O co może powalczyć Górnik Zabrze przez resztę sezonu? [ANALIZA]

Sebastian Gladysz
Dziewięciopunktowa strata do lidera, słabe występy zespołu na początku rundy wiosennej i problemy kadrowe drużyny Adama Nawałki nie nastrajają pozytywnie. Perspektywa zdobycia piętnastego mistrzostwa Polski zdaje się bardzo szybko oddalać, ale jest jednak o co walczyć. Podium Ekstraklasy jest nadal na wyciągnięcie ręki.

El. MŚ 2014: Gorąco w Zagrzebiu, pojedynek gospodarzy ostatniego Euro (PROGRAM)

Górnik dużo zawdzięcza słabemu poziomowi rozgrywek w naszym kraju. Trzy porażki z rzędu z miejsca powinny spowodować spadek o kilka pozycji w tabeli, jednak w wypadku zabrzan tak się nie stało. Na potęgę gubią punkty zawodnicy Śląska Wrocław i Polonii Warszawa, a nad Piastem, Zagłębiem i Lechią drużyna Adama Nawałki ma jeszcze przewagę wyrobioną w rundzie jesiennej. Na ten moment strata do miejsca na podium jest minimalna, wynosi bowiem jeden punkt. Znacznie odskoczyła od reszty stawki Legia, a kroku za nią próbuje dotrzymać Lech i te dwie drużyny wydają się na ten moment nieosiągalne dla Górnika. Ale czy w obecnej dyspozycji zawodnicy z Zabrza powinni spoglądać tak wysoko, na pierwsze miejsce w tabeli? Lepiej porzucić marzenia i skupić się na realnych celach. Na utrzymaniu miejsca w pierwszej piątce i próbie ataku na najniższy stopień podium.

Nie pomaga w tym dość kiepska sytuacja kadrowa w Górniku. Największe braki są w ofensywie. Po sprzedaży Arkadiusza Milika gołym okiem widać brak napastnika z prawdziwego zdarzenia. Nieobecność Prejuce’a Nakoulmy w dwóch pierwszych meczach i jego obecność w końcówkach dwóch kolejnych spotkań też Górnikowi nie pomogła, bowiem „Prezes” po odniesionej kontuzji wciąż nie wrócił do optymalnej dyspozycji. Kibice z Zabrza mają nadzieję, że po dwutygodniowej przerwie reprezentant Burkina Faso znów będzie motorem napędowym akcji drużyny z Roosevelta.

A brak osoby biorącej na siebie ciężar gry jest jedną z przyczyn słabych występów na wiosnę. Na pewno nie przejmą tej roli nowi-starzy zawodnicy, Tomasz Zahorski i Grzegorz Bonin, ale nie w tym celu zostali do Zabrza ściągnięci. Mieli być uzupełnieniem składu, ale tak się złożyło, że wychodzą na boisko w pierwszym składzie. Czy gdyby zdrowi i w formie byli wspomniany Nakoulma i Mariusz Magiera, to czy Zahorski grałby na lewym skrzydle? Czy w roli napastnika nie spełniliby się lepiej Mateusz Zachara albo Przemysław Oziębała? Czy Bonin wygrywałby rywalizację ze zdrowym Konradem Nowakiem albo z Pawłem Olkowskim, gdyby ten nie musiał grać na prawej obronie z powodu kontuzji Michała Bembena? Ci zawodnicy mieli podnieść rywalizację w drużynie i gra Górnika wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby wszyscy byli do dyspozycji szkoleniowca. Na dodatek jest jeszcze Ireneusz Jeleń, który, gdyby był w formie, byłby z pewnością napastnikiem numer jeden w talii trenera Nawałki.

Zmianie uległa też taktyka zabrzańskiej jedenastki. W poprzedniej rundzie piłkarze potrafili w każdym meczu panować w środku pola, długo utrzymywać się przy piłce i grać z daleka od własnego pola karnego. Teraz to nie funkcjonuje. Górnik nie potrafi narzucić przeciwnikowi swojego stylu gry i oddaje mu inicjatywę. Dlaczego? Samo odejście Milika i brak Nakoulmy nie mogło spowodować takiej różnicy. Atak pozycyjny w wykonaniu Zabrzan nie ma w sobie tej pomysłowości i dynamiki, tak chwalonych na jesieni. Teraz przypomina bicie głową w mur. W dodatku drużyna Nawałki traci dużo bramek. W czterech meczach na wiosnę Łukasz Skorupski wyciągał piłkę z siatki sześć razy. Już teraz jest to więcej niż połowa straconych goli w poprzedniej rundzie. Pressing nie jest tak agresywny i skuteczny, rywale w szybkim tempie potrafią się przedrzeć przez linię pomocy i powodują, że obrona Górnika zaczyna się gubić. Widać tutaj jak na dłoni, że częste wypowiedzi piłkarzy o tym, że broni cała drużyna, a nie tylko obrońcy, nie jest mrzonką. W wypadku drużyny z Zabrza widać kolosalną różnicę w defensywie.

Jest jedenaście kolejek do końca sezonu, zima zamiast wiosny, terminarz też nie zachęca do grania w piłkę. Co prawda chcąc walczyć o puchary nie można się obawiać nikogo, ale zawodników Adama Nawałki czekają ciężkie mecze, w szczególności wyjazdy. Zabrzanie będą musieli odwiedzić zawsze nieprzyjazny dla nich Wrocław, wcale nie łatwiejsze do zdobycia Kielce i Lubin, gdzie Zagłębie na pewno postawi ciężkie warunki. Do tego zespół czternastokrotnego mistrza Polski będzie musiał pojechać dwa razy na drugi koniec Polski – do Szczecina i Gdańska, gdzie zagrają w ostatniej kolejce. Do Zabrza zawitają między innymi piłkarze Ruchu. Wielkie Derby Śląska nie będą na pewno spacerkiem, podobnie jak mecz z zawsze groźną na wyjazdach Polonią. Nie jest to zestaw marzeń, ale żeby realnie liczyć się w walce o podium trzeba w tych meczach punktować.

Dlaczego nie warto jeszcze skreślać Górnika? Przede wszystkim z powodu osoby trenera. Mając teraz prawie dwa tygodnie czasu na poprawienie błędów, Adam Nawałka jest w stanie zmienić obraz gry swojego zespołu. Powoli do zdrowia wracają kontuzjowani, być może niektórzy z nich będą nawet gotowi na najbliższy mecz z Widzewem. Forma Nakoulmy i Jelenia powinna iść w górę z każdym dniem. Niewiadomą pozostaje dyspozycja nowo pozyskanego Marcina Kusia. Fani zabrzańskiej drużyny muszą wierzyć w jej odrodzenie, po kilku tygodniach zapaści. Być może wszystko, co najgorsze, jest już za nią. Zawodnicy po tak udanej rundzie jesiennej nie mogli przecież zapomnieć, jak grać, aby zwyciężać. Nie pierwszy raz Górnik słabo rozpoczyna rozgrywki, ale zawsze po jakimś czasie łapie swój rytm. Przeciwnicy nie uciekają w tabeli w zawrotnym tempie, więc ciągle jeszcze bardzo realna jest szansa powalczenia o podium.

Nie wszystko jeszcze stracone.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24