Maciej Murawski dla Ekstraklasa.net: Liga staje się coraz ciekawsza i atrakcyjniejsza

Konrad Kryczka
Maciej Murawski
Maciej Murawski Andrzej Banaś/Polskapresse
- Ekstraklasa się rozwija, choć nie oznacza to, że gonimy ligi hiszpańską, angielską czy niemiecką, bo one w pewnym sensie cały czas nam uciekają. Natomiast Ekstraklasa cały czas staje się ciekawsza, atrakcyjniejsza. Powoli zaczynamy gonić te ligi, które są przed nami, a które, moim zdaniem, mają mniejszy potencjał, jak choćby austriacka, szwajcarska, szkocka czy belgijska - mówi w rozmowie z naszym serwisem ekspert nc+, Maciej Murawski.

Któryś klub, przynajmniej w teorii, może zagrozić Legii?
W teorii na pewno. Myślę, że są trzy zespoły – Lech, Śląsk oraz Wisła – które mogą zagrozić Legii. Ok, Legia jest faworytem i nikt nie uważa inaczej. To, że jest się faworytem, nie oznacza jednak wygrania mistrzostwa. O to trzeba ciężko walczyć. Legia, przynajmniej w tym momencie, gra na trzech frontach i to na pewno nie będzie ułatwiało jej zadania. Wisła może się natomiast skoncentrować tylko na rozgrywkach ligowych, a Lech i Śląsk, przynajmniej w tej chwili, grają jeszcze w pucharze Polski.

Patrząc na zimowe wzmocnienia Legii, wydaje się, że trzeba mówić o wzmocnieniach, a nie uzupełnieniach składu.
Arek Malarz powinien spowodować, że Dusan będzie bardziej skoncentrowany. Kuciak będzie miał godnego rywala, a jeżeli coś mu się stanie, to do bramki wejdzie ktoś, kto ma duże doświadczenie. I grał w dużym klubie, bo takim jest Panathinaikos Ateny. A Arek sobie tam radził, więc nie powinien mieć problemów z presją, jaka jest w Legii. Myślę, że to rozsądny ruch. Jeżeli chodzi o Masłowskiego, to myślę, że to na tyle dobry zawodnik, że powinien dać Legii dużo jakości. Natomiast na jego pozycjach konkurencja wcale nie jest mała. Jest Radović, Duda, Szwoch, Sa, Saganowski, więc konkurencja jest duża. Myślę, że Michał, jeżeli będzie w normalnej dyspozycji, powinien dać Legii bardzo dużo.

W jego przypadku mówiło się ostatnio o wysokiej kwocie odstępnego.
Na pewno, patrząc na polski rynek i dokonywane w ostatnich latach transfery, to duża kwota. Biorąc jednak pod uwagę, że Legia potrafi bardzo drogo sprzedawać, to jest to zapewne inwestycja. Prawdopodobnie niebawem z Legii odejdzie Ondrej Duda i jeżeli tak się stanie, w Warszawie muszą się jakoś zabezpieczyć. Masłowski jest zawodnikiem, który akurat gra na tej pozycji, więc Legia pewnie miała to na uwadze, kiedy decydowała się na ten ruch. Natomiast Michał jest na tyle młodym zawodnikiem, że jeżeli szybko by się wkomponował i grał na dobrym poziomie, to być może w przyszłości w Warszawie zarobią również na jego transferze.

Z kolei w przypadku Furmana mówi się, że to on bardziej potrzebuje Legii, niż Legia jego.
Biorąc pod uwagę to, że Dominik ostatnio nie grał, to gra w Legii jest dla niego krokiem do przodu. Najpierw musi oczywiście wygrać rywalizację, a to nie będzie łatwe, bo na tych pozycjach zespół jest dobrze obsadzony. Vrdoljak i Jodłowiec to doświadczeni zawodnicy, którzy spełnili się przez ostatnie lata w bojach. Być może trener będzie początkowo dawał szanse Furmanowi w tych spotkaniach, w których odpoczywać będą zawodnicy z podstawowego składu. I jeżeli tam pokaże się z dobrej strony, to być może wywalczy sobie to miejsce.

