Oceny Wisły za mecz z Zagłębiem. Zwycięstwo wypuszczone z rąk

Jakub Podsiadło
Oceny Wisły za mecz z Zagłębiem Lubin
Oceny Wisły za mecz z Zagłębiem Lubin Wojciech Matusik/Gazeta Krakowska
Wisła Kraków byłaby w grupie mistrzowskiej, gdyby jej mecz z Zagłębiem Lubin skończył się po tylko jednej połowie. Połowie, w której „Biała Gwiazda” grała tak, jak wpoił jej Dariusz Wdowczyk. Zmieniły się strony na boisku i od razu losy całego spotkania – krakowianie przypominali zespół z czasów Kazimierza Moskala, oddali prowadzenie i awans do pierwszej ósemki. Wystawiliśmy piłkarzom Wisły oceny za remis z „Miedziowymi”.

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10

Michał Miśkiewicz (4) – po obronionym rzucie karnym z Chorzowa to nie był typowy mecz z serii „od bohatera do zera”, jednak jego wyjście do dośrodkowania Filipa Starzyńskiego ułatwiło Michalowi Papadopoulosowi strzelenie gola, który uziemiły Wisłę w strefie spadkowej. Jak na nieszczęście, w przekroju całego meczu to jedna z niewielu sytuacji, w których mógł się wykazać.

Boban Jović (7) – jeśli chodzi o obrońców Wisły, w sobotnim meczu ustępował tylko Arkadiuszowi Głowackiemu. Z meczu na mecz przybywa przechwytów i przytomnych interwencji w okolicach własnego pola karnego, co do niedawna było wielkim mankamentem Słoweńca. Poza częściach boiska był wszędobylski.

Arkadiusz Głowacki (7) – gdyby nie Maciej Dąbrowski, w sobotę kapitan „Białej Gwiazdy” byłby najlepszym obrońcą na murawie. W pierwszej połowie był murem nie do przejścia, wygrywając każdą główkę w swojej przestrzeni powietrznej. Po zmianie stron cała Wisła, łącznie z Głowackim, rozluźniła szyki i dała sobie wbić bramkę.

Richard Guzmics (5) – kolejny z przedłużającej się serii niezbyt pewnych meczów w wykonaniu Węgra, który w dodatku zamiast przykleić się do Michala Papadopoulosa po rzucie wolnym Filipa Starzyńskiego, odpuścił krycie i pozwolił mu strzelić gola. Jego interwencje przynoszą Wiśle więcej szkody niż pożytku.

Maciej Sadlok (6) – jego występ w sobotnim meczu mieści się w kategoriach przeciętności. Całkiem niedawno Sadlok popisał się pięknym golem z dystansu – w spotkaniu z Zagłębiem próbował skopiować ten wyczyn z marnym skutkiem. To tylko jeden z przykładów niezbyt udanych wejść w ofensywie, bowiem podobnie było z dośrodkowaniami.

Denis Popović (5) – przez całą drugą połowę meczu musiał zmniejszyć obroty z powodu żółtej kartki po taktycznym faulu, co przytłumiło jego atuty. Była to ta sama połowa, w której Zagłębie strzeliło gola po jednym z wielu kontrataków, których Popović nie był w stanie powstrzymać. Przypomniały się identyczne obrazki z Chorzowa, gdzie od pewnego momentu Słoweniec otwierał rywalom autostradę pod bramkę.

Rafał Wolski (6) – o słabszym meczu Wolskiego świadczy głównie brak asyst i goli, chociaż i tak wyszło mu kilka zwodów i celnych podań. W polu karnym zawodzili koledzy, jednak przy niekorzystnym wyniku to on powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za losy meczu z Zagłębiem.

Rafał Boguski (6) – wystawienie Boguskiego w podstawowym składzie było trochę jak cyrograf podpisany z diabłem. Strzelił jednego prawidłowego gola i jednego nieuznanego, ale cały mecz w jego wykonaniu był gorzej niż przeciętny. Brakowało mu takiej siły przebicia, jaką na drugim skrzydle miał Patryk Małecki. Efekt był taki, że Wisła przez większość meczu grała tylko jednym skrzydłem.

Patryk Małecki (7) – nie byłoby Wisły Wdowczyka, gdyby nie Rafał Wolski, ale nie byłoby jej również gdyby trener nie miał do dyspozycji odrodzonego Małeckiego. W sobotę zdążył zaliczyć tylko jedną asystę, mimo że harował cały mecz. Nawet w końcówce, gdy reszta wiślaków przy niekorzystnym wyniku przesuwała się pod bramkę w żółwim tempie. W spotkaniu z Zagłębiem Wisła miała tylko lewe płuco – był nim właśnie Małecki.

Krzysztof Drzazga (3) – rezerwowy napastnik Wisły strzela gole w rezerwach i aż prosił się o szansę w pierwszym zespole. To jedno, ale okoliczności, stawka meczu i przeciwnik Wisły w sobotę to drugie. Drzazgę przerosło zadanie zastąpienia kontuzjowanego Pawła Brożka – próbował uczestniczyć w koronkowych akcjach z miernym skutkiem, często tracąc piłkę i źle podając. Zdaje się, że każdy rezerwowy Wisły oprócz bramkarza zaprezentowałby się lepiej w jego roli.

Zdenek Ondraszek (6) – rozmowa o Czechu byłaby zupełnie inna, gdyby Maciej Dąbrowski nie wybił jego strzału z samej linii bramkowej. Tak czy owak, napastnik nie ma się czego wstydzić za sobotni mecz. Wszystko przez jego pracę włożoną w czyszczenie pola kolegom, zgrania głową, pościgi za straconymi piłkami i zaangażowanie.

Weszli z ławki

Rafael Crivellaro (5) – ławka rezerwowych nauczyła Brazylijczyka pokory, a także trochę grać w piłkę. Po wejściu na boisko nie był najgroźniejszym zawodnikiem, ale w przeciwieństwie do Krzysztofa Drzazgi nadawał na podobnych falach, co reszta ofensywy Wisły.

Witalij Bałaszow grał za krótko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24