Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Cracovią: Konieczny jak ściana, stuprocentowa skuteczność Paweli

Przemysław Drewniak
W piątek piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała wygrali swój trzeci z rzędu mecz na wyjeździe, pokonując pod Wawelem Cracovię 1:0. Triumf zawdzięczają przede wszystkim dobrej organizacji gry w linii obronnej, z której każdy z zawodników zasłużył naszym zdaniem na wysoką notę. Zobacz, jak oceniliśmy indywidualne występy zawodników Leszka Ojrzyńskiego.

Richard Zajac - 7: Jak na zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, jaką miała Cracovia, nie musiał się wiele napracować. "Pasy" oddały jedynie trzy celne strzały i z żadnym z nich Zajac nie miał większych problemów. Bezbłędnie grał również na przedpolu, gdzie ani razu nie pomylił się przy wyjściach do dośrodkowań.

Tomasz Górkiewicz - 6: Bardzo dobrze kontrolował to, co dzieje się po jego stronie boiska. Tym razem bardzo rzadko wychodził z piłką poza swoją połowę, ale dzięki temu nie zabrakło mu koncentracji w defensywie.

Bartłomiej Konieczny - 7: Znakomity występ stopera Podbeskidzia. Jeśli zawalił któryś z jego kolegów, zawsze stał na posterunku - tak jak w pierwszej połowie, gdy dwukrotnie w ostatniej chwili zatrzymywał w polu karnym rajdy Nowaka i Ntibazonkizy. Był jak ściana, której piłkarze Cracovii za nic nie potrafili skruszyć.

Błażej Telichowski - 6:
Nie był tak widoczny jak jego partner ze środka obrony, ale również spisywał się bez zarzutu. Bardzo dobrze współpracował z Koniecznym, dzięki czemu Dawid Nowak długimi momentami pozostawał zupełnie niewidoczny.

Frank Adu Kwame - 6: Pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego obrońca z Ghany zrobił duży postęp. Ostatnio regularnie spisuje się przyzwoicie, a przeciwko Cracovii rozegrał jedno z lepszych spotkań w barwach Podbeskidzia. Co prawda zgodnie z założeniami trenera nie angażował się w grę ofensywną, ale bardzo dobrze ustawiał się w obronie i toczył wyrównane boje z Ntibazonkizą.

Marek Sokołowski - 5: W ostatnich meczach był jednym z najlepszych zawodników drużyny, ale przy Kałuży zaliczył przeciętny występ. Dobre zagrania przeplatał ze słabymi, a kilka jego strat w środku pola mogło zakończyć się fatalnie dla "Górali".

Anton Sloboda - 6: Zaliczył kilka ważnych odbiorów i wprowadzał do gry bielszczan spokój w rozegraniu piłki. Czasami tego luzu miał chyba za dużo, bo nie uniknął też prostych, niebezpiecznych strat. Gdyby nie one, Słowaka z pewnością ocenilibyśmy wyżej. Przede wszystkim za idealne podanie do Fabiana Paweli, które napastnik Podbeskidzia zamienił na gola.

Maciej Iwański - 6: To nie był mecz, w którym doświadczony pomocnik Podbeskidzia mógł pokazać swój potencjał w ofensywie. Pod nieobecność Dariusza Łatki miał więcej zadań defensywnych i wywiązywał się z nich bardzo dobrze. Dobrze egzekwował też stałe fragmenty gry.

Dariusz Kołodziej - 4:
Powrotu do wyjściowego składu nie zaliczy do udanych - choćby dlatego, że trener zmienił go już w przerwie. Widać było u niego determinację i chęć do gry, ale zbyt wiele zagrań pomocnika Podbeskidzia było niedokładnych. W pierwszej połowie zmarnował niezłą okazję do zdobycia bramki, gdy w sytuacji sam na sam strzelił wprost w Pilarza.

Damian Chmiel - 5: Tym razem mniej widoczny niż w meczu z Wisłą, ale podobnie jak pozostali koledzy z zespołu imponował zaangażowaniem i dobrym przygotowaniem fizycznym. To jeszcze nie jest Damian Chmiel z poprzedniego sezonu, ale w porównaniu z początkiem rundy wiosennej widać już dużą poprawę.

Fabian Pawela - 6: Momentami można było nawet zapomnieć, że jest na boisku. Przez większość meczu częściej pełnił funkcję pierwszego obrońcy Podbeskidzia i biegał za piłką. Gdy jednak doszedł do swojej jedynej szansy na strzelenie gola, wykorzystał ją bezbłędnie. Trafił do siatki po raz czwarty w tym sezonie i jak zapewnia, wyrównanie osiągnięcia z poprzedniego sezonu jest możliwe (wówczas Pawela zdobył siedem bramek).

Piotr Malinowski - 6: Wszedł na boisko w drugiej połowie i dał znakomitą zmianę. Na śliskim boisku przy Kałuży obrońcy Cracovii nie mogli poradzić sobie z jego rajdami przeprowadzanymi lewym skrzydłem - prawie każdy kończył się rzutem wolnym dla Podbeskidzia. Malinowski zaliczył też asystę drugiego stopnia przy bramce Paweli, a w końcówce po jego znakomitym podaniu przed wymarzoną szansą stanął Bartlewski. Kolejny występ, który potwierdza, że "Malina" lepiej czuje się w roli zmiennika.

Mikołaj Lebedyński - 3: Po wejściu na boisko miał wygrywać pojedynki główkowe i jak najczęściej oddalać grę od połowy Podbeskidzia. Robił to jednak nieudolnie, a w dodatku w doliczonym czasie gry w koncertowy sposób zmarnował idealną okazję na podwyższenie prowadzenia, gdy fatalnie zagrał do stojącego na czystej pozycji Bartlewskiego.

Sebastian Bartlewski grał zbyt krótko, by go ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24