Maciej Gostomski: Przestaliśmy gadać, zaczęliśmy robić

Wojciech Maćczak
Maciej Gostomski
Maciej Gostomski Grzegorz Dembiński
Po spotkaniu z Ruchem Chorzów bramkarz Lecha Poznań miał spore zastrzeżenia do gry obronnej swojego zespołu. Jego koledzy z defensywy dwa razy zostawili w polu karnym niepilnowanego Grzegorza Kuświka i ten zdobył dwie bramki. W ofensywie natomiast zdaniem Gostomskiego skutek przyniosły proste środki, których zabrakło podczas meczu PP w Legnicy.

Na początek zapytam o bramkę na 1:1. Kuświk był kompletnie niepilnowany, miał dużo czasu, by spokojnie przymierzyć, a mimo to niewiele zabrakło, byś obronił ten strzał.
Dokładnie, zabrakło troszkę szczęścia. Nie wiem, kto strzelał, ale faktycznie był całkowicie bez krycia, nie wiem, jak to się stało. Fakt, było dobre dośrodkowanie z prawej strony Ruchu, niezły nabieg, ale powinniśmy mieć tą sytuację pod kontrolą, powinien być tam nasz zawodnik. Ciężko mi na gorąco dokładnie to przeanalizować, musiałbym zobaczyć powtórkę. Wydaje mi się, że zrobiłem wszystko, co mogłem, rzuciłem się, zablokowałem jak najwięcej bramki i piłka we mnie trafiła. Niestety dość pechowo, bo nie w rękawice, a w przedramię i wślizgnęła się do bramki.

Przy drugiej za to nie miałeś czasu na reakcję.
Tu jeszcze bardziej zawaliliśmy. Nie możemy tracić takich bramek, wpadła praktycznie z niczego. Nie chcę nikogo winić, ale wydaje mi się, że za łatwo ją straciliśmy. Faktem jest jednak, że strzał był ładny, bardzo trudny do obrony, bo po koźle. Ja piłkę zobaczyłem dopiero, gdy wyszła zza Kebby. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale nie było łatwo cokolwiek w tej sytuacji zrobić. Może jednak porozmawiajmy o strzelonych bramkach.

Efektownie podnieśliście się po stracie dwóch goli. Przy stanie 1:2 pewnie trochę dopadł was strach, że będzie ciężko o punkty?
O tym się nie myśli. Ja mogę mówić tylko za siebie, ale po prostu nie myślę o kibicach, o jakichkolwiek konsekwencjach. Póki jest piłka w grze to walczę, robię swoje. Już po raz kolejny w tym sezonie podnieśliśmy się w trudnej sytuacji, przegrywamy, a strzelamy trzy bramki i w pięknym stylu zwyciężamy. Myślę, że zmazaliśmy trochę plamę po Pucharze Polski. Przynajmniej taki był zamiar.

Potrafisz wytłumaczyć, jak to jest? W środę jesteście słabsi piłkarsko od zespołu ze środka tabeli I ligi, a dzisiaj wygrywacie z Ruchem, który nie przegrał meczu od dwóch miesięcy.
Przestaliśmy gadać, zaczęliśmy robić. Zmieniliśmy trochę tryb pracy, dzisiaj zagraliśmy bardzo prostą piłkę i tak samo trzeba było zrobić z Miedzią. Nie kombinować tyle, nie pokazywać piłkarskiego kunsztu, tylko zagrać długą piłką. To najwięcej smrodu zrobiło na Miedzi, ostatnie dziesięć minut zagraliśmy długą lagę i coś mogło z tego wyjść. Tak samo dzisiaj, nie szukaliśmy nie wiem jakich rozegrań, tylko proste środki. I naprawdę fajnie to wyglądało. Trzeba przyznać, że przez pierwsze 30 minut graliśmy dobry mecz, po stracie pierwszego gola trochę Ruch doszedł do głosu, a w drugiej połowie, gdy strzeliliśmy bramkę na 2:2, to Ruch przez 10 minut nie mógł wyjść ze swojej połowy. Później strzeliliśmy jeszcze dwa gole, mieliśmy dwa słupki, a więc mogliśmy wygrać naprawdę wysoko. To cieszy, teraz mamy chwilę czasu, by odpocząć, bo już trochę nogi bolą. Tak czasami bywa i trzeba się z tym pogodzić.

Ta przerwa na kadrę to jest dla was dobra wiadomość? Bo czasem po takim zwycięstwie chciałoby się kontynuować passę.
Spokojnie, każdy mecz jest inny. Tutaj pokazaliśmy prostotę gry, charakter i mam nadzieję, że wyciągniemy z tego pozytywne wnioski. Teraz nikt już nie myśli o Miedzi, mamy czas, by się zregenerować. Mieliśmy teraz chyba pięć spotkań w ciągu dziesięciu dni, dokładnie tego nie liczyłem. Naprawdę ciężko jest grać co trzy dni, teraz trzeba trochę potrenować, chłopaki pojadą na kadrę, także będziemy w nieco okrojonym składzie. A później trzeba walczyć dalej.

Rozmawiał w Poznaniu: Wojciech Maćczak/Ekstraklasa.net

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24