Oceniamy Górnika Łęczna: Smuda nie utrzymał Ekstraklasy [PODSUMOWANIE]

Radosław Zaborek
GOL24
Górnik Łęczna do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Na gorąco można było mieć wiele pretensji o poziom zaangażowania Zagłębia Lubin w starciu z Arką Gdynia czy niektórych decyzji sędziowskich z poprzednich spotkań, ale nie da się ukryć, że po głębszej analizie trzeba dojść do wniosku, że to sami zawodnicy Andrzeja Rybarskiego i Franciszka Smudy zrobili wiele, aby nie pozostać w elicie. Postanowiliśmy podsumować sezon zielono-czarnych w kilku kategoriach.

TRWA PLEBISCYT GOL24.PL i NICE 1 LIGI
Wybierz Jedenastkę i Piłkarza Sezonu Nice 1 Ligi »

Największe problemy na przestrzeni całego sezonu:

- Środek defensywy. Do zobrazowania problemów Andrzeja Rybarskiego i Franciszka Smudy niech posłuży lista zawodników, którzy występowali na stoperze w ubiegłym sezonie. Są to Radosław Pruchnik (wypożyczony do GKS-u Tychy w rundzie zimowej), Maciej Szmatiuk (zerwanie więzadeł krzyżowych), Aleksander Komor (zerwanie więzadeł krzyżowych), Przemysław Pitry (przemianowany z napastnika na obrońcę przez Smudę), Paweł Sasin (z konieczności przestawiany z prawej obrony), Adam Dźwigała i Gerson (para obrońców, którzy zostali wypożyczeni na rundę wiosenną z Lechii Gdańsk). Górnikowi brakowało stabilizacji w tyłach, przez co stracił najwięcej bramek w sezonie z całej Ekstraklasy (63). Jeśli łęcznianie marzą o szybkim powrocie do Ekstraklasy, to na przyszły sezon muszą pomyśleć o konkretnych wzmocnieniach w środku defensywy. Dźwigała i Gerson zakończyli okres wypożyczenia, Szmatiuk jest zawodnikiem wiekowym i wraca po poważnej kontuzji, Pitry to wciąż w pewnym sensie eksperyment, a Komor nie należał do najpewniejszych zawodników, gdy pojawiał się na placu gry. Jedną z alternatyw może być wracający z wypożyczenia do Zagłębia Sosnowiec Łukasz Bogusławski.

- Uzależnienie gry od Grzegorza Bonina. Bolączką łęcznian była bezradność w rozgrywaniu akcji, w których pomysłu na grę nie miał Grzegorz Bonin. Kapitan Górnika jest niepodważalnie najważniejszą postacią w drużynie, napędza grę zespołu, potrafi zdobyć efektowną bramkę, ale też jest tylko człowiekiem. W dodatku ma już 33 lata. Sześć goli to wciąż bardzo dobry wynik jak na skrzydłowego, ale dało się odczuć nieporadność Górnika w sytuacjach kryzysowych, gdy brakowało błysku Bonina. Drużyna na poziomie ekstraklasowym powinna mieć przećwiczonych kilka wariantów gry w zależności od sytuacji. Taktyka ‘’Podajmy do Bonina, on coś zrobi” ma swoje granice.

- Nieumiejętność gry pod presją. Trudno powiedzieć, czy niektóre mecze Górnik przegrał przez brak umiejętności, czy przez słabą psychikę, ale na przykład porażkę w Gdyni bez oddania ani jednego celnego strzału naprawdę ciężko usprawiedliwić. Zespół zawiódł także w przedostatniej kolejce z Zagłębiem Lubin, gdy po początkowym prowadzeniu, w drugiej połowie zaprezentował się żenująco słabo.

- Stadion. Bardzo kontrowersyjna kwestia. Klub tłumaczy przenosiny z Łęcznej do Lublina względami finansowymi. W zespole z Lubelszczyzny wyraźnie się nie przelewa, a prezes Artur Kapelko szuka alternatywnych sposobów pozyskania pieniędzy. Po drugiej stronie barykady są kibice z Łęcznej, którzy bojkotowali mecze na Arenie Lublin, przez co frekwencja w wielu spotkaniach była bardzo słaba. To gdzie drużyna zagra w I lidze wciąż pozostaje niewiadomą. Póki co wiemy, że dalsze wsparcie deklaruje kopalnia Bogdanka, bez której ciężko byłoby sobie wyobrazić stabilność klubu. Problemem może okazać się brak pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych.

