- Trzeba się pozbierać i walczyć w kolejnym meczu - mówił na gorąco Małkowski, który dziś przebywał na boisku jedynie 24 minuty.
Pierwsza bramka padła z rzutu karnego po faulu Zbigniewa Małkowkiego, który powalił na ziemię wychodzącego na pozycję Waldemara Sobotę. Jednak wydaje się, że winą za tą bramkę powinno się obarczyć Tadasa Kijanskasa, który sprokurował całą akcję. - Tadas się przed nami nie tłumaczył. Każdy wie co zrobił i jest na tyle dorosły, aby to wiedzieć. Nie ma sensu teraz zwalać winy na jednego zawodnika - zakończył golkiper Korony.
Z Wrocławia - Michał Mormul / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?