Liga wraca, emocji nie brakuje - podsumowanie 1. kolejki Ekstraklasy

Jakub Królak
Po tym strzale Dominika Furmana padła bramka
Po tym strzale Dominika Furmana padła bramka Tomasz Hołod / Polska Press
Przyzwoita frekwencja, kiepska forma pucharowiczów i dwie twarze beniaminków – to najważniejsze spostrzeżenia po pierwszym w tym sezonie ekstraklasowym weekendzie. Swoje spotkania przegrał Lech, Jagiellonia, Śląsk i Lechia, odrodziła się za to Legia, która rozbiła wrocławian na ich własnym obiekcie. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 1. kolejki Ekstraklasy.

Remis w Krakowie, słaby start Lechii
Tylko 24 minuty czekali kibice na pierwszą bramkę nowego sezonu. Premierowego gola zobaczyli kibice obserwujący mecz Wisły z Górnikiem Zabrze, a jego autorem był debiutujący w koszulce Białej Gwiazdy Rafael Crivellaro, który przytomnie skorzystał z prezentu od Sebastiana Przyrowskiego. Goście nie złożyli jednak broni i 11 minut później wyrównali po efektownej akcji, skutecznie wykończonej przez Romana Gergela. Więcej bramek już nie padło i oba zespoły dopisały do swojego konta po punkcie, który… pozwolił im wyjść na zero. Zarówno Wisła, jak i Górnik zostały bowiem ukarane odjęciem jednego oczka za problemy finansowe i dopiero od przyszłej kolejki będą mogły zanotować pierwsze punkty w sezonie.

Lechia, która w przedsezonowych sparingach osiągała niezłe rezultaty z Hannoverem, Szachtarem i Wolfsburgiem, podejmowała na własnym obiekcie Cracovię. W tym sezonie Pasy liczą na wynik dużo lepszy niż tylko spokojne utrzymanie i pierwszy mecz potwierdził, że mogą liczyć się w walce o górną ósemkę. Z trudnego terenu w Gdańsku krakowianie wywieźli bowiem komplet punktów i w dobrych nastrojach mogą czekać na derby z Wisłą. Zupełnie odmienne nastroje panują na wybrzeżu – Lechia w tym sezonie już nie tylko może, ale wręcz musi walczyć o podium, a pierwszy mecz w jej wykonaniu był fatalny. Gdańskim kibicom pozostaje wierzyć, że porażka z Cracovią była tylko wypadkiem przy pracy, choć z drugiej strony mecz w Poznaniu, jaki czeka Lechię za tydzień, nie jest z pewnością najlepszą okazją do szukania zwycięstwa.

Ruch Chorzów i Górnik Łęczna to drużyny, które w przedsezonowych przewidywaniach często były typowane do spadku. Po bezpośrednim meczu tych drużyn trudno uznać te przypuszczenia za niesłuszne, choć łęcznianie mają powody do zadowolenia, bowiem ze Śląska wracają z trzema punktami. Niczego dobrego nie da się za to powiedzieć o Niebieskich – domowa porażka 0:2 z jedną z najsłabszych ekip minionych rozgrywek z pewnością nie napawa optymizmem, a najbardziej palącym problemem Waldemara Fornalika z pewnością pozostaje kwestia zastąpienia duetu Starzyński-Kuświk. Jak na razie Iwański i Visnjakovs nie wyglądają na zawodników, którzy pozwoliliby zapomnieć chorzowskim kibicom o odejściu dwóch największych gwiazd.

Wpadka Lecha, rotacja Probierza na minus
W sobotnie popołudnie zaprezentował się pierwszy z beniaminków, Zagłębie Lubin, które podejmowało u siebie Podbeskidzie. Miedziowi wrócili do Ekstraklasy odmłodzeni, choć w ich składzie nie zabrakło nazwisk dobrze znanych kibicom - w pierwszej jedenastce wybiegli, między innymi, Tosik, Dąbrowski i Cotra. Spotkanie rozpoczęło się dla lubinian koszmarnie – już w 2. minucie fatalny błąd defensywy gospodarzy wykorzystał Robert Demjan i wyprowadził gości na prowadzenie. Zagłębie ambitnie walczyło jednak choćby o jedno oczko i dopięło swego w 85. minucie za sprawą Papadopulosa, który pewnie wykorzystał rzut karny. Piłkarze Piotra Stokowca mogą być więc zadowoleni z premierowego meczu w Ekstraklasie i ze spokojem będą czekać na kolejne mecze.

