Legia pobita, Śląsk odrodzony - podsumowanie 14. kolejki Ekstraklasy

Jakub Królak
Śląsk Wrocław pokonał Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0
Śląsk Wrocław pokonał Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0 Angelika Wiatr
Ani jednego remisu, za to aż 27 goli – na polskich boiskach działo się naprawdę sporo. Zawisza po świetnym meczu ograł Legię, Śląsk w końcu zagrał przyzwoicie i łatwo rozbił Podbeskidzie, zaś Jagiellonia ograła Lecha i pozbawiła go szansy na nadrobienie strat do czołówki. Co jeszcze wydarzyło się w tej serii gier? Zapraszamy na podsumowanie 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Wielki Zawisza, Widzew w formie pierwszoligowej

Ostatnie tygodnie są niezwykle udane dla piłkarzy z Bydgoszczy. W trzech ostatnich meczach zdobyli komplet punktów, pokonując Śląsk, Wisłę i Legię. W meczu z mistrzem Polski beniaminek zagrał odważnie, nie przestraszył się rywala i to zdecydowanie się opłaciło. Można oczywiście powiedzieć, że Legia zagrała fatalnie i właściwie podarowała dwie bramki gospodarzom, to jednak w niczym nie umniejsza zasług graczy Ryszarda Tarasiewicza, którzy pokazali bardzo dobrą grę i zasłużenie pokonali najlepszą drużynę w kraju. Ta zaś ma nie lada problem – przewaga nad rywalami w tabeli nie tylko nie rośnie, ale i kurczy się, zespół zmaga się z kontuzjami, a na dodatek w czwartek może pożegnać się z Ligą Europy, jeśli nie pokona u siebie tureckiego Trabzonsporu. Prezes Leśnodorski zapewnia o stuprocentowym zaufaniu, jakim darzy Jana Urbana, jednak widać wyraźnie, że w stolicy nie dzieje się najlepiej.

Przed spotkaniem Wisły z Widzewem Franciszek Smuda przestrzegał, że pozornie łatwe mecze zazwyczaj są najtrudniejsze. Tym razem Franz nie miał jednak racji – Wisła bez żadnych problemów pokonała Widzew 3:0, a gdyby nie kompromitująca momentami nieskuteczność Wiślaków, na tablicy wyników mogłaby widnieć szóstka, siódemka, a nawet ósemka. Biała Gwiazda zmarnowała przynajmniej pięć stuprocentowych sytuacji, które zdecydowanie powinny zakończyć się bramką. Krakowska drużyna osiągnęła jednak swój cel, zdobyła trzy oczka i zbliżyła się do prowadzącej Legii na zaledwie jeden punkt. Z kolei łodzianie notują fatalną serię – w ostatnich siedmiu meczach odnieśli sześć porażek i tylko raz zgarnęli trzy punkty. Od dłuższego czasu nie potrafią wydostać się więc ze strefy spadkowej i niewiele wskazuje na to, żeby opuścili ją na zakończenie rozgrywek. W tej chwili Widzew jest murowanym kandydatem do spadku i chyba tylko cud mógłby uratować zespół Rafała Pawlaka.

Przełamanie Lechii, Korona nadal w kratkę

Fatalną passę ośmiu meczów bez zwycięstwa zakończyła wreszcie Lechia, która bez większych problemów uporała się z Zagłębiem. Aż ciężko w to uwierzyć, ale podopieczni Michała Probierza na ligowe zwycięstwo czekali od 24 sierpnia, kiedy pokonali w Warszawie Legię. Od tamtej pory tak chwalona za początek sezonu ekipa z Pomorza zaliczyła pięć remisów i trzy porażki, w tym tak wstydliwe, jak choćby 1:4 z Widzewem. Ciężko stwierdzić, czy pokonanie lubinian to jednorazowy wybryk, czy też może oznaka powrotu do dobrej formy, jednak przełamanie tak fatalnej passy to z pewnością ogromna ulga dla trenera gdańszczan.

Korona to jedna z najbardziej tajemniczych drużyn w tym sezonie. Zawodnicy Jose Rojo Martina potrafią wysoko pokonać Jagiellonię czy zatrzymać rozpędzonego Górnika, by za chwilę dać się rozbić u siebie przeciętnemu Ruchowi. Wciąż więc do końca nie wiadomo, na co tak naprawdę stać ekipę z Kielc, choć patrząc na tabelę można wysnuć wniosek, że prawdziwa twarz Złocisto-Krwistych to ta, którą pokazali w środę. Ruch bez większego trudu uporał się z gospodarzami i utrzymuje się w okolicach środka tabeli. Wygląda na to, że trener Kocian to właściwa osoba na ławce chorzowskiej ekipy, bo Ruch wreszcie zaczął zdobywać punkty i dość wyraźnie oddalił się od strefy spadkowej.

