Oceniamy piłkarzy Ruchu Chorzów za mecz z Termalicą

Kaja Krasnodębska
Ruch Chorzów - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 4:1
Ruch Chorzów - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 4:1 Łukasz Łabędzki
Po porażce z Jagiellonią Waldemar Fornalik zdecydował się trochę zamieszać w składzie. W wyjściowej jedenastce do boju wystawił piłkarzy, którzy jak dotąd rzadko dostawali szansę. I w meczu z Termalicą pokazali, że niesłusznie. Niebiescy przez całe spotkanie mieli przewagę, którą wykorzystali dopiero w drugiej części gry.

Wyjściowa jedenastka:

Matus Putnocky (7) – jak zwykle popisał się niemałym kunsztem bramkarskim. Jego interwencje na linii bramkowej uratowały zespół przed stratą bramki. Spokojnie i pewnie wyłapywał strzały Słoników. Pomylił się w zasadzie tylko dwukrotnie, co raz zakończyło się bramką, a raz pomógł mu sędzia odgwizdując słusznego spalonego. Trzeba pochwalić również na jego grę nogami.

Martin Konczkowski (5) – przy Dawidzie Plizdze wypadał blado. Zawodnik Niecieczy był od niego szybszy i sprytniejszy, więc bez większego problemu mijał go nacierając na bramkę Nowaka. Również Wojciech Kędziora wydawał się zbytnio nim nie przejmować. Trzeba pochwalić za to jego zaangażowanie w ataku. Pędził lewą stroną boiska, spokojnie wymijając Ziajkę czy Sołdeckiego.

Rafał Grodzicki (4) – w pierwszej połowie w ogóle nie radził sobie z Wojciechem Kędziorą. Tylko przyglądał się jak doświadczony napastnik buszuje w jego polu karnym, odbiera podania od innych niecieczan i celuje w stronę siatki. Raz błąd Grodzickiego naprawił Putnocky, ale za drugim razem nie było już tak wesoło. W drugiej części gry wyraźnie chciał wpisać się na listę asystentów, podając do Dawida Plizgi. Zawodnik Termaliki nie pozwolił mu jednak na to.

Mateusz Cichocki (6) – uciekał mu co prawda Emil Drozdowicz czy Wojciech Kędziora, ale prędzej czy później jakoś sobie z tym radził. Chętnie angażował się także w ataki, rozpoczynając konstruowanie ich na własnej połowie.

Marek Szyndrowski (5) – zdarzało mu się wpuścić rywali we własne pole karne, co wykorzystał między innymi Tomasz Foszmańczyk, a potem także Dalibor Pleva asystując przy bramce Tomasza Kędziory. W drugiej części gry nieco pewniejszy w obronie. Skutecznie zatrzymywał Fryca czy Babiarza.

Łukasz Surma (6) – asysta Lipskiemu i świetne zachowanie przy golu Lenartowskiego. Razem ze Stępińskim skonstruowali sytuację, której nie powstydziłyby się głośne europejskie firmy. Doświadczony pomocnik wykonywał naprawdę ciężka pracę w środku pola, gdzie skutecznie odbierał piłkę rywalom, by przekazać ją partnerom.

Maciej Iwański (5) – miał swoje przebłyski, ale przez większość meczu raczej nie widoczny. Czasem skutecznie wymijał piłkarzy Termaliki i obsługiwał kolegów ładnymi podaniami, ale nie zawsze mu to wychodziło. Zdarzały mu się również łatwe straty.

Marek Zieńczuk (7) – naprawdę niezły mecz w jego wykonaniu. Doświadczony pomocnik mając u swego boku młodych kolegów, sam chyba odczuwa drugą młodość. Bardzo aktywny przez całe spotkanie, wciąż nacierał na połowę przeciwników. Dobrze współpracował z Visnakovsem, któremu dośrodkował kilka ładnych piłek. Próbował także samotnych rajdów i strzałów na bramkę Nowaka. Tym razem nieefektywnie.

Patryk Lipski (8) – przy Cichej powoli już zapominają o Filipie Starzyńskim. Młody pomocnik jest jak na razie murowanym kandydatem do roli odkrycia sezonu. W każdym kolejnym meczu jest wyróżniającym się zawodnikiem. Podobnie z Termalicą. Cały czas pod piłką, bez problemu niczym pachołki omijał kłębiących się w środku rywali. Bramka stadiony świata to tylko wisienka na torcie. Swój sukces próbował powtórzyć wykonując rzut wolny. Równie widowiskowo, ale niestety mniej efektywnie.

Kamil Mazek (8) – młody pomocnik powoli zdobywa zaufanie i stałe miejsce w pierwszym składzie. Występem z Termaliką zdecydowanie potwierdził swoje aspiracje. Jego rajdy były tak szybkie, że defensorzy z Niecieczy nawet nie próbowali go dogonić, a sprytne podania do partnerów wprawiały wszystkich w osłupienie. Jedno z nich pozwoliło 21-latkowi wpisać się nawet na listę asystentów.

Eduards Visnakovs (6) – Łotysz naprawdę się rozkręca. W sobotnim meczu dopisał na swoje konto kolejne trafienie. Idealnie wykorzystał podanie Kamila Mazka i umieścił piłkę w siatce, tym samym zdobywając już trzeciego gola w tym sezonie. Miał więcej szans na strzelenie więcej bramek, ale w kolejnych sytuacjach brakowało nieco celności. Dobrze wyglądał cofając się na środek boiska i rozkręcając tam akcje i konstruując kontrataki.

Gracze rezerwowi:

Mariusz Stępiński (6) – miał duży udział przy trafieniach Gigołajewa oraz Lenartowskiego. Asystowanie i konstruowanie sytuacji widać wychodzi mu zdecydowanie lepiej niż strzelanie. Samemu zdarzyło mu się bowiem kilkukrotnie skiksować.

Rołand Gigołajew (bez oceny) – ciężko uwierzyć, że spędził na murawie zaledwie pięć minut. Wszedł, zrobił swoje i wyszedł. Po prostu. Fantastycznie wykorzystał podanie Stępińskiego i umieścił piłkę w siatce. Niepotrzebnie dał się sprowokować Sebastianowi Ziajce, przez co sędzia pokazał mu czerwoną kartkę.

Artur Lenartowski (bez oceny) – wszedł i zdobył bramkę. Czy potrzeba czegoś więcej? Od razu po pojawieniu się na boisku, wbiegł w pole karne gdzie skutecznie wykończył akcję Łukasza Surmy i Mariusza Stępińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24