Mierzejewski: To ostatni egzamin, takie piłkarskie last minute

Hubert Maćkowiak
- To chyba ostatnia okazja, żeby poprawić sobie humory na koniec roku kalendarzowego. Dla tych, którzy mają jeszcze coś do udowodnienia, to ostatnia szansa - mówi przed meczem z Węgrami piłkarz Trabzonsporu, Adrian Mierzejewski.

Prawdopodobnie nie zagra Pan od pierwszych minut w meczu z Węgrami...
Mam nadzieję, że coś jeszcze się zmieni na dzisiejszym treningu. Niestety, na razie jestem na przegranej pozycji, jeśli chodzi o rywalizację z Ludovikiem Obraniakiem.

Czuje się Pan gorszy od Obraniaka?
Na pewno nie. Zmieniłem klub na lepszy niż Polonia Warszawa, gram w Lidze Mistrzów. Trafiliśmy na Lille w tych rozgrywkach. Pierwszy mecz między naszymi zespołami zakończył się remisem i jesteśmy w grupie B wyżej od Francuzów.

A jak Franciszek Smuda uzasadnia swoją decyzję?
Jestem po rozmowie z naszym selekcjonerem, a mojej formy nie można uznać za idealną - tak uważa trener Smuda. Od 10 września gram w Trabzonsporze praktycznie co trzy dni. To o wiele większy wysiłek niż w lidze polskiej, więc mogę czuć się trochę zmęczony. Z drugiej strony przecież zadebiutowałem w Lidze Mistrzów, mierzyłem się z naprawdę mocnymi rywalami. To mi tylko pomaga.

Mierzył się Pan z Interem Mediolan, więc na pewno to doświadczenie mogło się przydać w meczu z Włochami…
Teoretycznie tak, ale selekcjoner wymyślił inny skład. Trener Smuda uważa, że moja forma jest słabsza niż wtedy, gdy grałem w Polonii. Pozostaje mi tylko nadal przekonywać selekcjonera swoją pracą, że jest inaczej.

Co jest największą zaletą Obraniaka?
Na pewno stałe fragmenty gry w jego wykonaniu są groźne. Być może trener Smuda liczył, że jakiś rzut wolny albo rożny przyniesie nam bramkę w boju z Włochami. Wiemy, że Ludo świetnie dośrodkowuje i strzela. Jednak uważam, że w tym elemencie nie jestem wcale słabszy. Obraniak ma problemy w klubie, nie zawsze znajduje się w wyjściowej jedenastce.

Jaka pozycja na boisku najbardziej Panu odpowiada?
Z reguły na treningach gram na środku lub jako lewy pomocnik. Uważam, że w naszym systemie nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, bo staramy się wymieniać pozycjami. Na lewej flance jest też Maciej Rybus, który w meczu z Węgrami ma zastąpić Sławka Peszkę. Legia dobrze gra w Lidze Europejskiej, a trener Smuda to docenia.

Najbliższy mecz reprezentacja zagra w Poznaniu. Jak Pan wspomina ten stadion?
Byłem tutaj z reprezentacją dokładnie rok temu i zagrałem z Wybrzeżem Kości Słoniowej 80 minut. To był naprawdę dobry mecz w naszym wykonaniu. Lubiłem przyjeżdżać do Poznania jako piłkarz Polonii Warszawa. Przy Bułgarskiej zawsze panowała świetna atmosfera.

Węgry to słabszy rywal niż Wybrzeże Kości Słoniowej?
Moim zdaniem ta drużyna znajduje się mniej więcej na tym samym poziomie co Polska. Nie można ich lekceważyć. Nie będzie to tak łatwy sprawdzian jak z Białorusią. Węgrzy są dobrze zorganizowani, mają kilka ciekawych postaci.

Mecz w Poznaniu to ostatni poważny sprawdzian biało-czerwonych w roku 2011. Tym razem nie będzie wpadki?
To chyba ostatnia okazja, żeby poprawić sobie humory na koniec roku kalendarzowego. Dla tych, którzy mają jeszcze coś do udowodnienia, to ostatnia szansa. Moim zdaniem w zespole panuje spora rywalizacja. To ostatni egzamin, takie piłkarskie last minute.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak / Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24