Lotto Ekstraklasa. "Tak to kury się łapie". Błąd Kiełpina przesądził o wygranej Korony nad Wisłą

Damian Wiśniewski
Korona - Wisła 2:0
Korona - Wisła 2:0 Sławomir Stachura
Lotto Ekstraklasa. Wisła Płock zagrała być może swój najlepszy mecz na wyjeździe, ale – co za absurd! – nie zdobyła ani bramki, ani też punktu. Na drodze do celu stanęli bramkarze; świetnie broniący Maciej Gostomski i... koszmarnie interweniujący Seweryn Kiełpin. To po jego błędzie do siatki trafił Mateusz Możdżeń. W końcówce wynik na 2:0 dla Korony Kielce ustalił natomiast wprowadzony Ivan Jukić.

Trener Gino Lettieri podczas rozmowy z dziennikarzami wspominał o tym, że nie jest zadowolony z tego, jak jego drużyna przepracowała przerwę reprezentacyjną i czeka ją bardzo trudne spotkanie, ale mówiąc to nie spodziewał się chyba tego, iż jego piłkarze wejdą w to spotkanie aż tak słabo. Wisła wygrała trzy poprzednie pojedynki i było widać, że nie zamierza się zatrzymywać.

Niemal od pierwszego gwizdka goście zepchnęli Koronę do głębokiej defensywy. Zaczęło się co prawda od całkiem niezłej akcji lewą stroną w wykonaniu Misia, ale w kolejnych minutach jedynym piłkarzem, który wyróżniał się w ekipie gospodarzy był Maciej Gostomski. Były goalkeeper Legii Warszawa już w trzeciej minucie gry w fenomenalny sposób obronił strzał głową Igora Łasickiego.

Kolejnym, który mógł wpisać się na listę strzelców był Jose Kante, ale on z bliskiej odległości nie potrafił trafić w światło bramki, co powtórzył w minucie dziesiątej – tym razem marnując bardzo dobre dośrodkowanie Michalaka. Ten jednak również ma swoje na sumieniu, bo już po chwili przegrał pojedynek sam na sam ze świetnie dysponowanym Gostomskim.

Kielczanie odstawali pod każdym względem. Miś i Rymaniak na skrzydłach przegrywali pojedynki, Kovacević nie zapewniał spokoju, a środek pola złożony z chwalonych za poprzednie mecze Żubrowskiego i Możdżenia praktycznie nie istniał. Wisła swoją agresywną i dokładną grą wyeliminowała atuty rywala i tylko własnej nieskuteczności oraz interwencjom Gostomskiego zawdzięczała brak gola. Kolejnym który zmarnował wyśmienitą okazję był Merebaszwili.

Korona grała beznadziejnie, ale… zdołała wpakować piłkę do bramki, a nawet dwukrotnie. Po strzale Kiełba i niepewnej interwencji Kiełpina gola zdobył Soriano, ale ostatecznie nie został on uznany. Po zastosowaniu technologii VAR arbiter odgwizdał spalonego. Za drugim razem bramka została już uznana. Mateusz Możdżeń oddał średni strzał z rzutu wolnego, a Seweryn Kiełpin postanowił nie pozostawić wątpliwości co do tego, kto zostanie bramkarzem tego meczu i sam wpakował sobie futbolówkę do siatki.

Druga część spotkania również zaczęła się do pozytywnego akcentu ze strony Misia – lewy obrońca Korony zaatakował indywidualnie, zbliżył się pod pole karne rywali, ale całą akcję zakończył bardzo niecelnym uderzeniem. Na dość długo był jednak jedyny moment drugiej połowy, w którym zadziało się coś ciekawego. Korona zaczęła grać uważniej w obronie, opanowała nieco sytuację w środkowej strefie boiska i przez to gościom kreowanie okazji podbramkowych szło dużo trudniej.

Nie znaczy to jednak, że Gostomski był całkiem bezrobotny – w 70. minucie gry wygrał kolejny pojedynek sam na sam. Po świetnej akcji i podaniu Kante oko w oko z bramkarzem stanął Varela, ale podobnie jak jego koledzy, musiał uznać wyższość rywala. I jeśli ktoś myślał, że limit pecha gości został wyczerpany, to był w dużym błędzie. W 79. minucie i po dośrodkowaniu Kiełba z rzutu rożnego w polu karnym wywiązało się spore zamieszanie – piłka spadła ostatecznie pod nogi wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko Jukicia, a ten umieścił ją w bramce.

Na przestrzeni całego spotkania Wisła był lepszym zespołem – stworzyła sobie dużo więcej okazji podbramkowych, ale różnicę zrobiła obsada bramkarza. W Koronie zagrał fantastycznie dysponowany Gostomski, po drugiej stronie był Kiełpin mający problemy ze złapaniem najłatwiejszych piłek.

W końcówce świetną okazję na podwyższenie wyniku miał jeszcze Kiełb, ale strzelał on prosto w tym razem dobrze interweniującego bramkarza. Korona dopisuje trzy oczka i notuje awans w tabeli, wyprzedzając między innymi właśnie Wisłę. Pocieszeniem dla trenera Brzęczka z kolei na pewno jest dobra postawa, która daje nadzieje na punktowanie w kolejnych minutach i fakt, iż następny piątek 13-tego w styczniu, a wtedy nasza liga ma przerwę.

Piłkarz meczu: Maciej Gostomski
Atrakcyjność meczu: 6,5/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24