Mila: W przerwie trener Levy chciał nam przekazać energię

Jakub Guder/Gazeta Wrocławska
Sebastian Mila chwali metody pracy nowego trenera Śląska
Sebastian Mila chwali metody pracy nowego trenera Śląska Paweł Relikowski/Polskapresse
- Czekałem na stadion, na odprawę, klimat szatni, rozgrzewkę. To wszystko przynosi pozytywne odczucia. Sam mecz, to już jest deser. Adrenalina, której nie da się opisać - mówi Sebastian Mila, kapitan Śląska Wrocław, który po dyskwalifikacji wrócił do drużyny.

Powrót króla - co Pan powie na takie tytuły?
Onieśmiela mnie takie sformułowanie, ale jestem bardzo zadowolony, że wygraliśmy z Bełchatowem.

Długo czekał Pan na pierwszy ligowy mecz w tym sezonie.
Czekałem na stadion, na odprawę, klimat szatni, rozgrzewkę. To wszystko przynosi pozytywne odczucia. Sam mecz, to już jest deser. Adrenalina, której nie da się opisać. Zwycięstwo też daje wielką radość.

Bardzo się Pan cieszył po drugiej bramce.
Faktycznie. Sprawiła nam dużą satysfakcję, bo pozwoliła objąć prowadzenie. Chcieliśmy bardzo wygrać to spotkanie. Udało nam się - to na pewno buduje.

Będzie Pan udzielał kolegom korepetycji z podań ze skrzydła?
Ten element to też kwestia szczęścia. Niektórzy mają przecież lepsze umiejętności ode mnie.

A kontrataki, w których macie przewagę liczebną?
To tylko i wyłącznie brak treningu. Trzeba nad tym popracować. Wyszło, że ostatnio mało ćwiczyliśmy ten schemat.

Jakieś mocne słowa padły w szatni po tym, gdy przegrywaliście 0:1?
Absolutnie nie. Trener Levy powiedział nam, które elementy gry musimy poprawić. Stwierdził też, że sami musimy uwierzyć, że jesteśmy w stanie wygrać i tę wiarę przenieść na boisko. To rzeczywiście podziałało i wystarczyło.

W drugiej połowie mieliście już wyraźną przewagę. Mogliście strzelić jeszcze 2-3 bramki.
Tak rzeczywiście. Pewnie grałoby nam się lepiej, gdybyśmy strzelili na 3:1. Jednak z przebiegu całego spotkania jesteśmy zadowoleni. Udało nam się odrobić straty, jeszcze tracąc gola do szatni. Niełatwo się wtedy pozbierać, ale nam się udało. Dzięki takim momentom, drużyna staje się mocniejsza.

Trener Levy mówił, że spodziewa się ciężkiego meczu, ale czy mistrz Polski powinien obawiać się drużyny, która nie zdobyła jeszcze punktu w sezonie?
Mistrz Polski musi się wszystkich obawiać. Każdy zgodnie z powiedzeniem "bij mistrza" chce pokazać, że jest od niego lepszy. Czeka nas ciężki sezon.

Jak współpracuje się z nowym szkoleniowcem?
Jest bardzo dobrze, bo szatnia zaakceptowała jego i nowe metody treningowe. Zaufała mu, a to jest najważniejsze. Trener Levy po przyjściu powiedział, że nie chce rewolucji. Stwierdził też, że on bez drużyny, ani drużyna bez niego nie będą funkcjonować. To tak dobrze podziałało na drużynę, że naprawdę z dużym optymizmem patrzymy w przyszłość.

Przedmeczowa odprawa bardzo różni się od tej, jaką robił Orest Lenczyk?
Tak. Jest w innych godzinach, na inne rzeczy kładzie się nacisk.

Czech w szatni zachowuje się inaczej niż jego poprzednik?
W przerwie trener nas podbudowywał i wierzył, że jesteśmy w stanie odnieść sukces. Chciał nam przekazać energię.

No ale Lenczyk też wierzył w zwycięstwo.
Ale nam tego nie mówił.

To, że nie ma teraz rotacji w składzie bardzo wam pomaga?
Trudno mi powiedzieć. Trener trzyma w tajemnicy pierwszą jedenastkę do samego końca. Nawet dzień przed meczem nic nie wiemy. O tym, kto zagra, dowiadujemy się dopiero przed samym spotkanie. Także nie czujemy się tak pewnie.

Jest Pan po tym spotkaniu bliżej reprezentacji?
Ciężko mi powiedzieć, czy teraz dostanę powołanie. Mam nadzieję, że będzie leżeć na boisku. Tylko tam jestem w stanie je wywalczyć.

Szkoda trochę Bełchatowa po tej piątej porażce?
Faktycznie - nie są w łatwej sytuacji, trudno się im będzie podnieść, ale taki jest futbol. Jedni są na górze, inni na dole. Ja trzymam za nich kciuki, bo są już za nami (śmiech).

Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24