Co do transferów, nie wydaje się panu, że tym okienku wyglądają po prostu rozsądnie, są ściągani ciekawi zawodnicy?

Przede wszystkim nasza liga stała się atrakcyjna dla innych. Również dla Polaków, bo widzimy, że wracają z mocniejszych lig do Ekstraklasy. Wynika to z wielu rzeczy. Przede wszystkim mamy fajne stadiony, rozgrywki są dobrze pokazywane. Łatwiej w niej grać niż w mocniejszych ligach, gdzie jest o wiele większa konkurencja. Kluby coraz mądrzej zarządzają środkami i to powoduje, że coraz lepiej wyglądają działy skautingu. Już nie ma przypadkowych ludzi, tylko kluby starają się lepiej przygotować do każdego transferu. I to wszystko idzie w dobrym kierunku. Ekstraklasa się rozwija, choć nie oznacza to, że gonimy ligi hiszpańską, angielską czy niemiecką, bo one w pewnym sensie cały czas nam uciekają. Natomiast Ekstraklasa cały czas staje się ciekawsza, atrakcyjniejsza. Powoli zaczynamy gonić te ligi, które przed nami, a które, moim zdaniem, mają mniejszy potencjał, jak choćby austriacka, szwajcarska, szkocka czy belgijska. Myślę, że jeżeli mądrze zarządzalibyśmy naszymi możliwościami, to powinniśmy przeskoczyć te ligi, ale jeszcze nie w tej chwili.

A dla pana który transfer był najciekawszy?
Na pewno ważną osobą na rynku transferowym był Sebastian Mila. To była największa zmiana. Odchodzi lider drużyny wicelidera tabeli, reprezentant Polski do zespołu z dołu tabeli, który ma pewne problemy, aczkolwiek potencjał i ambicję bardzo duże. Duży transferem było również przejście Michała Masłowskiego do Legii. Ze względu na jego umiejętności, a także kwotę, jaką na niego wydano. Ciekawie wzmacnia się również Lech. Przyszedł obrońca z ligi węgierskiej, który jest reprezentantem Węgier, a wcześniej był zawodnikiem Premier League. Do tego ofensywny pomocnik z Węgier i Belg kameruńskiego pochodzenia – nowy defensywny pomocnik. Podobnie Cracovia, która pozyskała napastnika, który grał w Bundeslidze, do klubu wrócił Polczak, żeby ustawić formację defensywną. I tak można wymieniać. Lechia pozyskała Wawrzyniaka, Wojtkowiaka, żeby formacje defensywne zyskały więcej doświadczenia. Chyba największe ruchy były w Zawiszy Bydgoszcz, ale trudno się dziwić, bo zespół jest na ostatnim miejscu. Trener i właściciel chcieli coś zmienić i przede wszystkim zmienili zawodników. Zobaczymy, jakie da to efekty na wiosnę. Można powiedzieć, że było troszeczkę zmian, ale były to ruchu w miarę rozsądne. Do Ekstraklasy trafiają zawodnicy z coraz lepszych lig. Powinno cieszyć, że idziemy w tym kierunku. Zobaczymy, jak ci piłkarze poradzą sobie na boisku, bo może nasza liga nie jest najsilniejsza na świecie, ale też przychodziło do niej wielu zawodników z niezłych lig i nie od razu stawali się gwiazdami, a czasami łamali sobie na niej zęby.

