Olaf Kobacki: W Miedzi Legnica chcę zapracować na kolejny zagraniczny transfer (ROZMOWA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Olaf Kobacki (z prawej) już w 1. kolejce PKO Ekstraklasy zadebiutował w barwach Miedzi Legnica
Olaf Kobacki (z prawej) już w 1. kolejce PKO Ekstraklasy zadebiutował w barwach Miedzi Legnica FOT. B. Hamanowicz/miedzlegnica.eu
Olaf Kobacki, jeden z najbardziej pożądanych piłkarzy poprzedniego sezonu Fortuna 1 ligi, opowiada nam o kulisach przejścia do Miedzi Legnica, mówi o tym co stanęło na przeszkodzie w jego przenosinach do Śląska Wrocław oraz wspomina treningi z pierwszą drużyną Atalanty Bergamo.

Pół ekstraklasy o Ciebie zabiegało. Dlaczego akurat Miedź?

Pół ekstraklasy? Nie przesadzajmy, słyszałem o zainteresowaniu ze strony Rakowa Częstochowa, było zapytanie z Lecha Poznań, faktycznie konkretny był Śląsk Wrocław, ale jestem zadowolony, że wylądowałem w Legnicy.

A co się stało, że ostatecznie nie trafiłeś do Wrocławia?

Prawdą jest to, co pojawiało się w przestrzeni publicznej. Kością niezgody był fakt, że Arka wykupując mnie z Atalanty Bergamo, zagwarantowała Włochom prawo do pierwokupu. Głębiej w to nie wchodziłem, mam od tego agenta. Wolę skupić się na grze. Byłem optymistycznie nastawiony na przenosiny do Wrocławia. Wiem, że zmienił się trener i że nowy szkoleniowiec Ivan Djurdjević lubi grę z klasycznymi skrzydłowymi, więc byłoby dla mnie miejsce. O ile się nie mylę, w poprzednim sezonie większość klubów stawiała na ustawienie z trójką z tyłu i wahadłowymi, co mi nie do końca by pasowało. Sprawy potoczyły się inaczej i gdy do gry weszła Miedź, szybko osiągnęliśmy porozumienie.

Nie obawiałeś się, że idąc do beniaminka, który wygrał I ligę z dużą przewagą i utrzymał szkielet drużyny, będzie trudno o grę?

Nie boję się rywalizacji, ona tylko pomaga stawać się jeszcze lepszym, a na niczym mi tak nie zależy, jak na równomiernym rozwoju. Step by step, jak to mówią na zachodzie. Pomogła też rozmowa telefoniczna z trenerem Wojciechem Łobodzińskim, który zapewnił mnie, że bardzo mnie chce i ma na mnie pomysł. Jestem tu dopiero dwa tygodnie, a już w pierwszej kolejce dostałem kilka minut. Patrzę na ten sezon z optymizmem, bo wiem, że mamy dobrą drużynę. Jako piłkarzowi ofensywnemu odpowiada mi też styl preferowany przez trenera. Raczej nie będziemy zespołem, który oddaje inicjatywę rywalowi i czeka na to, co się wydarzy. Chcemy się utrzymać, ale jednocześnie pokazywać dobrą, ofensywną grę.

Arka wykupiła Cię z Atalanty, gdzie poszedłeś jako młody chłopak z Akademii Lecha Poznań. Jak bardzo różni się szkolenie w Polsce od tego we Włoszech?

Trudno jest mi wskazać jednoznaczne różnice, ponieważ ja w Lechu zatrzymałem się na drużynie do lat 17. Potem wyjechałem do Włoch, więc ominął mnie kluczowy moim zdaniem okres rozwoju zawodnika, kiedy trzeba powoli przechodzić z juniorskiego grania i trenowania na to seniorskie. Mogę jednak powiedzieć, że w Polsce nie mamy się czego wstydzić jeśli chodzi o jakość i intensywność pracy z młodzieżą. Trenerzy mają coraz lepsze kompetencje, jeżdżą na zagraniczne staże, podpatrują i przenoszą to na nasz grunt. Pierwsze efekty już widać, ale wiadomo, że nie wszystkie kluby mają okazałe bazy treningowe. Niektóre się z tym problemem zmagają, inne budują, więc wszystko zdaje się zmierzać w dobrą stronę.

