Paweł Brożek: Czułem, że piłka spadnie w to miejsce

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Z Pawłem Brożkiem, napastnikiem Wisły Kraków, rozmawia Bartosz Karcz.

Przed meczem spekulowano, że jeśli ma Pan wreszcie trafić do siatki, to akurat w meczu z Polonią Warszawa. Sebastian Przyrowski to w końcu szczęśliwy dla Pana bramkarz.
Podtrzymałem passę w meczach z Polonią i bardzo się z tego cieszę. Byliśmy trochę pod presją, bo mieliśmy świadomość, że Legia wygrała, a my chcieliśmy utrzymać przewagę pięciu punktów. Co do naszej gry, to po stracie bramki trochę stanęliśmy. Musimy nad tym popracować.

Przez dwadzieścia kilka minut prowadzicie grę, później tracicie przypadkową bramkę i wszystko się zacina. Gdzie szukać przyczyn takiego stanu rzeczy?
Będziemy na ten temat dużo rozmawiać. Problem leży chyba gdzieś w psychice. Przygotowani do sezonu jesteśmy dobrze, ale jakoś trudno nam sobie poradzić w takich momentach.

Trudno wam sobie poradzić, a tymczasem czekają was dwa trudne wyjazdy, do Wrocławia i Poznania.

Dlatego czeka nas dużo pracy nad sferą psychiki. Musimy uświadomić sobie, że strata jednej bramki to nie jest jeszcze tragedia.

Porozmawiajmy o przyjemniejszych sprawach. Strzał, po którym zdobył Pan bramkę, nazywa się sytuacyjnym.
Czułem, że piłka spadnie w to miejsce. Dlatego właśnie zrobiłem kilka kroków do tyłu. Nos mnie nie zawiódł.

Ważną rolę w tym meczu odegrał Tomas Jirsak. Jak Pan ocenia jego postawę?
Tomas już w poprzednich meczach sporo wnosił do naszej gry, wchodząc z ławki. Teraz też zagrał bardzo dobrze. Fajnie, że jest rywalizacja w drużynie, że nikt nie może czuć się pewnym miejsca w składzie.

Trener reprezentacji Polski, Stefan Majewski, stwierdził, że cieszy się z pańskiej bramki, ale że stać Pana na dużo więcej.
Zgadzam się z tym. Mam jeszcze sporo do poprawienia. Wierzę, że będę strzelał więcej bramek. Z drugiej strony gram nieco inaczej, częściej cofam się do drugiej linii, rozgrywam piłkę. Na szczęście jest w drużynie sympatyczny, młody kolega, który w tym sezonie mnie wyręcza...

Ciągle nie jest Pan w najwyższej formie, a mimo to znajduje się Pan w czołówce strzelców ekstraklasy.
Już przed meczem z Polonią mówiłem, że potrzebuję jednego dobrego meczu. Myślałem, że po bramce Patryka Polonia bardziej się otworzy i będziemy mieli więcej sytuacji. Niestety, straciliśmy gola i wszystko się rozsypało. Wierzę, że w następnym meczu będziemy mieli więcej sytuacji. Śląsk u siebie zagra otwartą piłkę, a to pozwoli nam stwarzać sobie okazje na bramki.

Pan trafił do siatki, ale ciągle nie może tego zrobić Andraż Kirm. Ma Pan jakąś radę dla kolegi z drużyny?
Coś wiem na temat meczów bez bramki. Dlatego jeśli mogę coś radzić Andrażowi, to żeby podszedł do sprawy na spokojnie. W końcu coś mu wpadnie i nie ma sensu, żeby chłopak się dołował czy napinał w następnych meczach. Takie podejście do sprawy może przynieść odwrotny skutek i będzie jeszcze gorzej.

Macie 9 punktów przewagi nad jednym z głównych rywali do tytułu. Czy Lech już przestał się liczyć w walce o mistrzostwo?
Do końca sezonu jest daleka droga. Lech jest na tyle dobrą drużyną, że w Poznaniu będą potrafili wziąć się w garść. Oglądałem ich mecz z Legią i w mojej ocenie poznaniacy nie zasłużyli na porażkę w tym spotkaniu.

O ile jednak możemy założyć, że Lech się pozbiera i zacznie wygrywać seriami, to trudno nam sobie wyobrazić, że seriami punkty zacznie tracić Wisła.
Szczerze mówiąc, ja też sobie nie potrafię wyobrazić takiej sytuacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24