Paweł Stolarski: Futbol w dzieciństwie za bardzo mnie nie interesował

Łukasz Piekarski
Paweł Stolarski
Paweł Stolarski Wojciech Matusik/Polskapresse
Chciałbym kiedyś zagrać w Borussii Dortmund. To takie moje małe marzenie – zwierza się nam Paweł Stolarski, młody obrońca Wisły Kraków. Wychowanek „Białej Gwiazdy” w rozmowie z naszym portalem opowiada o swojej przygodzie z futbolem i nieudanych eliminacjach do mistrzostw Europy U-19.

Na wiosnę zadebiutował w pierwszym składzie Wisły Kraków. Latem podobno interesował się nim Juventus Turyn, choć on sam twierdzi, że od głośnych spekulacji woli grę na swoim ligowym podwórku. Na boisku stara się naśladować idola z dzieciństwa, Jakuba Błaszczykowskiego, którego obserwował już jako młody chłopak występujący w juniorskich drużynach „Białej Gwiazdy”. Paweł Stolarski opowiada o sobie, swoich pierwszych krokach w zawodowych futbolu i trenerze Franciszku Smudzie.

Zacznijmy od początku. Dlaczego w swoim życiu postawiłeś na piłkę nożną?
Przyznam szczerze, że futbol od dzieciństwa za bardzo mnie nie interesował. To rodzice podjęli decyzję, że zaprowadzą mnie na pierwszy trening do Wisły Kraków i jeżeli mi się spodoba, to będę mógł zostać. Jeżeli by mi się nie podobało, to na pewno nie byłbym do tego zmuszany. Potem z treningu na trening szło mi coraz lepiej i teraz wszystko toczy się dalej.

Z pewnością na początku swojej przygody w Wiśle Kraków spotkałeś ludzi, którzy pomogli ci się w pewien sposób ukierunkować.
Bardzo dużo zawdzięczam trenerowi Cezaremu Bejmowi, który prowadził mnie przez sześć lat. To znakomity opiekun, który wiedział jak poprowadzić naszą drużynę do zwycięstw w wielu turniejach. Zresztą nasz cały rocznik (96') był bardzo dobry. Później przebijałem się do wyższych roczników. Tak właśnie trafiłem do pierwszej drużyny.

A starsi piłkarze? Pomagają młodszym kolegom?
W pierwszej drużynie Wisły Kraków jak najbardziej. Mi osobiście bardzo pomaga Arkadiusz Głowacki. Gram blisko niego na obronie. To doświadczony zawodnik i naprawdę można wiele się od niego nauczyć.

Od nowego sezonu szkoleniowcem Wisły Kraków został Franciszek Smuda, czyli trener, którego wszyscy doskonale znamy z pracy przy reprezentacji Polski. Nieco starsi kibice pamiętają również czasy, kiedy wraz z Legią i Widzewem grał w Lidze Mistrzów. Mało się za to mówi o jego pracy z młodymi zawodnikami.
Trener Smuda traktuje wszystkich zawodników tak samo. Nie ma różnicy czy młody, czy stary. Każdemu chce dać szansę. Każdego chce wpuścić na boisko. My z kolei chcemy mu udowodnić, że potrafimy grać w piłkę.

Masz dopiero 17 lat, a już zdążyłeś zadebiutować w T-Mobile Ekstraklasie. Spodziewałeś się, że tak szybko przedostaniesz się do wyjściowego składu Wisły Kraków?
Absolutnie się nie spodziewałem. Moja kariera nabiera powoli tempa i mam nadzieję, że będzie tak dalej.

Jesteś nominalnie prawym obrońcą, jednak w spotkaniu z Lechią Gdańsk grałeś jako defensywny pomocnik. Robi to dla ciebie wielką różnicę?
W juniorskich drużynach grywałem chyba na wszystkich pozycjach, jakie są na boisku. Tam gdzie była potrzeba, tam biegałem za piłką. Dzisiaj żadna pozycja nie jest mi obca.

Na prawej obronie twoim konkurentem do gry jest Łukasz Burliga. Jakie relacje panują pomiędzy wami?
Staramy się sobie pomagać. Łukasz jest moim dobrym kolegą. Wiadomo, że jest między nami jakaś tam rywalizacja, bo jest ona potrzebna w każdym zespole. Pomimo tego utrzymujemy normalny kontakt i rozmawiamy ze sobą bez żadnych przeszkód.

