Diego Simeone w nowym sezonie La Liga nie będzie mógł skorzystać z takich zawodników jak Mario Mandzukić, Arda Turan, Toby Alderweireld, Mario Suarez, Miranda, Raul Jimenez, Cristian Ansaldi czy Cristian Rodriguez. W ich miejsce przyszli Jackson Martinez, Stefan Savić, Yannick Ferreira Carrasco i Luciano Vietto a po niezbyt udanej przygodzie w Chelsea Londyn do klubu powrócił Filipe Luis. Łącznie zespół z Madrytu zarobił na transferach 96 milionów euro, ale wydał aż 126 milionów w europejskiej walucie. Simeone nie będzie miał więc łatwego zadania, jakim jest szybkie wkomponowanie nowych zawodników do drużyny.
Argentyńczyk, pomimo dużych strat, był zadowolony ze zmian, jakie zaszły w drużynie. Przynajmniej tak wynikało ze słów, które wypowiedział pod koniec lipca. – Przybycie nowych piłkarzy daje nam nowe możliwości ustawiania drużyny. Są to gracze o różnych charakterystykach, szybcy i dobrzy technicznie. Będziemy pracować z Vietto, Carrasco i Oliverem, postaramy się wykorzystać ich atuty, dziki czemu cała drużyna zyska na sile (cytat za atleticopoland.com).
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Las Palmas. Zespół z Wysp Kanaryjskich nie zrobił głośnych transferów do klubu, ale zatrzymał najważniejszych zawodników z zeszłego sezonu. Udało się na przykład wykupić z Boca Juniors Sergio Araujo, który w zeszłym sezonie przebywał w Las Palmas na wypożyczeniu. Identycznie zakończyła się sprawa wypożyczonego ze Standardu Liege Jonathana Viery. Zupełnie nowymi twarzami są Paragwajczyk Antolin Alcaraz, doświadczeni Javier Garrido i Javi Varas, młody Pedro Bigas oraz wypożyczony z urugwajskiego Maldonado Brazylijczyk Willian Jose. Co ciekawe, wszyscy nowi zawodnicy przyszli do klubu bez kwoty odstępnego.
Oczywiście nie trzeba tłumaczyć kto w tym meczu jest faworytem do zgarnięcia trzech punktów. Wystarczy powiedzieć, że Atletico ma na swoim koncie 14 meczów bez porażki w Primera Division i wygrało sześć z siedmiu przedsezonowych meczów kontrolnych. Las Palmas może się pochwalić czterema zwycięstwami na siedem gier w sparingach, ale trzeba pamiętać, że ich rywale byli znacznie mniej wymagający. „Los Amarillos” mają też w pamięci końcówkę zeszłego sezonu. Awans do Premier League udało im się wywalczyć po niezwykle dramatycznych barażach, w których okazali się lepsi tylko dzięki bramkom strzelonym na wyjeździe najpierw z Realem Valladolid, a później z Realem Saragossa.
Podsumowując, dziś wieczorem na Vicente Calderon powinniśmy poznać odpowiedzi na kilka pytań. Po pierwsze, czy Las Palmas jest gotowe do walki z największymi hiszpańskimi futbolowymi drapieżnikami. Po drugie, zobaczymy czy świeża krew, która została wstrzyknięta w organizm, który ukształtował Simeone, jest w stanie napędzać go do jeszcze lepszych wyników niż w poprzednich latach. A zdaniem eksperta od ligi hiszpańskiej – Piotra Labogi – ten zastrzyk może dać ekipie „Rojiblancos” nawet mistrzostwo kraju.
– Zaryzykuję stwierdzenie, że mistrzem Hiszpanii zostanie w tym roku Atletico. Ma ono najbardziej wielowymiarowy skład, genialnego szkoleniowca i doświadczenie. Myślę, że Diego Simeone wyciągnął wnioski z konstrukcji zespołu, tego, że akcent obronny był zbyt znaczący w decydujących meczach i poprzez wspomniane transfery dokonał rewolty. Oczywiście defensywa nadal jest priorytetem i ma tam odpowiednich piłkarzy, ale chciał wzmocnić ofensywę, żeby mieć się czym odgryźć Katalończykom i rywalom zza miedzy. Byłoby pięknie, gdyby Rojiblancos do samego końca walczyli o tytuł razem z Realem, Barceloną i być może kimś jeszcze – powiedział w rozmowie z portalem FootBar Piotr Laboga.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?