Skoro mowa o Mili, to jak bez niego poradzi sobie Śląsk?
To na pewno był lider tego zespołu. Śląsk na pewno musi się nauczyć grać bez niego. Pozyskano zawodnika, który może grać na tej pozycji. Cofniętego może grać również Machaj. Pod nieobecność Marco grywał jako fałszywa dziewiątka, a teraz być może wróci na swoją pozycję rozgrywającego. Odejście Mili to z pewnością duże osłabienie, ale trener Pawłowski pokazał w ostatnim czasie, że bez względu na to, kto mu nie wypadnie, zawsze znajdzie rozwiązanie. Nie było Marco, zespół i tak strzelał bramki – odpowiedzialność za to wziął na siebie Flavio. Pamiętamy, że na początku, kiedy przyszedł trener Pawłowski, Sebastian też nie grał i Śląsk również funkcjonował. Myślę, że trener Pawłowski znajdzie jakieś rozwiązanie i ta drużyna będzie sobie radziła bez Sebastiana.

A w przypadku Marco Paixao nie będą przeszkadzały te wiadomości, które łączyły go z Lechem Poznań?
To zawsze nie jest komfortowa sytuacja, kiedy zawodnik ma propozycję albo jest łączony z konkurentem do walki o najwyższe cele. Obecnie Lech jest lepiej sytuowany finansowo niż Śląsk i na pewno jest w stanie zapłacić Paixao takie pieniądze, jakich nie mogą mu zaoferować we Wrocławiu. Natomiast Marco to kapitan Śląska, zawodnik, który wiele z tą drużyną przeżył, więc myślę, że do końca, bez względu na to, kiedy on nastąpi, będzie dawał z siebie wszystko.

Mówił pan, że w Lechu przeprowadzono ciekawe transfery. Poza tym Maciej Skorża miał dobrą sytuację, bo miał cały okres przygotowawczy, żeby zająć się drużyną.
Już końcówka rundy – zwycięstwo z Wisłą na wyjeździe, wygrana u siebie z Lechią – pokazywała, że Lech idzie w dobrym kierunku. To udowadniało, że trener Skorża powoli okiełznał problemy, które miał w drużynie. Myślę, że ten okres przygotowawczy spowoduje, że Lech na wiosnę będzie jeszcze silniejszy.

Z kolei w przypadku Wisły nowy prezes mówi o europejskich pucharach, ale brakuje wzmocnień i nie wiadomo, co dalej z Semirem Stiliciem.
Dla Wisły kluczowe jest to, że nikt ważny nie odszedł. Został – przynajmniej na razie – Semir Stilić, wszyscy inni ważni zawodnicy też ciągle grają. Trener Smuda ma cały czas szansę pracy ze swoją kadrą. To doświadczony zespół. Kadra nie jest co prawda szeroka, ale biorąc pod uwagę to, że Wisła gra tylko w lidze, to powinna ona wystarczyć na to, żeby podjąć walkę z najmocniejszymi w naszej lidze. Wiemy, jaka jest sytuacja i teraz możemy tylko trzymać kciuki, żeby się ona poprawiła. Żeby Wisła nie musiała się martwić o wszystkie rzeczy związane z organizacją i finansami, a tylko mogła skupić się na wyniku sportowym.

Natomiast pamiętam, jak zdobywałem mistrzostwo z Legią, to też sytuacja była bardzo trudna. Wydawało się, że problemy będą nam przeszkadzały, ale na końcu okazało się, że zdobyliśmy mistrzostwo. Te problemy oczywiście nie pomagają i na dłuższą metę nie są dla klubu dobre. Są natomiast takie momenty, kiedy ta trudna sytuacja na krótszą metę nie stanowi jakiegoś dużego problemu. I jak jest silna kadra i dobry trener, to można tę sytuację przełamać i powodować, że wraz z dobrym wynikiem pojawią się w klubie pieniądze. Jeżeli natomiast to będzie trwało i trwało, to prawdopodobnie w pewnym momencie gdzieś to wszystko pęknie. Czego oczywiście nie życzę Wiśle.

