Nowy prezes Piasta: Rewolucji nie będzie

Dlaczego nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa Piasta?
W klubie wydaje się publiczne pieniądze i jest duży nacisk na cięcie kosztów. Dostajemy z miasta dość sporo pieniędzy, dlatego miasto żąda od nas dużych oszczędności. Rada Nadzorcza została pomniejszona z pięciu do trzech osób, a zarząd z dwóch do jednej. Zaproponowano mi tę posadę i w związku z tym ją przyjąłem.

Czy w takim razie jest jeszcze miejsce w klubie dla odwołanego prezesa Józefa Drabickiego?
Jak powiedziałem, tniemy koszty, dlatego będą duże oszczędności w składzie personalnym spółki i raczej będziemy zmniejszać wydatki z tym związane.

Czyli Drabicki nie wróci do poprzedniej swej funkcji dyrektora klubu?
Raczej nie…

Ta zmiana odbywa się pokojowej atmosferze, czy nastąpił jakiś konflikt?
Wszystko odbywa się spokojnie. Upłynęła trzyletnia kadencja Rady Nadzorczej i zarządu. Normalną sprawą jest, że następują zmiany. Nic nadzwyczajnego w tej sytuacji nie ma.

Czy będzie pan kontynuatorem prowadzenia klubu od strony sportowej?
Częścią sportową zajmowałem się już jako wiceprezes, dlatego nie ma tu żadnej potrzeby zmian. Będziemy szukali dobrych, tańszych rozwiązań.

Czyli rewolucji w Piaście nie będzie?
Nic z tych rzeczy. Rewolucji dokonaliśmy półtora roku temu, w związku z tym, co działo się w szatni i na boisku po nieudanej rundzie wiosennej. Zmniejszyliśmy wtedy pensje, pozbyliśmy się części zawodników i mamy całkiem nowy skład i jakoś nam idzie.

Walne zgromadzenie akcjonariuszy Piasta miało być dopiero 31 grudnia. Dlaczego odbyło się dziś?
Akcjonariusze postanowili się spotkać wcześniej, bo ostatni dzień grudnia nie był chyba najszczęśliwszym terminem.

Podstawą wszystkich decyzji jest cięcie kosztów?
Tak.

Nie ma w tym personalnych rozliczeń?
Nie ma.

Akcjonariusze nie byli zadowoleni z prezesa Drabickiego?
Trudno mi się za nich wypowiadać. Otrzymałem taką ofertę i ją przyjąłem i od dziś jestem prezesem Piasta.

Stary prezes Piasta: muszę to wszystko przemyśleć