- Górnik Łęczna jest ostatnio w kryzysie, doznał czterech porażek z rzędu. Jak Pan widzi konfrontację z czołowym zespołem ekstraklasy, jakim jest Cracovia?
- Mamy odmienne cele. Cracovia gra o pierwszą trójkę-czwórkę, my zaś po ostatnich meczach postawiliśmy się w bardzo trudnej sytuacji i jedziemy do Krakowa zapunktować, bo ostatnio przychodzi nam to bardzo trudno.
- A co się właściwie stało, że zespół, który miał prawo mieć nadzieje na grę w pierwszej ósemce, zaczął grać tak słabo?
- Mieliśmy takie plany, by powalczyć o górną część tabeli, wszystko ku temu zmierzało, ale zawaliliśmy sprawę, szczególnie w meczach z Podbeskidziem i Termaliką, czyli z rywalami do miejsca w ósemce. Nie ma co się oszukiwać, musimy się skupić na tym, by jeszcze coś ugrać, bo każdy punkt będzie cenny w kontekście dalszej walki o utrzymanie.
- Cracovia przeszła ogromną przemianę. Rok temu o tej porze roku broniła się przed spadkiem, a teraz walczy o puchary. Jest to dla Pana zaskoczenie?
- Na pewno Cracovia przeszła dużą metamorfozę. To było widać już wtedy, gdy występowała w grupie spadkowej i grała najładniejszą piłkę w dolnej ósemce. Przełożyło się to na ten sezon. „Pasy” prezentują się nieźle, a przede wszystkim grają skutecznie. Trybiki maszyny zaczęły się zazębiać, wszystkie formacje grają dobrze i w pewnym momencie to eksplodowało i ma przełożenie na wysokie miejsce w tabeli.
- Wy akurat pokonaliście Cracovię w pierwszym meczu w tym sezonie ekstraklasy 1:0.
- Tak, nie ukrywam, że taki wynik chcielibyśmy teraz osiągnąć. Będzie ciężko, ale boisko wszystko pokaże. Jedziemy do Krakowa, by podnieść się po porażkach.
- Co według Pana jest największą siłą Cracovii?
- Nie będę oryginalny - Mateusz Cetnarski i Bartosz Kapustka, którzy zaczęli grać na wysokim poziomie. Ciągną Cracovię, ale ona jako cały zespół funkcjonuje dobrze. Trener Jacek Zieliński umiał to poukładać.
- Nie ma Denissa Rakelsa, czołowego snajpera, ale znajdują się inni, którzy go wyręczają.
- No właśnie, to świadczy o sile zespołu. Mimo odejścia najlepszego strzelca Cracovia nadal wygrywa. Ciężar zdobywania goli wzięli na siebie inni.
- Lubi Pan grać przy ul. Kałuży?
- Bardzo, spędziłem tu fajne chwile. Gdy przychodziłem do „Pasów”, był tu stary stadion. Potem tułaliśmy się, grając w Sosnowcu, na Hutniku, ale kilka spotkań na nowym obiekcie zaliczyłem. Zostały mi miłe chwile z pobytu w Cracovii, mam nadzieję, że zostawiłem po sobie w Krakowie dobre wrażenie. Wracam tu zawsze z wielkim sentymentem.
- Stadion ładny, ale murawa jest fatalna, to wielka zmora piłkarzy Cracovii.
- Słyszałem, że murawa nie jest w najlepszym stanie. Nie ma co narzekać, jest taka sama dla obu drużyn.
- Liczy Pan na występ od początku? Jest Pan zmiennikiem, ale trener Jurij Szatałow musi coś zmienić, bo przegrywacie.
- W każdym tygodniu liczę, że zagram od początku. Dopiero dzień przed meczem dowiadujemy się, jaki będzie skład, więc teraz tego jeszcze nie wiem. Trenuję, jestem w dobrej dyspozycji, a jak zdecyduje trener, to zobaczymy.
- Graliście w przerwie ligowej sparing z Karpatami Lwów, udany, bo zwycięski 1:0.
- Owszem, ale za niego nie ma punktów... Zwycięstwo, nawet w sparingu, po porażkach, na pewno podnosi morale drużyny. Mimo tych przegranych, jesteśmy pełni wiary i optymizmu, bo naszą siłą jest drużyna.
- Spotka Pan jeszcze na boisku w Krakowie kolegów?
- Cracovia bardzo zmieniła się od czasów, gdy w niej grałem. Wrócił Piotrek Polczak, więc z nim się znam. Nie utrzymujemy jednak kontaktów.
Rozmawiał Jacek Żukowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?