MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Najpierw zgaszą Znicz, później zgaszą światło?

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Po wyjazdowym zwycięstwie nad Pogonią w Szczecinie piłkarze ŁKS dziś o godz. 19 zagrają na własnym stadionie ze Zniczem Pruszków. Ale dziś w ŁKS ważniejsza od meczów jest przyszłość klubu.

- Możliwe jest, że na któryś mecz wyjdziemy w koszulkach z napisem, że gramy już po raz ostatni - mówi kapitan łódzkiego zespołu Marcin Adamski. Piłkarze ŁKS, którzy od trzech miesięcy nie otrzymują wypłat, powoli tracą cierpliwość. Apelują do łódzkich firm o pomoc.

- Wiemy, że osoba Daniela Goszczyńskiego (pełnomocnika współwłaścicielki ŁKS - red.) odstrasza wielu inwestorów. Możemy zagwarantować, że pan Goszczyński nie ma dostępu do klubowego konta - mówi Tomasz Kłos, menedżer ŁKS.

Jak ujawniliśmy w sobotę, przeprowadzony w spółce audyt pokazał, że głównymi udziałowcami ŁKS są Ilona Goszczyńska i Grzegorz Klejman. - Żądam od pana Goszczyńskiego, by przekazał swoje udziały miastu - mówi Adamski. - Jeśli tego nie zrobi, doprowadzi klub do upadku. Czuję się przez niego oszukany.

Według posłanki Zdzisławy Janowskiej, obecnie najważniejsze jest, by udziałowcy zgodzili się na ujawnienie wyników audytu. - Wówczas można będzie zwołać nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej, która zajmie się problemem ŁKS - mówi. - Jest szansa, że powstanie nowy podmiot prawny, którego właścicielem na początku byłoby miasto. Rada Miejska może zdecydować o pokryciu części zaległości.

Piłkarze ŁKS i menedżer Kłos są oburzeni faktem, że Goszczyńska do dzisiaj nie przekazała swoich akcji Klejmanowi. - Jest ośmiu świadków rozmowy, w której Goszczyński zadeklarował, iż jeśli nie zwróci do końca sierpnia Klejmanowi pożyczki na ratowanie klubu, to odda akcje - mówi Kłos.

Przed dzisiejszym meczem w kasie ŁKS jest... 800 złotych. Dochód z biletów będzie przeznaczony na opłacenie kosztów wyjazdu na najbliższy ligowy mecz do Zabrza. - Zabawa się skończyła. To musi się rozstrzygnąć w najbliższym czasie - mówi trener Grzegorz Wesołowski. Zdaniem trenera i zawodników, sytuacja finansowa niektórych piłkarzy jest fatalna.

- Młodzi zawodnicy, którzy nie zdążyli jeszcze odłożyć pieniędzy, nie mają z czego żyć. Są zadłużeni po uszy. Rafał Kujawa nie ma za co kupić jedzenia - mówi Adamski.

Kapitan ŁKS odniósł się także do zarzutów, że klubem rządzą piłkarze. - Gdybym ja rządził ŁKS, to gralibyśmy w ekstraklasie i nie byłoby złotówki długu - mówi. - Przy obecnych wpływach z telewizji Canal+ Plus doprowadzenie do takiego zadłużenia jest dużą sztuką.

Piłkarze proszą kibiców o liczne przyjście na mecz. Dziś każdy grosz dla ŁKS jest na wagę złota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24