Oceniamy Lecha za porażkę z Piastem: Tetteh nadal śpi, a Thomalla udaje napastnika

Kaja Krasnodębska
Lech Poznań - Piast Gliwice 0:1
Lech Poznań - Piast Gliwice 0:1 Maciej Urbanowski
Po wysokim zwycięstwie z Videotonem wydawało się, że Lech wraca na właściwe tory. Ostatecznym testem aktualnej formy poznaniaków miało być dzisiejsze starcie z liderującym Piastem Gliwice. Podopieczni Macieja Skorży oblali jednak ten sprawdzian. Proste błędy w obronie, niemoc w ofensywie, a także fantastyczna forma Jakuba Szmatuły przechyliły szale zwycięstwa na korzyść gliwiczan.

Wyjściowa jedenastka:

Maciej Gostomski (4) – nie można powiedzieć, że zagrał jakoś wybitnie źle – udało mu się bowiem wyłapać kilka strzałów Gerarda Badii czy Kamila Vacka. Nie był to jednak z pewnością jego wymarzony powrót na boisko. Jego interwencje nie były bowiem zbyt pewne, a przy zwycięskiej bramce Piasta, naprawdę mógł zachować się lepiej. Nie do końca rozumiał się ze stoperami.

Kebba Ceesay (3) – zdecydowanie zbyt często zapraszał Patrika Mraza i Sase Żiveca we własne pole karne. Słowak i Słoweniec odważnie sobie poczynali po jego prawej stronie. Również Martin Nespor inteligentnymi zagraniami zmuszał Gambijczyka do błędów. Ceesay próbował swoich sił w atakach, ale nie przyniosło to żadnych efektów, poza dziurą w obronie.

Marcin Kamiński (4) – wyjątkowo lepiej wyglądał w ataku niż w obronie. Do zdobycia gola brakowało mu jedynie szczęścia. Jego reakcje przy stałych fragmentach gry wykonywanych przez Barry’ego Douglasa były bez zarzutu. Trochę gorzej wychodziło mu w defensywie. Nieporozumienia z Maciejem Gostomskim czy Paulusem Araajurim mogły zakończyć się na czymś więcej niż strachu. Jego krycie Sasy Żiveca czy Gerarda Badii pozostawiało wiele do życzenia.

Paulus Arajuuri (4) – widać, że dopiero powraca do optymalnej formy. Dłuższa nieobecność odbiła się nie tylko na prostych błędach ale też na niezrozumieniu z partnerami z defensywy. Przy bramce po prostu zabrakło go w polu karnym. Konsekwentnie wpuszczał pod bramkę Gostomskiego Gerarda Badię. Trzeba pochwalić go jednak za skuteczne wybicia dośrodkowań Kamila Vacka.

Barry Douglas (5) – najaktywniejszy z całej linii defensywy. Na uwagę zasługują przede wszystkim wykonywane przez niego stałe fragmenty gry – były to właściwie jedyne groźne sytuacje Kolejorza. Idealne dośrodkowania pod bramkę Jakuba Szmatuły zdecydowanie powinny kończyć się trafieniami. Stworzył również wiele zagrożenia z gry. Długimi podaniami obsługiwał czających się na połowie rywali, ofensywnych piłkarzy Lecha. Błędy zdarzało mu się natomiast popełniać w defensywie. Jego krycie na rada Marcina Pietrowskiego bezpośrednio wpłynęło na gol Piasta.

Łukasz Trałka (5) – mimo, że w środku boiska przeważali gliwiczanie, Trałka również nie wyglądał źle. Widać było, że bardzo mu zależy – wciąż próbował znaleźć się pod piłką. Skutecznie krył Martina Nespora, cofał się za nim do defensywy i pilnował, żeby Czech nie testował umiejętności Macieja Gostomskiego. W miarę możliwości walczył również w ataku. Jego strzały na bramkę nie zaskoczyły jednak Jakuba Szmatuły.

Abdul Aziz Tetteh (3) – starał się zdziałać coś w ofensywie, ale miał udział jedynie przy bramce Kamila Vacka. Tak krył Martina Nespora, że ten bez większego problemu skierował piłkę w pole karne. Nie był to jedyny błąd popełniony przez Ghańczyka w obronie. Nie udawało mu się zatrzymywać pędzących z piłką Patrika Mraza i Sasy Żiveca.

Gergo Lovrencsics (3) – nie można powiedzieć, aby wiele wniósł do gry Kolejorza. Do defensywy nie wracał się w ogóle, a jego praca w ataku nie przyniosła żadnych rezultatów. Skutecznie marnował dośrodkowania Barry’ego Douglasa, chętnie oddając piłkę Urosowi Korunowi lub Radosławowi Murawskiemu.

Kasper Hamalainen (5) – z początku bardzo efektowny i efektywny. Sam stworzył kilka groźnych sytuacji Lecha, odważnie wymijając środkiem boiska defensorów rywali. Kolejne niepowodzenia wydawały się jednak powoli zabijać jego nadzieję, na zmianę wyniku. Fajnie współpracował z Denisem Thomallą i Szymonem Pawłowskim. Trochę zabrakło mu szczęścia.

Dariusz Formella (3) – nie zdziałał zbyt wiele. A miał ku temu sporo okazji, gdyż koledzy z drużyny, chętnie obdarzali go podaniami. Skutecznie uciekał Gerardowi Badii czy Urosowi Korunowi, ale zatrzymywał się już na murze stworzonym przez obrońców Piasta. Szybkie rajdy czy dobre przyjęcia podań Hamalainena i Douglasa nic więc nie dały.

Denis Thomalla (3) – brakowało go w polu karnym. Dużo łatwiej było go spotkać bliżej środka boiska niż pod bramką Szmatuły. A jeżeli już się tam pojawił miewał problemy z odbiorem futbolówki. Udało mu się oddać kilka strzałów w światło bramki, ale wszystkie bez większego kłopotu wybronił golkiper gości. Dobrze wyglądał w pojedynkach powietrznych, ale nie potrafił tego wykorzystać.

Gracze rezerwowi:

Szymon Pawłowski (5) – trochę pobudził Lecha do ataku. Pociągnął bokiem kilka akcji Kolejorza. Żadnej nie umiał jednak poprawnie zakończyć, gdyż jego dośrodkowania nie zawsze trafiały do adresatów. Nie można jednak odmówić mu ambicji, gdyż aż po końcowy gwizdek starał się odmienić losy meczu.

Tamas Kadar (4) – nie było źle. Nie zdążył bowiem popełnić żadnych dyskwalifikujących błędów. W dobrym momencie zatrzymał za to kontratak Sasy Żiveca. W samej końcówce ruszył do ataku, ale skutecznie blokowany przez środkowych pomocników Piasta, niczego tam nie dokonał.

David Holman (3) – podobno wszedł na boisko w 70. minucie, ale niezbyt pokazywał się do gry. Z początku wchodził w pole karne rywali, ale widząc że koledzy niezbyt chętnie mu podają, zrezygnował z następnych prób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24