Melisa dla Sadajewa. W końskiej dawce! (KOMENTARZ)

jac
Przez wybryki Sadajewa Lechia ma problemy z dowiezieniem wygranych
Przez wybryki Sadajewa Lechia ma problemy z dowiezieniem wygranych Andrea Suska
Zaur Sadajew zachowuje się tak, jakby był zwolniony z myślenia. Napastnik Lechii Gdańsk głupimi faulami i pyskówkami z sędziami osłabia zespół. Wczoraj złapał czerwoną kartkę, która wpłynęła na porażkę z Lechem Poznań.

Wyprowadzić Sadajewa z równowagi nie jest trudno. Wystarczy krzywo spojrzeć, szepnąć coś do ucha lub lekko poskrobać po Achillesach. Czeczen jest bardzo podatny na prowokacje, dlatego trenerzy drużyn przeciwnych wręcz nakazują swoim zawodnikom, by próbowali zszargać mu nerwy. Oczywiście tak, by sami nie narazili się sędziemu. Wczoraj piłkarze Lecha wykonali ten plan perfekcyjnie. Najpierw zagotowali Sadajewa, a potem już tylko czekali aż sam wybuchnie. No i wybuchł. Czerwona kartka za ostre i nieprzypadkowe wejście w nogę Łukasza Trałki była słuszna. Co jest zadziwiające, decyzja Szymona Marciniaka jeszcze bardziej rozsierdziła napastnika Lechii. Kiedy schodził do szatni, wykrzyczał coś w twarz sędziemu bocznemu, a potem z impetem odepchnął operatora kamery.

W Lechii mają po dziurki w nosie temperamentu Sadajewa. I bardzo dobrze. Na boisku nie potrzeba przecież zawodnika, który myli twardą grę z głupotą. Koledzy z szatni nie boją się o tym publicznie mówić. Maciej Makuszewski i Ariel Borysiuk jednym chórem przyznali, że kartki, które łapie tylko osłabiają drużynę. Kto jednak przemówi mu do rozsądku, skoro sam nie umie zapanować nad emocjami? Może Bartłomiej Pawłowski powinien odstąpić swojego trenera mentalnego, którego zatrudnił tydzień temu?

Jedno jest pewne: Lechia ma z Sadajewem duży problem wychowawczy, który wymaga nagłego rozwiązania. Nic go nie broni, nie usprawiedliwia. W czterech meczach nie strzelił gola, choć gra na pozycji wysuniętego napastnika. Jeżeli dalej będzie nieskuteczny i dalej będzie łapać bezmyślne kartki, to trener Joaquim Machado posadzi go na ławce. A może nawet pójdzie o krok dalej i odsunie od drużyny. Jeden gagatek, w osobie Danijela Aleksicia, został już zesłany do rezerw. Za brak zaangażowania w treningi.

Najgorsze dla Lechii jest jednak to, że Sadajew nie ma godnego konkurenta. Adam Buksa przewraca się o własne nogi, Diogo Robeiro leczy uraz. Po Aleksicia sięgać na razie nie wypada, bo musi swoje odcierpieć w drugim zespole. W całej historii z Sadajewem niepokojące jest też to, że on sam nie czuje presji otoczenia. Wczoraj przeszedł przed strefę mixed-zone uśmiechnięty, wyluzowany. Nikt go nie zatrzymał, nikt nie zapytał, czy czuje się winny porażki. Bo języka polskiego nie zna, po angielsku nie wykrztusi słowa, a żaden dziennikarz nie zna na tyle płynnie rosyjskiego, by się z nim dogadać.

Kartkowy bilans Sadajewa jest zdumiewający. W szesnastu meczach złapał osiem żółtych kartek i dwie czerwone. Chłodniejsze głowy mają od niego stoperzy i defensywni pomocnicy, którzy statystycznie najczęściej przekraczają przepisy. Jeżeli brodacz się nie uspokoi, to rozwali szatnię od środka. Nikt przecież nie chce biegać za dwóch, bo jednemu puściły nerwy. Co więcej, nikt nie chce przegrywać wygranych meczów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24