Zaraz przy Wiśle jest Jagiellonia i pojawia się pytanie, czy ten zespół wytrzyma jesienne tempo. Został Piątkowski, drużyna się dodatkowo wzmocniła. A może jesienią zrobiono tam wynik ponad stan?
Myślę, że wyniki Jagiellonii były trochę ponad stan, ale wcale się nie zdziwię, jeżeli trener Probierz dokona tego po raz kolejny i znów Jagiellonia pozytywnie nas zaskoczy. Latem odeszło kilku ważnych piłkarzy, w ich miejscu doszło wielu młodych zawodników. Trener nie boi się dawać im szans i kilku z nich fajnie się rozwinęło. Piątkowski zaczął strzelać jak na zawołanie, a teraz i tak został w klubie, choć miał ofertę z Niemiec. Jagiellonia ma ambicje, ale to zespół, któremu dodatkowa presja nie pomoże. Nie stawiałbym tej drużyny w roli faworyta, nie narzucał presji, że muszą walczyć o puchary, aczkolwiek jest to oczywiście możliwe. Nie zdziwi mnie, jeżeli zajmą miejsce w pierwszej czwórce, ale musieliby mieć oczywiście najbliższą rundę tak dobrą, jak poprzednią.

Przechodząc do dolnej części tabeli: ile zespołów będzie tak właściwie walczyło o utrzymanie?
Co najmniej osiem, czyli wszystkie te, które nie załapią się do pierwszej ósemki. Wydaje mi się, ze po fazie zasadniczej co najmniej między siedmioma zespołami te różnice punktowe nie będą duże. Może być tak, że Zawisza będzie odstawał, ale może być też tak, że będzie miał świetną końcówkę, doskoczy i tym bardziej skomplikuje sytuację w tej ósemce.

Spodziewa się pan wielu zmian pomiędzy obecnymi połowami tabeli, a tymi, które będą po 30 kolejkach?
Wielu nie, ale myślę, że 2-3 zespoły mogą się zamienić. Może się tak wydarzyć, bo to piłka i wszystko jest możliwe.

Na samym dnie jest Zawisza, który przeprowadził transferową rewolucję. Stracił tak ważnego zawodnika, jak Masłowski, a także pozbył się paru innych graczy i sprowadził wielu nowych, gdzie większą część stanowią obcokrajowcy. Są tacy, którzy uważają, że to takie powolne zwijanie się z Ekstraklasy.
Pierwsza rzecz, zawsze, kiedy zmienia się tak dużą grupę zawodników, istnieje ryzyko, że zespół nie odpali i będzie potrzebował czasu. A tego czasu Zawisza nie ma. Z drugiej strony, dużym ryzykiem było zostawić tę kadrę, która była, bo ona na jesieni nie osiągała dobrych rezultatów. Należało coś zmienić i uznano, że wina leży po stronie zawodników, więc ich zmieniono. Sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało. Zawisza ma w tej chwili niewiele do stracenia, bo jest na ostatnim miejscu, i teraz powinien się koncentrować na każdym kolejnym meczu. Nie myśleć, gdzie są w tabeli, jaką mają stratę, tylko starać się wyszarpać jak najwięcej. A jeżeli trochę tych punktów nazbierają, to po 30 kolejkach ich szanse rosną.

Wiemy jednak, jaka tam jest atmosfera. Konflikt z kibicami.
To, co się dzieje wokół Zawiszy, nie pomaga. Jest złe dla klubu i zawodników. Wsparcie widzów zawsze może pomóc, a w tej chwili brakuje go licznego czy od części kibiców. To, co się dzieje, jest również złe dla Ekstraklasy. Takie rzeczy nie powinni się dziać i szkoda, że coś takiego się wydarzyło.

