Piątkowski i Pazdan o meczu z Wisłą Kraków

Jakub Seweryn
Wisla Krakow-Jagiellonia Bialystok 0-2
Wisla Krakow-Jagiellonia Bialystok 0-2 Ryszard Kotowski
Jagiellonia Białystok niespodziewanie pokonała w piątek w Krakowie Wisłę 2:0 i awansowała na pozycję wicelidera T-Mobile Ekstraklasy. Nic więc dziwnego, że po spotkaniu zawodnicy Michała Probierza byli w bardzo dobrych nastrojach. Oto, co nam powiedzieli w strefie mieszanej zdobywcy bramek dla drużyny z Białegostoku, Mateusz Piątkowski i Michał Pazdan.

- Miałem dzisiaj spory problem fizyczny, bo złapało mnie przeziębienie i przez większość czasu walczyłem z samym sobą. Pojawiały się stany podkurczowe i nie miałem tej wydolności, co zazwyczaj, ale w kluczowych momentach czułem, że mogę strzelić gola. Raz bramkarz świetnie wybronił mój strzał, ale w końcowych minutach znowu skuteczność przy mnie była. Po tej bramce byliśmy już pewni, że nikt nam tego zwycięstwa nie odbierze. To się po prostu czuje - mówił po meczu Mateusz Piątkowski, który z dziewięcioma bramkami przewodzi klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy.

Napastnik Jagi podkreślił wagę wyrównanej kadry, jaką posiada obecnie jego drużyna, dzięki czemu trener Michał Probierz ma spore pole do manewru w składzie meczowym. - Stanowimy kolektyw i to jest nasz duży atut. Pomimo kontuzji, takich jak ostatnio ta Martina Barana, wchodzą do składu kolejni piłkarze i stają na wysokości zadania. To jest bardzo ważne i jednocześnie pewien komfort dla trenera, który wie, że może z każdego skorzystać i każdy jest w stanie pomóc zespołowi.

Z kolei strzelec pierwszego gola dla białostoczan na Reymonta, Michał Pazdan, po spotkaniu przyznawał, że jego trafienie jest owocem ciężkiej pracy zespołu nad stałymi fragmentami gry na treningach.

- Bardzo często trenujemy stałe fragmenty gry, bo trener nam powtarza, że mogą one ustawić mecz, nie tylko na wyjeździe, ale też u siebie. Dobrze się stało, że udało mi się strzelić tego gola, bo Wisła pomimo porażki zagrała dobre spotkanie i miała swoje sytuacje, w których szczęście nam na pewno dopisało. Szczęściu trzeba jednak dopomóc i to my wygrywamy ten mecz 2:0. Cieszymy się z tego niezmiernie, tak jak z naszej serii, bo podejrzewam, że nikt nie przypuszczał, że od meczu z Koroną tak to wszystko będzie wyglądać. Jest się z czego cieszyć - cieszył się 27-letni piłkarz, który przyznał się do tego, że w kontrowersyjnej sytuacji pod koniec meczu piłka trafiła go przypadkowo w rękę w polu karnym Jagiellonii.

- To była bardzo dynamiczna sytuacja, jak to mówi pan Stempniewski. Po zagraniu Brożka chciałem wybić piłkę głową i ta następnie trafiła mnie w rękę. To był czysty przypadek - zapewnił stoper Jagiellonii, drugiej drużyny T-Mobile Ekstraklasy.

Śledź autora na Twitterze - Kuba Seweryn

Jagiellonia Białystok

JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24