Czy tak się stanie? Nieoficjalnie wiadomo, że ma na to duże szanse, bo jego zwolennikiem jest prezes Andrzej Voigt, który zapowiada, że mimo spadku drużyny z ekstraklasy chce nadal pracować w łódzkim klubie. Zapowiada również, że jest bardzo bliski podjęcia decyzji o zainwestowaniu pieniędzy swoich i swoich wspólników.
Przypomnijmy, że zgodnie z zapisami umowy pomiędzy Voigtem, a udziałowcami klubu, prezes zobowiązał się, że do końca czerwca do klubu wpłyną trzy miliony złotych gotówką jako zwiększenie kapitału spółki. Jeśli Voigt wywiąże się z tych zobowiązań, stanie się (osobiście lub przez wspólników) jednym z akcjonariuszy klubu.
Gdyby prezes spełnił tę deklarację, wówczas miałby decydujące zdanie w wielu kwestiach, m.in. przy zatrudnianiu trenerów, czy piłkarzy. Nie oznacza to jednak, że Świerczewski na pewno zostanie, bo Voigt, jeszcze przed swoim przyjściem do ŁKS, chciał, by w roli trenera zatrudniony został Jacek Grembocki. Wtedy akcjonariusze ŁKS, głównie Jarosław Turek, który jest szefem rady nadzorczej, zablokowali tę kandydaturę, a Świerczewski był pewnego rodzaju kompromisem. Przypomnijmy, że Turek chciał wówczas zatrudnić w ŁKS Tomasza Arteniuka, o którym mówi się, że i teraz znajduje się na liście kandydatów.
Zatrzymanie Świerczewskiego będzie oznaczać, że klub będzie chciał kontynuować jego linię budowy drużyny. A Świerczewski chciałby zatrzymać w zespole większość piłkarzy, którzy w zakończonym przed tygodniem sezonie spadli z ekstraklasy. Po tym, jak szefowie ŁKS podejmą decyzją odnośnie trenera, który ma poprowadzić zespół, rozpoczną się negocjacje na temat nowych umów z piłkarzami. Przypomnijmy, że 30 czerwca skończą się kontrakty większości graczy ŁKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?