Mija 15 lat od narodzin wielkiej Wisły

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Wisła Kraków - wiosna 1998 r.
Wisła Kraków - wiosna 1998 r. Jadwiga Rubiś/Gazeta Krakowska
Wobec ostatnich problemów Wisły, trochę niezauważenie mija piętnasta rocznica przejęcia klubu przez Tele-Fonikę. A jest to rocznica wydarzenia wyjątkowego w historii "Białej Gwiazdy". Był to bowiem początek najlepszego okresu piłkarskiej Wisły.

"Biała Gwiazda" wywalczyła mistrzostwo Polski. Warto zatem przypomnieć sobie, czym żył piłkarski Kraków na przełomie 1997 i 1998 roku.

Zanim wystartowała piłkarska wiosna 1998 r. kibice przecierali oczy ze zdumienia. Oto bowiem ich klub, który jeszcze trzy lata wcześniej grał w II lidze, teraz sprowadzał najlepszych piłkarzy w kraju. To była ofensywa, jakiej nikt wcześniej ani później w polskim futbolu nie przeprowadził. W sumie zakontraktowano trzynastu nowych piłkarzy. O tym, w jaki sposób działała ówczesna Wisła, świadczy przykład transferu Radosława Kałużnego z Zagłębia Lubin. W tamtym czasie był on już prawie zawodnikiem Legii.

Szczegóły jego przenosin do Warszawy były ustalone. Brakowało jednak podpisów. Wystarczyło zatem, że Wisła wkroczyła do akcji, przebiła konkurentkę z Łazienkowskiej i "Tata" powędrował na Reymonta.

- Rzeczywiście, Kałużny był wtedy bardzo blisko Legii, ale udało się go przekonać, żeby wybrał Wisłę - wspomina Miętta-Mikołajewicz. - I był to jeden z najlepszych ruchów przez całe 15 lat. Sprawy transferów załatwiano szybko. Ja w negocjacjach nie uczestniczyłem. Zajmował się tym głównie Stanisław Ziętek, który w spółce odpowiadał za finanse.

Wisła wiosną wystartowała mocno, bo od zwycięstwa z GKS-em Katowice. Później przyszła co prawda porażka z Legią w Warszawie, ale i tak "Biała Gwiazda" pięła się w tabeli błyskawicznie. Symboliczny mecz rozegrała 18 kwietnia 1998 roku, gdy na ul. Reymonta przyjechał Widzew Łódź, a więc aktualny wtedy mistrz Polski. I ten mistrz kraju już po pierwszej połowie przegrywał z nową Wisłą 0:5. Ostatecznie skończyło się na 0:6, a wszyscy zaczęli sobie uświadamiać, że zmiana warty w polskim futbolu właśnie staje się faktem.

Drużynę prowadził Wojciech Łazarek, który jednak jako pierwszy z trenerów przekonał się na własnej skórze, że w Wiśle nikt nie będzie tolerował porażek. Gdy więc po przegranej z Ruchem "Biała Gwiazda" praktycznie straciła szanse na tytuł mistrza Polski,
a i europejskie puchary się oddaliły, "Baryła" stracił pracę. Kontynuował ją jego asystent, Jerzy Kowalik.

- Z Wojtkiem pozostawaliśmy w stałym kontakcie - zdradza dzisiaj Kowalik. - Zajęliśmy trzecie miejsce, a gdyby nie porażka w ostatnim meczu z Amicą we Wronkach, byłoby miejsce drugie. Na kilka kolejek przed końcem prezes Cupiał obiecał mi, że jeśli wywalczę miejsce w europejskich pucharach, to zabierze mnie na mistrzostwa świata do Francji. To miała być taka ekstrapremia.

Wisła w pierwszym półroczu po wejściu Tele-Foniki zajęła miejsce na podium. Nie opuściła go do 2007 roku! Przez 15 lat rządów myślenickiej firmy Wisła stała się potęgą. Dzisiaj jednak historia zatoczyła koło. "Biała Gwiazda" jest na dwunastym miejscu w tabeli i znów ma długi. Przez 15 lat klub nie wybudował również bazy treningowej. Ciągle nie ma też szkolenia młodzieży na odpowiednim poziomie. To są minusy tej mimo wszystko złotej ery Wisły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24