Lotto Ekstraklasa. Wisła Kraków zaczęła płynąć pod prąd. Korona wygrała na trudnym terenie

Wiślacy po słabym poprzednim spotkaniu przegranym z Pogonią w Szczecinie i odpadnięciu po rzutach karnych z Pucharu Polski w meczu z Lechią zamierzali wrócić na zwycięską drogę i zgarnąć kolejne ligowe punkty. A wygrana była krakowianom niezbędna, by powrócić na pierwsze miejsce w tabeli. Ten plan jednak się krakowianom nie powiódł.

Wisła była uważana za faworyta spotkania. Krakowianie od początku pracowali na to, aby zaznaczyć swoją przewagę. W 10 minucie mogli prowadzić. Bardzo dobrej okazji nie wykorzystał jednak Jesus Imaz. Później wiślacy nadal przeważali, ale nie mogli wypracować dogodnych sytuacji. Korona skupiała się na obronie i czekała na dogodny moment na kontry. Efekt był taki, że było sporo walki w środku pola. Pod koniec pierwszej połowy wiślacy mocniej przycisnęli, ale ich akcjom brakowało wykończenia.

Drugą połowę wiślacy rozpoczęli nieco spokojniej. To był zwiastun złych wydarzeń. W 54. minucie Marcin Cebula dośrodkował na dalszy słupek, gdzie stał Matej Pucko. Ten dość długo przyjmował piłkę, ale w końcu zdecydował się na płaski strzał "tam, skąd przyszła" i pokonał Mateusza Lisa. "Biała Gwiazda" próbowała odpowiedzieć. Po solowej akcji Martina Kostala na lewej stronie piłkę w polu karnym dostał Rafał Boguski. Polski zawodnik uderzył wewnętrzną częścią stopy tu obok słupka. Następnie Hamrol uratował Koronę. Wyciągnięty jak struna odbił piłkę poza linię końcową po strzale Jesusa Imaza z bliskiej odległości.

Na boisku pojawił się Paweł Brożek, który jednocześnie świętował 400. mecz w barwach krakowskiego zespołu.

Atrakcyjność meczu: 5/10
Piłkarz meczu: Matej Pucko

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Co wiesz o systemie VAR? Rozwiąż QUIZ