- Ultimatum? Hm... Oficjalnie powiem, że takiego nie było - mówił po meczu zakłopotany prezes Tomasz Młynarczyk, ale na pytanie o wersję nieoficjalną odpowiedział jedynie uśmiechem.
O tym, że zmiana jest już konieczna mówili za to wprost inni ludzie, od których w klubie sporo zależy. Ale i oni zastrzegali anonimowość zaznaczając, że podobne opinie mogą być źle odebrane we władzach miasta, które dotąd wspierały szkoleniowca.
- Los Nawałki leży tylko i wyłącznie w rękach prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik - takie zdanie powtarzało się we wszystkich rozmowach.
Niewykluczone jednak, że fatalna seria sześciu ligowych spotkań bez zwycięstwa (cztery porażki i dwa remisy, z czego jeden, na Polonii Warszawa, wywalczony dzięki błędowi sędziego) okraszona kompromitacją w Pucharze Polski i podlana słabą grą drużyny wyczerpały także i cierpliwość prezydent Zabrza. Nie można bowiem wykluczyć powtórki z Gliwic, gdzie buduje się nowoczesny stadion, ale zespół gra w I lidze, co oznacza poważne straty finansowe i marketingowe, których początkiem był spadek z ekstraklasy.
Taki scenariusz byłby dla Zabrza prawdziwą katastrofą. Tym bardziej, że poważne problemy wiążą się już z samym graniem przy mocno ograniczonej widowni, chociaż, co nie stanowi żadnej tajemnicy, prezes klubu i jego współpracownicy od dawna próbowali przekonać stronę samorządową do zmiany zdania.
Wracając jednak do kwestii trenerskich. Niewykluczone, że w śląskiej piłce nastąpi efektowna roszada - kandydatem na następcę Nawałki jest Jan Urban, którego losy w Zagłębiu Lubin są przesądzone, za to obecny jeszcze trener Górnika byłby mile widziany na Bukowej, chociaż wczoraj Rafał Górak wygrał bardzo ważny mecz z Piastem.
- Zazwyczaj z trenerem spotykamy się we wtorki, aby omówić wydarzenia z weekendu, ale myślę, że tym razem zrobimy wyjątek i porozmawiamy już w poniedziałek - oświadczył prezes Młynarczyk, znów "oficjalnie" uciekając od jednoznacznej deklaracji czy oznacza to dymisję trenera, której domagali się po piątkowym meczu nawet kibice. Pomimo tego, że w czasie śląskich derbów kontynuowali bojkot będący reakcją na ich zdaniem represyjną politykę rządu, a nie mający już znaczenia już dla nikogo poza samym zespołem Górnika.
- Namawialiśmy kibiców do zmiany stanowiska, ale nie osiągnęliśmy porozumienia - przyznał dyrektor Krzysztof Maj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?