Olimpia wygrała w Wałbrzychu po dogrywce i zagra w 1/4 finału Pucharu Polski

Damian Orłowicz
Emocjonujący meczu obejrzeli kibice w Wałbrzychu. W regulaminowym czasie gry padły dwie bramki, a do tego nie udało się wykorzystać dwóch rzutów karnych (po jednym dla każdej z drużyn). W dogrywce mecz na swoją korzyść rozstrzygnął pierwszoligowiec.

Niewątpliwie faworytem spotkania była Olimpia Grudziądz, grająca jedną klasę rozgrywkową wyżej. I to ona była stroną atakującą od początku spotkania. W 4. minucie Gawęcki z Grischokiem próbowali się przedostać w pole karne gospodarzy, ale czujnie zagrali obrońcy. Ich akcje stawały się coraz groźniejsze, natomiast w ataku Górnika z defensywą gości, starał się walczyć osamotniony Daniel Zinke, ale mimo jego talentu, trudno było mu się przedrzeć i stworzyć jakąś sytuację bramkową.

Po kwadransie gry doszło do przykrego incydentu, gdy w polu karnym Olimpii zderzyła się ze sobą dwójka stoperów gości. Już po chwili z murawy podniósł się Łabędzki, natomiast bardziej ucierpiał Staniek, który musiał opuścić boisko. Po tej sytuacji do głosu doszli podopieczni Roberta Bubnowicza, którzy dwukrotnie wykonywali rzut rożny, ale dośrodkowania były zbyt niedokładne by mogły stworzyć jakieś zagrożenie.

Chwilę potem ponownie stroną przeważającą byli piłkarze z Grudziądza, którzy wywalczyli rzut karny, gdy Ruszkul podał w pole karne do Gawęckiego, a ten został sfaulowany przez Kubowicza. Do jedenastki podszedł Paul Grischok, jednak uderzył w poprzeczkę.

Pod koniec pierwszej połowy zaczęły nasilać się ataki Górnika Wałbrzych. Pierwszy sygnał do ataku dał Kubowicz, który w zamieszaniu w polu karnym oddał strzał na bramkę, ale dobrą interwencją popisał się Michał Wróbel. W natarciu wciąż pozostawali gospodarze i po chwili wywalczyli jedenastkę. Tym razem to oni powinni objąć prowadzenie, jednak uderzenie obronił bramkarz Olimpii. Kapitalnie także zachował się chwilę potem, gdy obronił uderzenie Michalaka z pięciu metrów.

Początek drugiej połowy to dominacja Olimpii Grudziądz. Już na początku z woleja uderzył Adam Cieśliński, jednak kapitalną interwencją popisał się Damian Jaroszewski. Goście wciąż atakowali i w końcu objęli prowadzenie. Fenomenalnie piłkę przyjął w polu karnym Sławomir Mazurkiewicz i uderzył z jedenastu metrów nie do obrony. W odpowiedzi na bramkę strzelał Morawski, ale znów doskonale obronił Wróbel.

Goście zaczęli kontrolować spotkanie i wydawało się że bez problemów powinni dowieść prowadzenie do końca spotkania. Nic z tych rzeczy. Dziesięć minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, prostopadłe podanie otrzymał Daniel Zinke i będąc w sytuacji sam na sam, pokonał spisującego się znakomicie bramkarza Olimpii.

Gospodarze mogli zdobyć zwycięską bramkę w ostatnich minutach spotkania, ale po raz kolejny raz uderzenia Morawskiego i Zinke obronił bramkarz gości. Wynik się nie zmienił i kibice z ciekawością czekali na rozpoczęcie dogrywki.

Pięć minut po jej rozpoczęciu Olimpia ponownie objęła prowadzenie. Bramkę zdobył znany z występów w Podbeskidziu Adam Cieśliński, który po otrzymaniu podania zwiódł dwójkę obrońców i uderzył nie do obrony. Przyjezdni kontrolowali przebieg spotkania i sędzią zakończył pierwszy kwadrans dogrywki.

Po straconej bramce piłkarze Górnika nie potrafili się już podnieść, a w ostatnich minutach dogrywki wynik ustalił Adrian Frańczak, który wykorzystał podanie Michała Smolińskiego. Klub z Grudziądza z niecierpliwością czeka na kolejną rundę i zamierza walczyć w ćwierćfinale o awans z drużyną z Ekstraklasy.

W 25. minucie Paul Grischok (Olimpia) nie wykorzystał rzutu karnego (poprzeczka).
W 43. minucie Grzegorz Michalak (Górnik) nie wykorzystał rzutu karnego (bramkarz obronił).

pap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24