LOTTO Ekstraklasa. Wisła rozjechała Pogoń w 17 minut. "To był jakiś cyrk"

Jakub Podsiadło
Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 4:0
Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 4:0 Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
LOTTO Ekstraklasa. - To jakiś cyrk! - wrzeszczał kapitan Pogoni Szczecin, Rafał Murawski w przerwie spotkania. Jego drużyna dała sobie wbić od Wisły Kraków cztery gole i taką też różnicą przegrała mecz. To była ekspresowa robota. "Biała Gwiazda" trafiała od 18 do 35 minuty. Potem zdecydowała się odpuścić.

Kibice Wisły założyli czarne okulary i palili flagi [ZDJĘCIA]

Co za wieczór przy Reymonta! Wisła Kiko Ramireza miała dzisiaj odkupić grzechy za słabe występy i przynajmniej skromnie wygrać z dołującą po trzech porażkach i remisie Pogonią. Wyszła kanonada z nawiązką, a Kazimierz Moskal, który jesienią rozbił wiślaków 6:2, mógł tylko przyglądać się, jak jego były klub strzela „Portowcom” pierwszą, drugą, trzecią, a potem czwartą bramkę w ciągu zaledwie siedemnastu minut.

A przecież po wymarzonym awansie do górnej ósemki krakowianom szło po prostu źle. Po godnym podziwu remisie z Legią przyszły trzy kolejki i trzy porażki. Niektóre zasłużone, jak ta z ówczesnym liderem z Białegostoku. Niektóre mniej, jak ta ostatnia z Koroną, gdy cieniem na meczu położyły się kontrowersyjne decyzje sędziego Łukasza Bednarka. Wisła straciła piąte miejsce w tabeli, ale po rozbiciu Pogoni odzyskała je co najmniej do poniedziałku.

Jeszcze przed czterema golami ponad jedenaście tysięcy kibiców na stadionie zobaczyło debiut sędziego Dominika Sulikowskiego w ekstraklasie. Okoliczności pierwszego meczu gdańskiego arbitra na tym poziomie były niecodzienne. Dosłownie na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem Sulikowski zamienił się z Pawłem Pskitem, który zjawił się… w Płocku. Fama głosi, że drugi z arbitrów po prostu pomylił mecze. Ta plotka jak dotąd nie znalazła oficjalnego potwierdzenia.
Sulikowski wypadł bez większych zarzutów, mimo że od początku meczu kibice nie szczędzili krytyki pod adresem sędziów. Wielu przyłączyło się do przedmeczowej akcji „Sokoli wzrok” i przyszło na stadion w przyciemnianych okularach, protestując przeciwko wydarzeniom z Kielc.

Nie wiemy, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby w 6. minucie Dawid Kort lepiej przymierzył z dystansu. Zamiast gola dla „Portowców” była ładna obrona Łukasza Załuski. Po wątłej próbie Sebastiana Kowalczyka (zmienił kontuzjowanego na rozgrzewce Ricardo Nunesa) strzelała już tylko Wisła. O słabości Pogoni niech świadczy fakt, że pierwszą bramkę Patryk Małecki strzelił… głową. Od wykończenia akcji przez skrzydłowego lepsze było tylko dośrodkowanie Tomasza Cywki.

Na mecz do Krakowa nie przyjechali m.in. Adamowie Gyurcsó i Frączczak, lecz dla losów spotkania kluczowa była zmiana między słupkami. W 25. minucie swojego trzeciego meczu w ekstraklasie młody Adrian Henger wypuścił przed siebie piłkę po zagraniu Rafała Boguskiego. Z dobitką pospieszył Paweł Brożek, upokarzając 21-letniego bramkarza i obronę Pogoni.

Do przerwy padły jeszcze dwie bramki dla „Białej Gwiazdy”. Najpierw wrzutkę Krzysztofa Mączyńskiego w polu karnym znalazł Ivan Gonzalez i głową skierował piłkę do siatki z kilku metrów. Pod nieobecność lekko kontuzjowanego Petara Brleka ofensywą Wisły próbował dyrygować Semir Štilić. Bośniak to nadal cień piłkarza, choć bez niego nie byłoby gola na 4:0. Z koła środkowego zagrał do Mączyńskiego, a reprezentant Polski zaserwował Brożkowi dokładne, dwudziestometrowe podanie. Weteran odegrał do drugiego weterana Boguskiego na pewną bramkę. Może się okazać, że to ostatni gol „Dzikiego” w koszulce z białą gwiazdą na piersi, bowiem Wisła nie chce przedłużyć z nim umowy.

W drugiej połowie zamiast goli były kolejne debiuty. Pierwszych minut w barwach Wisły doczekali się skrzydłowy Wojciech Słomka i siedemnastoletni obrońca Kacper Laskoś. Ten drugi z racji wieku i przepisów polskiego prawa wybiegł zresztą na boisko bez reklamy zakładów bukmacherskich na koszulce. Kolejne mecze utalentowanych juniorów w ekstraklasie zależą tylko od tego, czy kolejne spotkania będą się Wiśle układać tak gładko, jak sobotnie. Dzisiaj „Biała Gwiazda” w dobrym stylu wróciła do walki o piąte miejsce. Walczący o mistrzostwo Lech Poznań na pewno będzie trudniejszym przeciwnikiem od tragicznie bezradnej Pogoni Kazimierza Moskala. Zniesmaczeni fani „Portowców” opuścili sektor w drugiej połowie, ale na koniec spotkania kibice gospodarzy sprezentowali byłemu piłkarzowi i trenerowi Wisły solidną owację.

Piłkarz meczu: Paweł Brożek
Atrakcyjność meczu: 5,5/10

Jak mieszkają Messi, Ronaldo i Lewandowski?

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24