Marcin Borski: Odpowiedzialne zajęcie to ma pilot samolotu czy kardiochirurg

Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki
Marcin Borski z Warszawy należy do grona polskich piłkarskich sędziów
Marcin Borski z Warszawy należy do grona polskich piłkarskich sędziów T-Mobile Ekstraklasa/x-news
- Z odpowiedzialnością to może nie przesadzajmy. Takie zajęcie to ma pilot samolotu czy kardiochirurg - mówi Marcin Borski z Warszawy, który należy do grona polskich piłkarskich sędziów międzynarodowych.

Negocjacje w polskiej sprawie. Ergo Arena chce Euro 2017 siatkarzy

Sędzia jest takim samym bohaterem widowiska piłkarskiego jak zawodnicy?
Nie, absolutnie. Publiczność nie przychodzi na mecze dla sędziów, tylko dla zawodników. Sędzia początkujący, zapisujący się na kurs, ale też taki, co już wiele osiągnął, musi zdawać sobie sprawę, że jest postacią ważną, ale drugoplanową, a może nawet trzecioplanową.

To praca odpowiedzialna?
Z odpowiedzialnością to może nie przesadzajmy. Takie zajęcie to ma pilot samolotu czy kardiochirurg. Na arbitrze spoczywa odpowiedzialność, ale w wymiarze sportowym. To trudne zajęcie. Trzeba znać proporcje pomiędzy tym, co jest widowiskiem, rozrywką i sportem a tym, co w życiu jest ważne i istotne.

Jaka jest największa trudność?
Musimy natychmiast podejmować decyzje mając do dyspozycji tylko niedoskonałe instrumenty, jakimi są nasze zmysły, czyli wzrok i czasami słuch. Przy tej technice telewizyjnej jesteśmy bezbronni. Prędzej czy później błędy są obnażane. Jeśli błędy wpływają na wynik, to jest brak akceptacji społecznej i krytyka.

Jak przygotowuje się Pan do danego meczu?
Mamy bardzo podobny cykl jak piłkarze. Treningi są rozpisane przez trenera. W każdym tygodniu jest przynajmniej jeden trening wytrzymałościowy, który ma podtrzymać wydolność sędziego i przygotować go do meczu. Im bliżej meczu, to zajęcia są lżejsze, ale intensywniejsze, głównie pod kątem dynamiki i szybkości. Przygotowujemy się również taktycznie. Jeśli są to europejskie puchary i grają drużyny mniej znane, to staramy się obejrzeć materiał filmowy. Pozostają elementy przygotowania mentalnego, które jest bardzo indywidualne u sędziów. Niektórzy muszą się wyciszyć, uciec od problemów rodzinnych i wyjechać 2 dni wcześniej, aby skupić się na zawodach.

Kibice widzą Pana przez 90 minut na boisku. A jak wygląda Pana praca od przyjazdu na stadion do wyjazdu?

Sędziowie zobligowani są przyjechać na stadion dwie godziny przed meczem. Pierwszą czynnością jest zlustrowanie boiska, czy jest oznaczone prawidłowo, linie są takie jak powinny, siatki właściwie zaczepione, a chorągiewki spełniają wymogi przepisów. Taka lustracja trwa około 10-15 minut. Później jest spotkanie organizacyjne z delegatem meczowym, reprezentantem Ekstraklasy SA i z przedstawicielami drużyn. Ustalane są kolory strojów i wnoszę uwagi odnośnie stanu boiska oraz czy to będzie zraszanie trawy przed meczem. Spotkanie trwa około 15-20 minut. Potem jest już przygotowanie do meczu, sprawdzenie strojów i systemu komunikacji zdalnej. To nie jest takie proste, bo w różnych miastach działa na różnych częstotliwościach. Rozgrzewka wraz z zespołami trwa od 20 do 25 minut, a tuż przed meczem jest jeszcze sprawdzenie, czy kolory strojów się zgadzają, czy bielizna spod koszulek i spodenek jest w kolorze dominującym oraz czy kołki w butach nie są za wąskie albo zaostrzone. Po meczu, to nowość, musimy wysłać od razu SMS-em wynik meczu do portalu Łączy Nas Piłka, prowadzonego przez PZPN. Czasami na gorąco o tym się zapomina, ale szybko dostajemy przypomnienie. Potem jest czas na omówienie zawodów z obserwatorem, często z projekcją kluczowych momentów meczu. To zajmuje około 30 minut do godziny, w zależności od ilości zdarzeń i skłonności obserwatora do wchodzenia w detale. Sędziowie wracają do domu, ale to nie koniec zajmowania się meczem. Najpierw trzeba przygotować sprawozdanie w formie papierowej, a potem wrzucić je do sytemu informatycznego Extranet. Sędziowie mają na to 12 godzin od zakończenia spotkania. Sędzia zobligowany jest obejrzeć prowadzony mecz, napisać samoocenę, w której zawarte będą ważniejsze decyzje, wszystkie błędy i opisać ich genezę, wyciąć klipy z sytuacjami opisywanymi i całość przesłać do kolegium sędziów, które po zapoznaniu się z tymi opiniami wystawia ostateczną notę.

Przed meczem jest Pan wyczulony na zachowania poszczególnych piłkarzy, np. że ktoś lubi symulować faule?
W naszej lidze trudno kierować się opinią obiegową. Często sędziujemy i mamy wyrobioną opinię na temat danego zawodnika. Sędziowie na kursach, które przynajmniej raz w miesiącu odbywają się w Spale, przekazują sobie uwagi. Znamy zawodników i wiemy, czego się można spodziewać. Trzeba jednak pamiętać, żeby nie kierować się opinią, ale każde zdarzenie oceniać obiektywnie, bo można się oszukać. Nie zawsze zawodnik ze skłonnościami do symulowania udaje. Opinia o danym piłkarzu przy sytuacjach kontrowersyjnych ciąży na decyzjach sędziego.

Tak samo jest na arenie międzynarodowej?
Tutaj ważne jest zdobycie materiału filmowego o grze zespołów. Nie wszystkie drużyny jesteśmy w stanie na bieżąco oglądać w telewizji. Przygotowanie do meczu powinno być pogłębione, czego spodziewać się po zespole, w jaki sposób rozgrywa piłkę, jak stałe fragmenty, którzy zawodnicy mają inklinacje do szukania rzutu wolnego w pobliżu pola karnego czy faulu w polu karnym, ale też który z zawodników jest postacią kluczową i może być przez rywala eliminowany faulami. Tak aby w porę utemperować przeciwników, którzy staraliby się liderowi rywali wybić grę z głowy.

Jak układa Pan sobie relacje z zawodnikami na boisku?
Z racji tego, że obecnie jestem najstarszym sędzią w lidze, to wielu zawodników pamięta mnie prawdopodobnie z wieku trampkarza. Nie mam koleżeńskich relacji z piłkarzami. Mimo to staram się skracać dystans i rozluźniać atmosferę na boisku. Wszyscy jesteśmy ludźmi, targają nami emocje, nie warto zbyt ostrym czy aroganckim zachowaniem te negatywne emocje nakręcać.

Jak się Pan czuje, kiedy wie, że wypaczył Pan wynik meczu?
Każdy z sędziów czuje się wtedy potwornie. Nikomu nie życzę powrotu do domu, często długiego, ze świadomością, że nasz wysiłek poszedł na marne i końcowy efekt pracy nie jest do zaakceptowania przez jedną ze stron. To bardzo przykra świadomość. Każdy z sędziów analizuje sytuację wielokrotnie, z czego ten błąd wynikał i jak można na przyszłość go uniknąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24