Smutne pożegnanie Nawałki, Pogoń wciąż w gazie

Z pewnością nie tak wyobrażał sobie swój ostatni mecz na ławce Górnika Adam Nawałka. Prowadzony przez niego zespół po słabej grze uległ Cracovii i zmarnował szansę na objęcie samodzielnego prowadzenia w tabeli. Mimo tego nowy selekcjoner zostawia swojemu następcy (być może Waldemarowi Fornalikowi) gotową drużynę, która mimo problemów finansowych, organizacyjnych i kadrowych jest w stanie rywalizować z każdym klubem w kraju. Można tylko żałować, że trener Nawałka opuszcza Zabrze na niedługo przed oddaniem do użytku nowego, pięknego stadionu na 33 tysiące kibiców. Trzeba mieć tylko nadzieję, że praca nowego selekcjonera będzie godnie kontynuowana przez następnego szkoleniowca.

W znacznie lepszym nastroju może być po tej kolejce Dariusz Wdowczyk, który również był wymieniany w gronie kandydatów na zajęcie stanowiska po Waldemarze Fornaliku. Zbigniew Boniek wybrał jednak Adama Nawałkę, z czego z pewnością niezmiernie cieszą się w Szczecinie. Pogoń bowiem przechodzi samą siebie – tym razem rozgromiła Piasta i zbliżyła się do Legii na zaledwie dwa punkty. Ogromny udział w tym zwycięstwie miał Marcin Robak, który zaliczył hat-trick, zdobywając swoją czwartą, piątą i szóstą bramkę w sezonie. Jeśli selekcjoner zastanawiał się, jakiego napastnika z polskiej ligi powołać do reprezentacji, po meczu Pogoni nie ma już chyba żadnych wątpliwości.

Niespodzianka w Białymstoku, powrót europejskiego Śląska?

Pogrążony w kryzysie piłkarskim i chaosie organizacyjnym Śląsk grał mecz o wszystko z Podbeskidziem. Sytuację panującą w klubie najlepiej podsumowuje frekwencja – na 40-tysięcznym stadionie zasiadło zaledwie 5 tysięcy kibiców. W pierwszej połowie dobrej gry było tyle, co na lekarstwo i wrocławscy kibice obawiali się, że ich ulubieńcy stracą punkty z ostatnią drużyną w lidze. Druga odsłona była jednak piorunująca – w ciągu zaledwie 18 minut Śląsk strzelił cztery gole i wybił Góralom z głowy marzenia o wywalczeniu choćby punktu. Czy wrocławianie wracają powoli do formy, jaką prezentowali w pucharowych meczach? Na razie ciężko na ten temat spekulować, ale z pewnością pojawiło się jakieś światełko w tunelu.

Zupełnie nie popisał się natomiast Lech, który do Białegostoku jechał z nadzieją na zdobycie trzech punktów i zmniejszenie straty do prowadzącej Legii. Kolejorz nie miał jednak żadnych argumentów w pojedynku z dobrze zorganizowaną Jagiellonią i zasłużenie z nią przegrał. Znów wróciły stare koszmary drużyny Mariusza Rumaka, czyli fatalne zachowanie pod bramką rywala. Lech ma ogromne problemy z ostatnim podaniem, przez co nie potrafi stwarzać klarownych sytuacji do zdobycia gola. Poznaniacy wciąż mają więc bardzo dużą stratę do Legii, Jagiellonia natomiast przerwała serię pięciu meczów bez zwycięstwa i z optymizmem może czekać na mecz z Piastem.

Wyniki 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Górnik Zabrze 0:1 Cracovia
Pogoń Szczecin 4:0 Piast Gliwice
Wisła Kraków 3:0 Widzew Łódź
Korona Kielce 1:4 Ruch Chorzów
Zagłębie Lubin 1:3 Lechia Gdańsk
Zawisza Bydgoszcz 3:1 Legia Warszawa
Śląsk Wrocław 4:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Jagiellonia Białystok 2:0 Lech Poznań

Statystyki 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 27
  • Średnia goli na mecz – 3,4
  • Zwycięstwa gospodarzy – 5
  • Remisy – 0
  • Zwycięstwa gości – 3
  • Żółte/czerwone kartki – 22/3
  • Liczba widzów – ok. 49 tys.
  • Średnia frekwencja na mecz – ok. 6,1 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24