Oceny w skali 1-10:
Richard Zajac – 6: Musiał trochę wymarznąć, bo Lechia długimi momentami nie zagrażała jego bramce. Mimo fatalnego stanu murawy ustrzegł się błędów, pewnie łapał piłki i skutecznie interweniował na przedpolu. Przy golu dla gdańszczan zabrakło mu centymetrów, by zatrzymać strzał Janickiego.
Tomasz Górkiewicz – 7: Świetny mecz prawego obrońcy Podbeskidzia. Spisywał się bez zarzutu nie tylko w destrukcji, ale też dobrze współpracował w akcjach ofensywnych z Markiem Sokołowskim. Kilka dośrodkowań „Górka” sprawiło problemy obrońcom gości. Dwa razy był bardzo bliski strzelenia bramki, ale dobrymi interwencjami popisał się Bąk.
Dariusz Pietrasiak – 5: Kilka pewnych interwencji i dobra współpraca z Koniecznym. Jedyną rysą na jego występie jest stracona bramka. Stoper bielszczan źle się ustawił i umożliwił Janickiemu oddanie strzału z bliskiej odległości.
Bartłomiej Konieczny – 6: Wykorzystywał przewagę wzrostu i wygrywał niemal wszystkie pojedynki główkowe w polu karnym bielszczan. W ostatnich meczach bardzo pewny punkt zespołu.
Błażej Telichowski – 5: Poprawny występ „Telicha”, który od dłuższego czasu nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Tym razem nieco rzadziej włączał się w akcje ofensywne, ale to prawą stroną sunęła większość ataków Podbeskidzia.
Adam Deja – 6: Ciężko o jednoznaczną ocenę występu młodego pomocnika. W polu notował straty i nie zawsze podejmował słuszne decyzje z piłką przy nodze. Gdy jednak Deja wykonywał stałe fragmenty gry, lechiści wiedzieli, że mogą mieć duże kłopoty. Niemal każda piłka bita przez niego z rzutu wolnego lub rożnego była idealna. Asysta przy bramce Sokołowskiego jest tego przykładem.
Anton Sloboda – 6: Udany występ zaliczył już przeciwko Wiśle, a teraz potwierdził, że jest w dobrej formie. Rozkręcił się szczególnie w drugiej połowie, gdy walecznością górował nad pomocnikami Lechii, zaliczył kilka ważnych odbiorów i z każdym zagraniem nabierał pewności. Być może w końcu zacznie wykorzystywać pełnię swoich możliwości, której naszym zdaniem jeszcze w Bielsku nie pokazał.
Marek Sokołowski – 9: Po meczu ze Śląskiem, oceniając występ Sokołowskiego, napisaliśmy: „Wystawienie 35-letniego zawodnika na prawej obronie nie było zbyt dobrym pomysłem. Sokołowski nie nadążał nad szybszymi rywalami, którzy na swojej flance robili co chcieli.” Najwyraźniej Leszek Ojrzyński wyszedł z podobnego założenia i przesunął „Sokoła” do pomocy. Wyglądał nieźle już przeciwko Wiśle, a z Lechią rozegrał najlepszy mecz w barwach Podbeskidzia w Ekstraklasie. Wychowanek bielskiego klubu strzelił bramkę i dołożył dwie asysty, imponując świetnymi dośrodkowaniami w pełnym biegu. Sokołowski pokazuje, że mimo 35 lat na karku nie składa broni.
Fabian Pawela – 6: W pierwszej połowie nieco schowany. Gdy po jednym z rzutów rożnych nie wykorzystał świetnej okazji z trzech metrów od bramki, wydawało się, że ciąży na nim jakaś klątwa. Wreszcie udało się w 62. minucie, gdy Pawela przełamał trwającą 1039 minut strzelecką niemoc. Teraz powinno być już tylko lepiej.
Piotr Malinowski – 5: Trochę mniej widoczny od partnerów z drugiej linii, choć po części usprawiedliwia go fakt, że Podbeskidzie znacznie częściej atakowało w tym meczu swoją prawą stroną. Przydał się w drugiej połowie, gdy swoją szybkością napędzał kontrataki „Górali”. Lata mijają, a „Malina” nadal jest ulubieńcem bielskiej publiczności. Gdy schodził z boiska, otrzymał owację na stojąco.
Łukasz Żegleń – 5: 18-latek wystąpił niespodziewanie od pierwszej minuty. Pokazał, że potrafi wygrać walkę o pozycję, mocno stoi na nogach, jest szybki i nie boi się strzałów z daleka. Brakowało mu jednak wejścia w pole karne. Wszystkie uderzenia oddał zza szesnastki, skąd ciężko mu było stworzyć jakieś zagrożenie. Żegleń ma jednak potencjał i oby trener Ojrzyński często na niego stawiał.
Rezerwowi:
Krzysztof Chrapek – 5: (od 46. minuty) Nie doszedł do żadnej podbramkowej sytuacji, ale kilka razy ładnie rozegrał piłkę, był pod grą i absorbował obrońców Lechii. Drugi z rzędu dosyć poprawny występ Chrapka daje nadzieję, że wciąż stać go na jeszcze lepszą grę.
Mateusz Kupczak – 5: (od 70. minuty) Wszedł, by zagęścić środek pola i wykonał swoje zadanie. Mógł zaliczyć wejście smoka, gdy dobrze znalazł się w polu karnym i huknął z woleja, ale piłka w nieznacznej odległości minęła poprzeczkę bramki Lechii.
Aleksander Jagiełło (od 80. minuty): Pojawił się na boisku w końcówce i dobił gdańszczan, pięknie wykańczając dośrodkowanie Sokołowskiego. Po dobrym początku sezonu Jagiełło w ostatnim czasie obniżył loty, ale dzięki premierowej bramce w Ekstraklasie może nabrać wiatru w żagle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?