List otwarty do Jerzego Engela

Piotr Gumulec
Nie wiem co wczoraj bardziej mnie przygnębiło. Czy ta żałosna gra Polaków, czy to co w pomeczowym studiu Pan opowiadał - czytamy w liście kibica do Jerzego Engela.

Dla wielu laików, dla ludzi, którzy piłką kopaną interesują się raz na dwa miesiące, kiedy w publicznej telewizji oglądają polską reprezentację i Pana, który ją ocenia, może się Pan wydawać człowiekiem z klasą, rzetelnym, jak najbardziej sympatycznym. - Ten Engel to w porządku gość - nieraz słyszałem takie opinie. Na taki wizerunek pracuje Pan od lat. I trzeba przyznać, że akurat tę pracę wykonuje Pan znakomicie. Najgorsze jest to, że setki tysięcy osób, może nawet miliony wierzą Panu. Wierzą w to, co Pan swoim aksamitnym głosem przed, w przerwie, czy po meczu wypowiada. Tylko czemu Pan kłamie? Bo wczorajsze słowa: „To, co dziś widzieliśmy, to nie jest prawdziwy stan polskiej reprezentacji”( cytuję z pamięci, wydźwięk był taki, że kadra może, a wręcz powinna grać lepiej), to nic innego jak Pana, Wasza PZPN-owska propaganda.

To najczystszej wody kłamstwo. Pan chce wmówić kilku milionom Polaków, że zmiana jednego trenera na innego, jest receptą na tragiczny stan polskiej piłki? Do tego bredzi Pan, że kadrze potrzeba kogoś na miarę Marcina Gortata czy Bartosza Kurka. Jasne, że potrzeba. Tyle, że skąd go wziąć? Pan wmawia Polakom, że tacy piłkarze w naszym kraju istnieją, że wystarczy po nich sięgnąć. I gdyby trenerem był Pan, albo Antoni Piechniczek, albo – o zgrozo! – Stefan Majewski, to takich liderów kadra miałaby bez liku. Otóż takich piłkarzy NIE MA. Gdzieś tam co piąte zdanie Włodzimierz Szaranowicz i Maciej Szczęsny przebąkiwali, że nasi to jednak w klubach nie grają, że liga jest beznadziejna, że Polska Myśl Szkoleniowa nie produkuje wybitnych egzemplarzy, które podbijałyby Europę. Ale Pan woli opowiadać, że jest inaczej. Pan naprawdę w to wierzy?

Mówił Pan wczoraj, że ten obraz nędzy i rozpaczy, który widzieliśmy, to najgorszy mecz kadry od dwudziestu lat. Może i tak. Ale to już panowie ze studia TVP nie pamiętacie meczów sprzed dekady? Z czasów najmądrzejszego ekspiłkarza Wojciecha Kowalczyka, kiedy czwarty mecz eliminacji był o wszystko? Że z kadrą ani Juskowiak ani Szczęsny nie osiągnęli NIC!? Nie pamiętacie 0:0 z Azerbejdżanem? 4:1 na Słowacji? 3:0 w Gruzji? Owszem, Kowalczyk, Juskowiak i Szczęsny nie przegrali swojej kariery, bo grali świetnie w świetnych klubach – i należy im się szacunek. My dziś o takich piłkarzach grających w porządnych klubach porządnych zachodnich lig możemy tylko pomarzyć.

Bo to co wydarzyło się z reprezentacją w ostatniej dekadzie to jest ANOMALIA. I dlatego Pana słowa, o tym, że to nie jest faktyczny stan kadry – w domyśle, że jest dużo lepiej – jest po prostu kłamstwem. Czemu Pan nie przyzna, że to nie wczorajszy wynik jest niespodziewany, ale niespodziewane jest to, że reprezentacja osiągała wyniki ponad stan. Że jej, także przy Pana udziale (chapeau bas!) sukcesy, właśnie one były ANOMALIĄ! Czymś niepojętym, niezrozumiałym, niewytłumaczalnym w żaden sposób. Pan to miał jeszcze z kogo wybierać. Przecież Pana kadra opierała się na zawodnikach z zagranicznych klubów. Dudek, bracia Żewłakiow, Hajto, Wałdoch, Olisadebe, Krzynówek, Świerczewski, Kałużny, Kozmiński, Juskowiak – to naprawdę były nazwiska w miarę znane w Europie. A dziś? Na palcach jednej ręki można policzyć piłkarzy, którzy GRAJĄ w swoich klubach. W Polskich drużynach nikt nie dba(ł) o młodych piłkarzy, zamiast uczyć ich taktyki i techniki, uczono jak się dorobić, by się nie narobić, polskie kluby co rok kompromitują się w europejskich pucharach, meczami w lidze, na każdym szczeblu rozgrywkowym, kupczono na potęgę. I jeszcze wmawiacie nam, Wy Panowie z PZPN, że o niczym nie wiedzieliście. Kłamstwa, Kłamstwa, kłamstwa – te same od lat.

Ja po dzisiejszym meczu w lustrze zobaczyłem załamaną twarz kibica, ale była to twarz człowieka bez żadnego wpływu na polski futbol. Człowiek ten był załamany – a przecież wiedział, że to nie jego wina. Bo JA naprawdę nic nie mogę zrobić! A pan? Pan też był załamany? Może. Ale Pan nie może powiedzieć, że nic Pan nie mógł zrobić. Jeśli Pan nie może, to do jasnej cholery, kto może??? Jeśli Lato nie może, to kto? Jeśli Piechniczek nie może, to kto? Jeśli wy wszyscy nie możecie, to kto??? Czemu o naprawę polskiej piłki apelował Beenhkker, a nie Wy? Przecież to Pan i Pana koledzy z samej góry powinni najgłośniej krzyczeć, że jest bardzo, bardzo, źle.

Najgorsze, że ja wczoraj z trudem mogłem zasnąć. Pan raczej nie stracił dobrego humoru. Panu za optymizm płacą. Pan się czymś w ogóle przejmuje? Nie piszę tych słów jako dziennikarz. Piszę jako kibic, który za sukcesy polskiej piłki oddałby wiele. A Pan? Pan woli kłamać i czuć się dobrze. Co Pan zrobił dla polskiej piłki przez ostanie pięć lat?! Przecież, na Boga, Pan też wczoraj przegrał! Tylko Pan zdaje się, tego nie rozumie.

Właśnie odbywa się pogrzeb polskiej piłki. Pan idzie pierwszy za trumną, a mimo to wciąż się uśmiecha. Tyle, że za Panem idą miliony, które płaczą. Płaczą także z pańskiego powodu.

Dobrego samopoczucia
Z poważaniem
Piotr Gumulec, kibic

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24