Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Ruchem: solidna defensywa, Sokół" znów bohaterem

Przemysław Drewniak
Podbeskidzie wygrało w Chorzowie swój pierwszy mecz wyjazdowy, odkąd w drużynie nie ma Roberta Demjana. Bohaterem "Górali" nie był jednak żaden z napastników, a Marek Sokołowski, który po raz kolejny skutecznie egzekwował rzut karny. Zwycięstwo przy Cichej bielszczanie zawdzięczają także solidnej grze w obronie. Zobacz, jak oceniliśmy indywidualne występy zawodników Podbeskidzia.

Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Ruchem (w skali 1-10):

Richard Zajac - 6: Choć momentami Ruch dominował, to bramkarz Podbeskidzia nie musiał się w tym meczu specjalnie wysilać. Piłkarze Niebieskich strzelali albo obok bramki, albo wprost w dobrze ustawionego Zajaca. Tym razem bardziej niż interwencjami Słowak zaimponował efektowną fryzurą.

Tomasz Górkiewicz - 5: Popełnił poważny błąd na początku drugiej połowy, gdy pozostawiony po jego stronie bez krycia Kamil Włodyka miał doskonałą okazję na zdobycie gola. Poza tym spisywał się jednak solidnie, podobnie jak cała formacja obronna "Górali".

Błażej Telichowski - 6: Jeśli szukać jakieś progresu w grze Podbeskidzia, to może właśnie w grze obronnej? Leszek Ojrzyński konsekwentnie stawia w środku defensywy na "Telicha", który w Chorzowie był pewnym punktem swojego zespołu.

Dariusz Pietrasiak - 5: Czasami powstrzymywał rywali na granicy faulu, ale efekt końcowy był pomyślny. Zagrał poprawnie w obronie i wyeliminował ze swojej gry zabawy z piłką na własnej połowie, którymi irytował w spotkaniu z Cracovią.

Frank Adu Kwame - 5: Jego powrót do wyjściowej jedenastki "Górali" był sporym zaskoczeniem. Adu przegrał kilka pojedynków z Jakubem Kowalskim, ale tym razem ustrzegł się notorycznych dla niego błędów w ustawieniu i nie bał się ofensywnych wejść na połowę rywala.

Marek Sokołowski - 6: Posadzenie na ławce rezerwowych w meczu z Cracovią podziałało na niego mobilizująco, bo kolejny raz najstarszy piłkarz w kadrze Podbeskidzia zrobił różnicę. I nie chodzi tylko o bramkę z rzutu karnego. "Sokół" imponował ambicją i był najczęściej wyróżniającym się piłkarzem w atakach "Górali".

Maciej Iwański - 5: Ciężko o jednoznaczną ocenę występu doświadczonego pomocnika bielszczan. Zaprezentował kilka kompromitujących zagrań, jak na przykład strzał zza pola karnego, który wylądował na... aucie. Z drugiej strony napracował się w defensywie, mógł zaliczyć asystę, gdy Pawela trafił w słupek, no i popisał się kluczowym dla losów meczu podaniem do Jana Blażka, po którym Podbeskidzie wykonywało rzut karny.

Dariusz Łatka - 5: Uprzykrzał życie piłkarzom Ruchu jak tylko mógł, aż w końcu wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. Popełnił jeden poważny błąd, gdy w drugiej połowie stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym i przy lepszej egzekucji Ruch wyszedłby na prowadzenie.

Piotr Malinowski - 3: W jak słabej formie musi być Damian Chmiel, skoro Malinowski przebywał na boisku aż 88 minut? Skrzydłowy Podbeskidzia był co prawda dobrze pilnowany przez obrońców Ruchu, ale zupełnie sobie z nimi nie radził. W pierwszej połowie kompletnie niewidoczny, w drugiej wyróżnił się... symulowaniem. "Malina" aż trzykrotnie próbował nabrać sędziego kładąc się po starciach z rywalami.

Fabian Pawela - 3: Napastnika rozlicza się ze strzelonych goli, więc nie można ocenić jego występu pozytywnie. Pawela miał dwie doskonałe szanse na strzelenie bramki, raz trafił w słupek, a w drugim przypadku mając przed sobą leżącego Buchalika nabił piłką... własną nogę. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać.

Mikołaj Lebedyński - 4: Nie miał zbyt wielu okazji do tego, by w tym meczu zaistnieć. Jego debiut w Ekstraklasie wypadł bezbarwnie. Wyróżnił się tylko dobrym dograniem do Paweli, po którym Podbeskidzie powinno było objąć prowadzenie.

Jan Blażek - 6: Na pomeczowej konferencji prasowej Leszek Ojrzyński stwierdził, że gdyby Blażek zagrał w Poznaniu tak jak w Chorzowie, Podbeskidzie zdobyłoby przy Bułgarskiej komplet punktów. Być może to przesada, bo Czech wcale nie zagrał rewelacyjnie, ale po wejściu na boisko zrobił różnicę. Wywalczył rzut karny, choć oczywiście był w tej sytuacji na spalonym. W końcówce potrafił przytrzymać piłkę i oddalić ją od połowy Podbeskidzia. Promyczek nadziei dla drużyny z Bielska przed następnymi meczami.

Anton Sloboda - 5: Wszedł na boisko 20 minut przed końcem by zagęścić środek pola i dobrze wywiązał się ze swojego zadania.

Damian Chmiel grał zbyt krótko, by go ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24