Największe pozytywy sezonu:

- Forma Bartosza Śpiączki. Dziesięć goli i jedna asysta to bardzo dobry wynik jak na zawodnika grającego w klubie spędzającym większość część sezonu na ostatnim miejscu w tabeli. Śpiączka ma jeszcze ważny kontrakt z Górnikiem, ale może być ciężko go zatrzymać. Trudno przypuszczać, żeby nie otrzymał żadnych ofert z klubów Ekstraklasy a nawet z zagranicy.

- Kreatywność Franciszka Smudy. Pomimo tego, że Górnik spadł z Ekstraklasy, nie można powiedzieć, że następca Andrzeja Rybarskiego nie zrobił nic, aby powalczyć o utrzymanie. To Smuda ściągnął Atoche, Matei i to on wpadł na szokujący pomysł przestawienia Przemysława Pitrego na środek obrony. Pomimo tego, że nie wszystko wychodziło idealnie, były selekcjoner robił co mógł, żeby załatać dziury w defensywie przy ograniczonych możliwościach. Warto również wspomnieć, iż od przyjścia Smudy zespół zdobywał naprawdę sporo bramek, co znajduje odzwierciedlenie w statystykach. Na pochwałę zasługuje zwłaszcza poziom dopracowania rozegrania rzutów rożnych, po których wpadało dużo goli.

- Gole Grzegorza Bonina. Bramek z Koroną Kielce, Arką Gdynia w fazie zasadniczej czy zwłaszcza z Wisłą Kraków nie powstydziliby się niektórzy zawodnicy z mocnych lig europejskich. Bonin po prostu już to ma – jak strzela to konkretnie.

- Javi Hernandez. Pomimo tego, że Hiszpan często irytował niefrasobliwością czy stratami piłki, to trudno nie odnieść wrażenia, że reprezentuje wysoką klasę piłkarską na poziomie Ekstraklasy. Cztery gole i siedem asyst to naprawdę dobry wynik. Nie powinien narzekać na brak ofert po sezonie.

- Zimowe transfery. Gabriel Matei i Josimar Atoche to naprawdę udane posunięcia Franciszka Smudy w zimowym oknie transferowym. Rumun wniósł sporo ożywienia na prawej obronie, a Peruwiańczyk na ogół udowadniał, że jest dobrze wyszkolony technicznie i potrafi świetnie odbierać piłkę. Gerson i Adam Dźwigała mieli lepsze i gorsze dni, ale również ich pobyt na Lubelszczyźnie można ocenić umiarkowanie pozytywnie.

Udane transfery:

Javier Hernandez, Gabriel Matei, Josimar Atoche, Gerson, Adam Dźwigała, Szymon Drewniak, Piotr Grzelczak.

Transferowe niewypały:

Nika Dzalamidze, Stefan Askovski, Vojo Ubiparip, Slaven Jurisa, Dragomir Vukobratovic.

Najlepszy strzelec: Bartosz Śpiączka – 10 goli.

Najlepszy asystent: Javi Hernandez – 7 asyst.

Zawodnik sezonu: Bartosz Śpiączka

Rozczarowanie sezonu: Łukasz Tymiński

Gol sezonu: Bramka Grzegorza Bonina z Wisłą Kraków.

Najlepszy występ drużyny: Wygrany 4-0 mecz z Koroną Kielce.

Podsumowanie:

Górnik Łęczna trzeci sezon z rzędu walczył o dopiero 14. miejsce w Ekstraklasie i złośliwi powiedzą, że w końcu się doigrał. Czasu cofnąć się nie da, ale przy odpowiednim wsparciu finansowym, przewietrzeniu szatni, pozostaniu trzonu drużyny (Leandro, Sasin, Matei, Bonin) można pokusić się o powrót do elity. Klub musi podjąć jednak konkretne decyzje dotyczące kierunku w jakim ma pójść ich zespół. Na dziś jedną z kluczowych decyzji wydaje się być kwestia miejsca rozgrywania meczów i pozostanie Franciszka Smudy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24