Miedź Legnica - Widzew Łódź 0:1. Widzew zapewnił sobie utrzymanie w Legnicy (WIDEO, GOLE, BRAMKI, SKRÓT, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Miedź Legnica - Widzew Łódź 0:1
Miedź Legnica - Widzew Łódź 0:1 FOT. PAP/Sebastian Borowski
Miedź Legnica przegrała z Widzewem Łódź 0:1 na zakończenie 31. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramkę na wagę trzech punktów w samej końcówce zdobył rezerwowy Dominik Kun.

Miedź Legnica - Widzew Łódź 0:1

Miedź Legnica do meczu z Widzewem podchodziła już bez żadnej presji. Legniczanie tydzień temu remisując z Cracovią (1:1), stracili matematyczne szanse na utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Mimo to trener Grzegorz Mokry zapewniał, że nie będzie odpuszczania i jego zespół do końca będzie walczył o maksymalną liczbę punktów.

Kilku piłkarzy walczy o swą przyszłość, a niektórzy - jak np. Maxime Dominguez - są już dogadani z nowymi pracodawcami. Według nieoficjalnych doniesień Canal+Sport oraz portalu meczyki.pl Szwajcar jest już po słowie z Rakowem Częstochowa. Mimo to zarówno on jak i pozostali najważniejsi zawodnicy Miedzianki znaleźli się w pierwszym składzie na mecz z Widzewem.

Widzew Łódź to wiosną jedna ze słabiej punktujących ekip w całej lidze, która przed rozpoczęciem meczu przy Orła Białego w Legnicy nie miała zagwarantowanego utrzymania, choć już chyba tylko cud mógł sprawić, że znaleźliby się w czerwonej strefie. Trener Janusz Niedźwiedź wolał jednak nie ryzykować i także posłał do boju najmocniejszy na dany moment skład, z Bartłomiejem Pawłowskim i Jordim Sánchezem na czele.

Pierwsza połowa nie stała na zbyt wysokim poziomie. Miedź zagrażała bramce gości głównie przy stałych fragmentach gry, raz Henricha Ravasa przed utratą gola uratował słupek. Najlepszą okazję na gola mieli jednak goście. Do rzutu wolnego wykonywanego z około 25 metrów przed bramką Mateusza Abramowicza podszedł Pawłowski, ale obił poprzeczkę i do przerwy goli nie było.

Po zmianie stron oba zespoły nieco odważniej ruszyły do ofensywy, ale wciąż to po akcjach ze stojącej piłki było najwięcej zamieszania w obydwu polach karnych. Szwankowała jednak skuteczność, będąca największą bolączką jednych i drugich w rundzie wiosennej. Miedzianka w jednej akcji obiła słupek i poprzeczkę, a piłka jak nie chciała wpaść do siatki, tak nie wpadała.

Dopiero ostatnie 10 minut było naprawdę ciekawe i poderwało lekko znudzonych już kibiców. Szczęścia próbował Marek Hanousek, ale Czechowi nie udało się zaskoczyć Abramowicza. Dopiero chwilę później efektowny indywidualny rajd przeprowadził rezerwowy Dominik Kun i po minięciu kilku obrońców gospodarzy huknął na dalszy słupek, dając Widzewowi prowadzenie.

Łodzianom ten wynik gwarantował utrzymanie i postanowili za wszelką cenę dowieźć skromne zwycięstwo do końcowego gwizdka. Nie zabrakło nawet akcji typu ś.p. Włodzimierz Smolarek, czyli zejście z piłką do narożnika i utrzymywanie jej w polu. Już w doliczonym czasie gry Miedź mógł dobić inny rezerwowy Kristoffer Hansen, ale Norweg przegrał pojedynek z bramkarzem. Trzy punkty pojechały do miasta włókniarzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24