Jeżeli chodzi o dół tabeli, to w pewnym momencie wydawało się, że jedna drużyna może nawet wypaść z gry. Mam na myśli Koronę Kielce, w której było spore zamieszanie związane z finansami.
Myślę, że to była sytuacja związana bardziej z przepychankami politycznymi. Na pewno nie jest optymalne, jeżeli właścicielem jest miasto i tylko ono utrzymuje klub, albo robi to w dużej mierze. Myślę, że miasta powinny wspierać kluby, ale głównie w formie szkolenia. Środki powinny być kierowane na akademie klubów, a później część pieniędzy na promocję. Miasto powinno się zajmować innymi rzeczami, jak choćby szpitalami, szkołami, drogami itd., a nie profesjonalną piłką. Powinno wspierać, a nie utrzymywać. Rozumiem, że tam są tarcia, ale martwi to, że Korona ma cały czas problem, żeby pozyskać inwestorów, którzy by odpowiednio zarządzali tym klubem. Mam wrażenie, że tam były przepychanki, że to wszystko miało na celu kogoś nastraszyć. Dla Korony najważniejsze, że udało się pozyskać te pieniądze, ale na dłuższą metę nie można funkcjonować w ten sposób.

Z dolnej części tabeli będzie chciała się jak najszybciej wydostać Lechia. Latem mówiono, że będzie trzecią siłą Ekstraklasy, a jak wyszło, to wiemy. Teraz te ruchy wydają się rozsądniejsze. Tylko, czy to wystarczy, czy znów może być niewypał?
Myślę, że był potrzebni boczni obrońcy. Tacy zawodnicy trafili do Lechii. Doświadczeni piłkarze, grający wcześniej w niezłych klubach, w reprezentacji Polski. Do tego dochodzi lider – Sebek Mila – którego Lechia nie miała. Latem stworzono na fantazji kadrę, która nie miała możliwości odnoszenia sukcesów, bo jeżeli sprowadza się 20 zawodników – każdy z innej ligi, innego kraju, wszyscy praktycznie bardzo młodzi – to przy narzuceniu im ogromnej presji, jaką mieli od początku, trudno, żeby to funkcjonowało. Do tego dodajmy trenera, który był z innej ligi, a zanim poznał naszą, to już był zwolniony. Teraz właściciele wyciągają wnioski i zaczynają budować zespół tak, jak powinno się to robić. W każdej drużynie muszą być liderzy. Trudno oczekiwać od Janickiego, który gra od trzech lat i jest jeszcze stosunkowo młodym zawodnikiem, żeby on trzymał drużynę. Ale już ci doświadczeni ludzie, którzy przyszli, mogą to zrobić. Tego Lechii brakowało. Jest trener Brzęczek, który jest młodym szkoleniowcem, ale w sumie od kilku lat pracował w Rakowie, a sam grał na bardzo wysokim poziomie, więc myślę, że swoje doświadczenie boiskowe i z pracy w Częstochowie powinien przenieść na pracę w Lechii. Nie jest to łatwy moment dla klubu, ale myślę, że teraz powinno to iść w dobrym kierunku.

Na koniec zapytam o trenerów. Spodziewa się pan wielu niezadowoleń, zwolnień itd.?
Jesteśmy w Polsce, więc niezadowoleń będzie bardzo dużo. Żyjemy w kraju hejtu, więc każdy zły wynik, bez względu na to, czy można go w jakiś sposób wyjaśnić, czy nie, to zazwyczaj ma jednego ojca. A jest nim trener. Zmiany mnie więc nie zdziwią. Wychodzę z założenia, że zmiana dla zmiany jest głupotą. Jeżeli ktoś już zmienia, to musi być przekonany, że trener, który obecnie prowadzi zespół, nie jest już w stanie dać więcej. A są takie momenty, kiedy szkoleniowcy są już zmęczeni psychicznie i wykończeni. Nie widzą pewnych rzeczy, bo presja tak im pęta umysł, że nie widzą co się dzieje w środku i wokół. Czasami jest lepiej, kiedy sobie odpoczną, bo to praca, w której presja jest ogromna. Ale tylko wtedy, kiedy w ich miejsce przychodzi ktoś, kto jest lepszy. Kto jest świeży, w sensie: wypoczęty, otwarty. Przede wszystkim fachowość, fachowość i jeszcze raz fachowość. Jeżeli taki trener ma przyjść, to zmiana ma sens. A nie podoba mi się zmiana dla zmiany. A na pewno takie będą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24