Miedziowi nie mają lidera. W Lubinie tęsknią za Ajwenem

Krzysztof Kurzyński
Zagłębie Lubin trzeci kolejny sezon spisuje się poniżej oczekiwań władz klubu oraz jego kibiców. Drużynie prowadzonej przez Jana Urbana brakuje lidera, który wziąłby na swoje barki trud konstruowania akcji. Ostatnim takim piłkarzem w barwach Miedziowych był Maciej Iwański.

Ajwen daje tytuł

W maju 2007 roku Zagłębie Lubin sięgnęło po drugi mistrzowski tytuł, w dramatycznych okolicznościach wydzierając go GKSowi Bełchatów. Liderem Miedziowych był w tym czasie Maciej Iwański, który rządził w środku pola drużyny prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Niewysoki, a przy tym bardzo zadziorny zawodnik, nadawał ton praktycznie każdej akcji ofensywnej Zagłębia, będąc przy tym cały czas pod grą, cofając się po piłkę nawet do wyprowadzających ją obrońców. Miał przy tym świetnych partnerów, bowiem Rui Miguel, Łukasz Piszczek, Wojciech Łobodziński czy Robert Kolendowicz byli w tamtym czasie wiodącymi postaciami w lidze. Wspominając świetną grę Ajwena należy podkreślić, że potrafił on świetnie bić stałe fragmenty gry, po których lubinianie stwarzali sporo bramkowych sytuacji. Maciej Iwański był ostatnim liderem drugiej linii Zagłębia, który brał na siebie ciężar gry i w dodatku potrafił ten ciężar utrzymać.

Ajwen gra, nazwiska – nie

Po mistrzowskim sezonie gra Zagłębia nie była już tak efektowna, na co wpływ miała zmiana personalna w środku pola. Papierowym wzmocnieniem okazał się Michał Goliński, który nie spełniał pokładanych w nim nadziei. Tempa nie zwalniał za to Iwański, którego 10 goli okazało się najlepszym wynikiem w drużynie. Atak na pierwszy skład przeprowadził Szymon Pawłowski, który godnie zastąpił Wojciecha Łobodzińskiego, tracącego praktycznie z meczu na mecz formę z mistrzowskiego sezonu. Wpływ na grę miał również Mateusz Bartczak, jednak miał on przede wszystkim zadania defensywne.

Drugi front kreuje gwiazdy

Na zapleczu Ekstraklasy liderami drugiej linii Zagłębia zostali Szymon Pawłowski, Michał Goliński oraz Łukasz Hanzel. Coś próbował zrobić Robert Kolendowicz, czasem swój talent pokazał Damian Piotrowski, jednak gra Miedziowych w największym stopniu zależała od wymienionej wcześniej trójki. Nie ma jednak sensu porównywać ich osiągnięć ze spotkań z Promieniem Opalenica czy Dolcanem Ząbki do występów Iwańskiego na Wiśle czy Legii. Nie ta klasa rywali.

Awans i weryfikacja umiejętności

Są mecze, w których na listę strzelców wpisuje się czterech pomocników. Tylu samo zawodników środka pola grających w Zagłębiu zapisało na swoim koncie bramkę w sezonie 2009/10! David Caiado, Łukasz Hanzel, Dariusz Jackiewicz i Martins Ekwueme zdobyli po jednym golu, a sztuka ta nie udała się Dawidowi Plizdze, Piotrowi Świerczewskiemu czy Mateuszowi Bartczakowi. Fatalna postawa pomocników sprawiła, że lubinianie dramatycznie walczyli o ligowy byt, a zapewniła im to genialna forma Ilijana Micanskiego, który w pojedynkę gromadził dla Zagłębia punkty. Brak lidera w środku pola pokazał, że nie można w takim stanie kadrowym walczyć o czołowe lokaty.

Lepsza pomoc, słabszy atak – efekt ten sam

Przed rokiem pomocnicy Zagłębia zdobyli więcej goli, jednak mizeria w ataku przyniosła identyczny efekt: walkę o utrzymanie się w Ekstraklasie. W Lubinie pojawili się Kamil Wilczek, Dominykas Galkevicius i Amer Osmanagić, z którymi wiązano wielkie nadzieje. Gwiazdorzy lig litewskiej i bośniackiej mieli czarować również kibiców w Polsce, jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że nie otrzymali tylu szans, co choćby Łukasz Hanzel, który w powszechnej opinii jest głównym hamulcowym akcji drużyny z Lubina.

Marazm trwa

Trwający sezon jest najgorszym od lat, jeśli wziąć pod uwagę grę ofensywnych pomocników Zagłębia. Szymon Pawłowski zestarzeje się z łatką obiecującego zawodnika, a w jego wieku Iwański był już gwiazdą ligi; Abwo robi dużo wiatru, z którego niewiele wynika; Gancarczyk nie pokazał jeszcze nic ciekawego, a Małkowski może być jednym z większych transferowych rozczarowań Zagłębia. Najbardziej frustruje jednak gra Łukasza Hanzela, który jest bodaj najbardziej przeciętnym zawodnikiem w środku pola Miedziowych: tylko po nim należy oczekiwać niepotrzebnych strat i tylko od niego nie można wymagać nieszablonowych podań.

Co dalej?

Zagłębie ma bardzo dobry skład, przynajmniej na papierze. Drużynie potrzebny jest jednak prawdziwy lider środka pola, którego nie widać. Miedziowi trzeci kolejny sezon walczą o ligowy byt. Kiedy w końcu drużynę zasili prawdziwy playmaker, trudno powiedzieć. Pewne jest, że dopóki taki zawodnik nie zostanie sprowadzony, walkę o czołowe lokaty trzeba będzie potraktować jak nierealny sen...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24