Mroczkowski: Zapracowaliśmy na takie wyniki

Bartłomiej Pawlak
Radosław Mroczkowski
Radosław Mroczkowski Krzysztof Szymczak/Polskapresse
- Jesteśmy, tam, gdzie jesteśmy, co oczywiście bardzo nas cieszy. Uważam, że wszyscy na to solidnie zapracowaliśmy, ale podchodzimy do tego spokojnie, bez hurraoptymizmu - mówi Radosław Mroczkowski, trener Widzewa Łódź, którego zespół po 5 kolejkach zgromadził 9 punktów.

Codziennie rano szczypie się pan, bojąc, że 9 punktów Widzewa po pięciu meczach z trudnymi rywalami to tylko sen?
Nie przesadzajmy. Jesteśmy, tam, gdzie jesteśmy, co oczywiście bardzo nas cieszy. Uważam, że wszyscy na to solidnie zapracowaliśmy, ale podchodzimy do tego spokojnie, bez hurraoptymizmu. To w końcu tylko piłka.

Liczył pan, że będzie tak dobrze? W końcu o Widzewie eksperci mówili raczej jak o kandydacie do spadku.
Trzeba się zapytać, czy to byli eksperci. Ja oczywiście wierzyłem w to, co robię i w tę drużynę. Choć, jak mówię, podchodzę do tego spokojnie.

Musi czuć pan jednak dużą satysfakcję. Kiedy przejmował pan drużynę, śmiano się, że jest pan tanim trenerem. Cieszy się pan, że tak szybko udało się wyjść z cienia Czesława Michniewicza?
Nie czułem cienia Michniewicza. Na pewno nie czuję się od niego gorszy. Nie pracuję bowiem w tym zawodzie krócej od niego, choć oczywiście on ma dłuższy staż na poziomie ekstraklasy. Patrzę na siebie i myślę, że to jest najlepszy punkt odniesienia.

Wciąż nie brakuje jednak głosów, że obecne wyniki Widzewa to zasługa Michniewicza. Co im pan odpowie?
W takiej sytuacji mogę zapytać, czyim efektem pracy są wyniki trenera Michniewicza w Jagiellonii? Uważam, że takie dywagacje nie mają sensu.

Drużyna Widzewa gra już tak, jak pan chce?
Jeszcze nie.

A jaką ma pan filozofię gry swojego zespołu?
Niech to na razie pozostanie tajemnicą. Pracujemy nad tym od początku przygotowań, ale widoczna jest tylko część efektów.

Wie już pan, na co stać w tym sezonie Widzew? Z jednej strony pokonał faworytów, zremisował z mistrzem Polski, ale z drugiej skład nie pozwala myśleć o niczym innym niż środek tabeli…
Nie myślę o tym. Na razie stać nas było na 9 punktów w pięciu meczach. Teraz skupiamy się na walce o następne.

A co jest największą siłą Widzewa. Słyszałem opinie, że paradoksalnie pomogło odejście Darvydasa Sernasa, bo w drużynie nie ma gwiazd i liczy się zespół.
Chciałbym, żeby tak zostało. Żebyśmy wspólnie tworzyli zespół i mieli jeden cel.

Dlatego w jednym z meczów posadził pan na ławce Nikę Dzalamidze, który nie dostrzegał na boisku kolegów?
Nie tylko dlatego. Zmiany w składzie są i będą. One wynikają z codziennej pracy i innych czynników. Czasem zawodnikowi dobrze robi spojrzenie na boisko z innej perspektywy.

Rozmawiał Bartłomiej Pawlak / Express Ilustrowany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24