To jakby nie patrzeć początek twojej przygody z zawodowym futbolem. W niemal każdej dyscyplinie sportowej sporą rolę odgrywają postacie, idole, na których często się wzorujemy. Jak to jest u ciebie?
Moim wzorem jest Jakub Błaszczykowski. Od momentu mojego przyjścia na pierwszy trening do Wisły Kraków zwracałem na niego dużą uwagę. Śledziłem jego postępy w naszej lidze i teraz oglądam go na boiskach Bundesligi.

Poprzedni sezon mieliście bardzo słaby. Graliście poniżej wszelkich oczekiwań. Dziś wygląda to zupełnie inaczej. Ile jest w tym zasługi trenera Smudy?
Dobre wyniki naszej drużyny to spora zasługa trenera Smudy. Zespół się zmienił. Mieliśmy bardzo ciężki obóz przygotowawczy. Wiadomo, że przed rozpoczęciem sezonu źle nam wróżono. Mieliśmy walczyć o utrzymanie w lidze. Natomiast znaczna część rundy jesiennej już za nami i notujemy niezłe wyniki. Jesteśmy w czołówce ligi. Mam nadzieję, że będzie się to tak układało do końca rozgrywek.

Wspomniałeś wcześniej, że możesz grać na każdej pozycji. Wobec tego, jak odniesiesz się do medialnych spekulacji o możliwym powrocie do Wisły Kraków Piotra Brożka?
Konkurencja jest jak najbardziej wskazana. Ja sam rywalizacji o pozycję się nie boję. Taka walka o miejsce w składzie nie zaszkodzi, a może pomóc.

Porozmawiajmy teraz trochę o eliminacjach do mistrzostw Europy U-19. Dwa remisy i jedna porażka. W konsekwencji brak awansu i zwolnienie trenera Marcina Sasala. Jak to ocenisz? Czego zabrakło, żeby ten wynik był jednak lepszy?
Każde z tych trzech spotkań jest dla nas wielką porażką. Jest nam naprawdę wstyd. W każdym meczu prowadziliśmy grę i utrzymywaliśmy się przy piłce. Zabrakło nam tego ostatniego podania i odpowiedniej skuteczności pod bramką przeciwnika. W pierwszym meczu słaby remis z Litwą. W drugim nie udało się nam strzelić bramki i przegraliśmy z Armenią. W ostatnim pojedynku z Rumunią szybko straciliśmy bramkę i musieliśmy gonić wynik.

Przegraliście z reprezentacją Armenii, czyli teoretycznie z najsłabszą drużyną w grupie.
Te trzy drużyny były słabsze. My nie powinniśmy tutaj przegrać żadnego meczu. Spokojnie mogliśmy wygrać albo przynajmniej zremisować i wyjść bez problemu z pierwszego miejsca.

Latem w niektórych mediach pojawiały się różne doniesienia o zainteresowaniu Juventusu Turyn. To prawda? Były jakiś kontakt ze strony włoskiego potentata?
Przyznam się, że nie zwracam uwagi na tego typu informacje. Czytałem gdzieś o tym w gazetach i coś tam obiło mi się o uszy. Nie interesuje się tym jakoś specjalnie. Obecnie jestem zawodnikiem Wisły Kraków i jak na razie w tym klubie zostanę. Skupiam się tylko i wyłącznie na grze.

A gdyby taka oferta się pojawiła? Może nie z Juventusu, ale z nieco mniejszego klubu, np. Parmy.
Chciałbym jeszcze pograć w naszej Ekstraklasie. Mam za sobą kilka spotkań. Liczę na dobry sezon i odpowiednie sprawdzenie się na naszym podwórku. Dopiero później mogę myśleć o jakimś transferze.

No to przyjmijmy, że swoje na boiskach T-Mobile Ekstraklasy już zagrałeś. Przychodzi czas na jakiś zagraniczny transfer. W jakim klubie chciałbyś zagrać?
Na pewno chciałbym trafić do Borussii Dortmund. Bardzo kibicuję temu klubowi. Jest to zespół, który naprawdę gra dobrą piłkę, zresztą tak jak większość drużyn niemieckich. To takie moje małe marzenie.

Jeszcze zanim zakończymy zapytam tak trochę prowokacyjnie. Wisła Kraków będzie mistrzem Polski w sezonie 2013/2014?
Zobaczymy na koniec sezonu (śmiech). Na razie jest bardzo dobrze. Mam nadzieję, że dalej będzie się tak to układało. Nie mówmy jeszcze niczego na przód. Sporo spotkań przed nami, więc czas pokaże.

Twoje plany na najbliższy czas?
Chciałbym sobie wywalczyć pierwszą jedenastkę w Wiśle Kraków i zadomowić się w niej na dłużej.

Rozmawiał Łukasz Piekarski (Ekstraklasa.net, ITVM Grudziądz)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24