Mikael Ishak jest zdrowy, ale problemy Lecha Poznań w obronie nie zniknęły

Lech Poznań podczas zgrupowania w Belek rozegrał trzy sparingi. Najpierw przegrał 0:3 z LASK Linz, a w czwartek na zakończenie pobytu w Turcji wygrał z NK Maribor 3:0 i przegrał z Szachtarem Donieck 1:3. W tej ostatniej grze kontrolnej, przedwcześnie opuścił boisko Mikael Ishak. Można mieć było obawy, że kolejny napastnik po Arturze Sobiechu (nie zagra do końca sezonu) doznał kontuzji.

Na szczęście, po powrocie Kolejorza do stolicy Wielkopolski, okazało się, że kapitanowi nic poważnego się nie stało.

- Mikael Ishak tuż po powrocie do Poznania udał się na badania, które nie wykazały u naszego napastnika żadnego urazu. Kapitan razem z drużyną będzie dalej przygotował się do rozpoczęcia rundy wiosennej

- możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych.

Trener Mariusz Rumak, a także kibice mogli więc odetchnąć z ulgą. Szkoleniowiec podsumowując zgrupowanie w klubowej telewizji zwrócił jednak uwagę na to, że choć każdy ze sparingów miał inną historię, wyszły mankamenty zwłaszcza w grze defensywnej drużyny.

- Zaczęliśmy nad tym pracować. Z Mariborem wyglądało to dużo lepiej, z kolei w meczu z Szachtarem do momentu kontuzji Ishaka, też mieliśmy momenty dobrego grania, lecz zabrakło nam trochę spokoju przed polem karnym. Pozytywne jest to, że swój plan na to zgrupowanie zrealizowaliśmy w 100 procentach i zawodnicy zaczynają rozumieć, w których przestrzeniach mają się pojawiać. Cieszy, że potrafiliśmy kreować sobie sytuacje. Mamy jeszcze dwa tygodnie przygotowań i jestem przekonany, że poprawimy to, co nie do końca jeszcze dobrze funkcjonuje

- powiedział trener Lecha Poznań.

Choć po meczach sparingowych, daleko idących wniosków nie ma sensu wyciągać, martwi, że dwa gole w meczu z Szachtarem, Lech stracił po akcjach lewą stroną. Najpierw Ukraińcy wykorzystali złe ustawienie Douglasa, potem atak grających w Lidze Europy rywali przerwał faulem Karlstroem. W meczu z LASK Linz dwukrotnie z kolei błąd popełnił Bartosz Salamon. Gra całej formacji defensywnej, w tym też obu bramkarzy, którzy sprokurowali dwa gole, to chyba największy w tej chwili problem sztabu szkoleniowego.

Wygranymi zgrupowania są na pewno Filip Szymczak oraz Kristoffer Velde. Ten pierwszy jesień miał bardzo przeciętną. Strzelił tylko jedną bramkę. W Turcji dwukrotnie trafił do siatki. Były to ładne gole, a napastnik Lecha pokazał swój snajperski instynkt. Asystę przy pierwszej bramce zapisał na swoje konto Adriel Ba Loua. Były obawy, że Iworyjczyk w pełni sił będzie dopiero w lutym, okazało się jednak, że szybko wyleczył kontuzję barku i jeśli nic niespodziewanego się nie wydarzy, będzie mógł być brany przy ustalaniu składu na pierwszy mecz o punkty z Zagłębiem.

To ważne, bo zabraknie w nim zawieszonego za kartki Kristoffera Velde. Norweg w Turcji udowodnił, że jest najlepszym obecnie piłkarzem Lecha. W starciu z Szachtarem po efektownej indywidualnej akcji wywalczył rzut karny, przeciwko LASK próbował ożywić ospałą trochę ofensywę, a jego strzały stanowiły praktycznie jedyne zagrożenie pod bramką Austriaków.

Lech Poznań tej zimy rozegra jeszcze tylko jeden mecz towarzyski, w sobotę, 3 lutego na swoich obiektach ma zmierzyć się z Wisłą Płock.

Natomiast rezerwy mają za sobą już dwa sparingi. Młodzi lechici najpierw pokonali Stilon Gorzów 1:0, a w sobotę zremisowali z GKS Katowice 1:1.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News