Skoro w Polsce jest tak dobrze, a sam dorastałeś w jednej z najlepszych akademii w kraju, to czemu zdecydowałeś się na wyjazd?

Bo mimo wszystko szkolenie w topowych ligach Europy wygląda trochę inaczej. Tak jak powiedziałem, my powoli zbliżamy się do tego poziomu, ale np. we Włoszech zespoły młodzieżowe prowadzone są przez trenerów mających po 20 tys. minut rozegranych na boiskach Serie A czy Serie B. Nie są wyłącznie teoretykami, ale też praktykami i łatwiej jest im dotrzeć do głów młodych zawodników. Druga sprawa to rywalizacja w poszczególnych rocznikach. W szkółce Atalanty co roku pojawiają się talenty z różnych krajów. W moim i sąsiednich było sporo Czechów, Słowaków, przewinął się też grający dziś w Tottenhamie i reprezentacji Szwecji Dejan Kulusevski i wielu innych zawodników, którzy potem zaistnieli w Serie A i innych mocnych ligach. Rywalizacja jest po prostu mocniejsza.

Zdarzało Ci się trenować z pierwszą drużyną?

Tak, czasami sztab szkoleniowy zapraszał nas na zajęcia z seniorami.

Kto zrobił na Tobie największe wrażenie?

Wiadomo, kilku porządnych piłkarzy w Atalancie było, niektórzy są tam nadal. Łatwo jest wymienić Luisa Muriela, Josipa Iličicia czy Rusłana Malinowskiego, ale na mnie bardzo duże wrażenie wywarł obrońca, Argentyńczyk Cristian Romero. Często na niego grałem w gierkach treningowych i to jak się w nie angażował, z jaką agresją odbierał piłki, naprawdę mi imponowało. Miał duże umiejętności mimo młodego wieku i zawsze grał niesamowicie twardo. Aż zacząłem zakładać ochraniacze na treningi! Z Cristianem nie było przelewek, ale to zaprocentowało. Dziś — podobnie jak Dejan — jest w Tottenhamie.

Jak wielki był dla Ciebie przeskok, kiedy po trenowaniu z takimi piłkarzami nagle wylądowałeś w pierwszoligowej Arce Gdynia?

Wiadomo, różnica była, ale też spokojnie — ja w Atalancie nie zadebiutowałem. Już rok temu miałem zapytania z klubów ekstraklasy, ale wolałem iść do czołowego pierwszoligowca, nastawionego na ofensywę, by łatwiej było mi wejść w bardziej fizyczną ligę polską. Nie żałuję tego wyboru, tak jak nie żałuję tego, że teraz jestem w Miedzi. Uważam, że to racjonale podejście, chcę iść do przodu krok po kroku. Moim celem jest zapracować na kolejny zagraniczny transfer, ale już do dorosłej piłki.

Masz swój wymarzony kierunek?

Marzenia zawsze się ma. Dla mnie jest to Premier League, ale też wiem, że obecnie nie jestem na to gotowy. Przykłady Kulusevskiego i Romero pokazują, że można to osiągnąć, ale ja raczej jestem typem zawodnika, którego większym atutem jest technika i szybkość niż siła fizyczna, dlatego muszę wciąż nad sobą pracować. Marzy mi się, by pokazać się w barwach Miedzi na tyle dobrze, by potem móc wyjechać do jakiejś ligi pośredniej, np. holenderskiej lub belgijskiej. Nie chcę wykonać skoku na głęboką wodę i iść do klubu albo ligi, gdzie nie będę miał szans na regularną grę. Mimo wszystko mówimy o dalekiej przyszłości, a najpierw chcę się skupić na tym, co tu i teraz. Czuję, że trafiłem we właściwe miejsce dla swojego rozwoju, ale muszę to udowodnić na boisku.

Rozmawiał — Piotr Janas

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24