Efektowne zwycięstwo w meczu o Superpuchar i spokojna wygrana w Sarajewie sprawiły, że czujność kibiców Lecha przed meczem z Pogonią została uśpiona. Inauguracja nowego sezonu ligowego przy Bułgarskiej wypadła jednak blado – Kolejorz, z Tettehem, Holmanem i Ceesayem w składzie, uległ Pogoni 1:2 i popsuł sobie nastroje przed rewanżem z Bośniakami. Jako że niedawny kat Lecha, Marcin Robak, został przed sezonem sprowadzony do Poznania, w rolę snajpera Portowców wcielił się Łukasz Zwoliński i już w 20. minucie przedłużył dobrą serię szczecińskich snajperów w meczach z Kolejorzem, wykorzystując znakomite podanie Małeckiego. Być może i Zwolińskiego Lech będzie musiał wykupić ze Szczecina, by go zneutralizować, odkładając żarty na bok trzeba jednak stwierdzić, że młody napastnik dobrze rozpoczyna sezon i może należeć do czołowych strzelców rozgrywek.

O tym, że z trenerem Probierzem nie sposób się nudzić, wiadomo było od dawna. Mało kto spodziewał się jednak, że szkoleniowiec Jagiellonii przed meczem z Koroną zdecyduje się wystawić… jedenastu nowych piłkarzy w porównania do spotkania z Omonią. Eksperyment „polskiego Guardioli” niespecjalnie się sprawdził, bowiem Jagiellonia przegrała z kielczanami 2:3. Mimo eksperymentalnego zestawienia gości, wygrana Korony to pewna niespodzianka, bowiem chaotycznie budowana Korona to jeden z głównych kandydatów do opuszczenia Ekstraklasy. Zwycięstwo na otwarcie sezonu z pewnością podbuduje jednak piłkarzy Marcina Brosza, Jagiellonii zaś należy życzyć, by wymiana składu w meczu ligowym przyniosła spodziewane efekty w rewanżowym spotkaniu z Cypryjczykami.

Legia miażdży Śląsk, beniaminek uległ Piastowi
Choć Legia rozegrała w tym sezonie zaledwie dwa mecze, w których odniosła jedno zwycięstwo i jedną porażkę, atmosfera w stołecznym klubie była fatalna. Kibice odwrócili się od drużyny, piłkarze frustrowali się, a głosy domagające się zwolnienia Henninga Berga stały się donioślejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Wystarczyło jednak 90 minut meczu ze Śląskiem, by nastroje zmieniły się o 180 stopni. Legia rozbiła bowiem wrocławian aż 4:1 i pierwszą kolejkę kończy na pozycji lidera. Na szczególne pochwały zasłużyli dwaj zawodnicy – Dominik Furman i Nemanja Nikolić. Pomocnik warszawskiej ekipy być prawdziwym dyrygentem, popisując się bramką i dwiema asystami i prawdopodobnie wyleczył z marzeń o pierwszym składzie leczącego kontuzję Ivicę Vrdoljaka. Z kolei węgierski snajper zdobył dwie bramki i pokazał, że może być wartościowym wzmocnieniem Legii. Zwycięstwo poprawi z pewnością atmosferę w stołecznej ekipie i pozwoli jej ze spokojem przygotowywać się do rewanżu z rumuńskim Botosani.

Na zakończenie kolejki Piast podejmował u siebie beniaminka z Niecieczy. Termalica liczyła na sprawienie niespodzianki i wywiezienie z Gliwic trzech punktów, ale przeskok z I ligi do Ekstraklasy okazał się dla niej dość bolesny. Po komplet punktów sięgnęli bowiem gliwiczanie, a goście nie potrafili oddać choćby jednego celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Szmatułę. Pierwszy mecz beniaminka z pewnością nie napawa optymizmem jego kibiców, ale dla ich pocieszenia warto przypomnieć, że swój debiutancki sezon w Ekstraklasie fatalnie rozpoczął również Zawisza, by ostatecznie sięgnąć po Puchar i Superpuchar Polski.

Wyniki 1. kolejki Ekstraklasy

Wisła Kraków 1:1 Górnik Zabrze
Lechia Gdańsk 0:1 Cracovia
Ruch Chorzów 0:2 Górnik Łęczna
Zagłębie Lubin 1:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Lech Poznań 1:2 Pogoń Szczecin
Korona Kielce 3:2 Jagiellonia Białystok
Śląsk Wrocław 1:4 Legia Warszawa
Piast Gliwice 1:0 Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Statystyki 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Liczba goli – 21
Średnia goli na mecz – 2,63
Zwycięstwo gospodarzy – 2
Remisy – 2
Zwycięstwa gości – 4
Żółte/czerwone kartki – 32/0
Liczba widzów – 71 768
Średnia frekwencja – ok. 9 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24