutowali w Lechu, przewinęli się przez naszą szkołę. Był u nas Gumny, Jóźwiak, Kow-nacki, Sanocki, Linetty, Bielik, a wcześniej Salamon, Kamiński, Bereszyński - wylicza zawodników Zbigniew Burkietowicz.

Co dalej?
Można długo mnożyć zalety „13”. To nie tylko przedpołudniowe godziny treningów, pozwalające łączyć naukę ze sportem, bezpośrednia kontrola szkolenia, zachowania oraz nauki, ale też doświadczona kadra trenerska, która gwarantuje odpowiedni poziom wyszkolenia, oparty na systemie portugalskim, który wdrożył Amilcar Carvalho. Ściągnął go do Poznania Robert Śliwowski, potem jednak drogi Lecha i Portugalczyka się rozeszły. Carvalho pozostał w „13”, poznał u nas swoją życiową partnerkę i może realizować w szkole swoje ambicje. - To, że Lech bije Legię we wszystkich dziecięcych kategoriach, to duża jego zasługa - słyszymy w szkole przy alei Niepodległości.

- Wiemy, że Lech chce się skoncentrować na wychowaniu elity. Trzy razy w tygodniu na popołudniowe zajęcia przyjeżdżają najzdolniejsi, wyselekcjonowani wcześniej chłopcy z Gorzowa, Leszna czy Zielonej Góry. My mamy inny model. Uważamy, że podstawą piramidy, na której wierzchołku znajdą się przyszli reprezentanci Polski, musi być jak najwięcej młodych ludzi. Młodzież nierówno dojrzewa. Nastolatkowie, którzy dzisiaj zachwycają trenerów, za dwa, trzy lata mogą być gorsi od tych, którzy dziś są mniejsi lub słabsi fizycznie. Grzegorz Rasiak nie grał nawet w kadrze okręgu, bo był za mały. Rozwinął się później niż jego rówieśnicy i zrobił karierę, o której wszyscy młodzi chłopcy marzą - mówi dyrektor „13”.

I dodaje: - Trzeba pomyśleć, jak na nowo ułożyć nasze stosunki z klubem, bo nie wyobrażam sobie całkowitego zerwania współpracy z Lechem. Umówiliśmy się z prezesem Klimczakiem, że trzeba sobie dać czas na ustalenie nowej formuły. Dostaliśmy zapewnienie, że możemy zgłaszać do rozgrywek nasze drużyny jako „Lech 13”, możemy też używać barw klubowych i nasze logo - twierdzi dyrektor „13”.

Poznańskiej szkole zależy bowiem na tym, by kojarzono ją z Lechem.

- Chcemy rozstać się w dobrzej atmosferze, rozumiemy intencje klubu, ale nadal zamierzamy pozyskiwać najlepszych chłopaków. W nowej strukturze może będzie nawet lepiej dla dzieci. Ostatnio, w meczach ligowych, grali wyłącznie ci najbardziej zdolni. Pozostali trenowali, a w weekendy siedzieli naławce rezerwowych. Lechowi też powinno zależeć, by był taki ośrodek, który z nim może rywalizować. Lepiej przegrać po fajnym meczu z „13”, niż pokonać 20:0 chłopców, którzy nie mają warunków, by trenować na odpowiednim poziomie - kończy dyrektor Zbigniew Burkietowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lechowi Poznań nie zależy już na SP 13? Słynna szkoła poza strukturą klubu - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24