Cuiaba była pełna Chilijczyków! Na ulicach, w parkach, placach, wszędzie gdzie tylko można usiąść i wypić piwko, tam była grupka chilijskich kibiców, krzyczących "Chi chi chi, le le le, viva Chile!". Powód? 15 tysięcy Chilijczyków, którzy zjechali do Cuiaby na mecz z Australią! Kibiców "Kangórów" też były tysiące, ale jako że Chile jest znacznie bliżej niż Australia, byli oni w zdecydowanej mniejszości.
Pomimo tej przewagi Chilijczyków, zdobyłem wielu nowych australijskich przyjaciół. Shon, Ignacio, Albert, Tanja, Mel, poznałem świetnych ludzi, więc logiczne, że na mecz musiałem ubrać żółtą koszulkę i obejrzeć mecz razem z nimi, kibicując Socceroos.
Kiedy pierwszy raz dostałem się na Pantanal Arena dosłownie oniemiałem, tłumy na stadionie były imponujące, fani w świetnych kostiumach, ozdobione twarze, rozśpiewane grupy, czerwień, błękit, żółć i zieleń dosłownie wszędzie. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie! Dopiero wtedy rozpoczął się dla mnie mundial, a po policzku spłynęła mi łza...
Po świetnym meczu, w którym padły cztery bramki, Chile odniosło swoje pierwsze zwycięstwo na turnieju. W tym momencie zdawałem sobie sprawę, że chilijska impreza w mieście dopiero się rozpoczyna. Nawet kibicując reprezentacji, która ostatecznie przegrała, poczułem się szczęśliwy, że tam jestem, razem z przyjaciółmi uczestnicząc w największej sportowej imprezie na świecie. To było bezcenne uczucie!
Zobacz stadion w Cuiabie - Arena Fonte Nova
Tłumaczenie z języka angielskiego: Marcin Szczepański
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?