Piech i Smektała znowu załatwili zwycięstwo dla Ruchu. Korona poza Pucharem Polski

Zbyszek Anioł
Ruch Chorzów - Korona Kielce
Ruch Chorzów - Korona Kielce Arkadiusz Ławrywianiec / Polskapresse
Ruch Chorzów został drugim ćwierćfinalistą Pucharu Polski. „Niebiescy” w 1/8 finału pokonali u siebie po dogrywce Koronę Kielce 3:1. Bohaterami wicemistrzów Polski znowu zostali Arkadiusz Piech i Jakub Smektała.

W lidze Korona Kielce gra systemem 4-2-3-1, a Ruch Chorzów stosuje taktykę 4-4-2. W spotkaniu Pucharu Polski obaj trenerzy zamienili się ustawieniami. Gospodarze zagrali z jednym napastnikiem, którym był Grzegorz Kuświk i trzema środkowymi pomocnikami. Za rozbijanie ataków odpowiedzialni byli Marcin Malinowski i Paweł Lisowski, a przed nimi Jacek Zieliński ustawił Filipa Starzyńskiego. W kieleckiej ekipie z kolei od pierwszej minuty zagrał dwóch napastników – Michał Zieliński i Łukasz Jamróz.

Na początku spotkania gra była wyrównana z lekką przewagą Korony, ale szybko opanowali sytuację gospodarze i to oni zaczęli poczynać sobie coraz lepiej. Szczególnie groźni na lewej stronie byli Igor Lewczuk i Pavel Sultes, którzy kilka razy łatwo ograli kielczan. Brakowało im jednak precyzji w dośrodkowaniach, bo piłka trafiała pod nogi dobrze ustawionych gości. Również przy strzałach na bramkę w pierwszej połowie gospodarze nie grzeszyli celnością, bo Ołeksij Szlakotin ani razu nie musiał interweniować. Groźnie zrobiło się trzy razy - po uderzeniu zza pola karnego Filipa Starzyńskiego i dwa razy po strzałach głową Pavla Sultesa oraz Grzegorza Kuświka.

Problemy w ataku mieli również „Złocisto-krwiści”, którzy tylko raz zmusili Matko Perdijicia do wysiłku, gdy Chorwat sam narobił sobie problemów po tym jak wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu Tomasza Foszmańczyka. Bezproduktywni w ataku byli obaj napastnicy, na których kielczanie starali się zagrywać długie piłki. Zieliński nie wykorzystywał swojej szybkości, a Jamróz nie potrafił skorzystać ze swoich warunków fizycznych.

Chorzowianom brakowało przed przerwą postawienia kropki nad i w ataku. Korona z kolei w pierwszej połowie ograniczyła się tylko do obrony i nawet jak kielczanie chcieli zaatakować to robili to nieporadnie. Nie mieli żadnego pomysłu na grę, jak już przedarli się w strefę obronną „Niebieskich” partaczyli łatwo całą, wcześniej wykonaną pracę.

Leszek Ojrzyński nie był zadowolony z postawy swoich graczy i przed drugą dokonał dwóch zmian. Wprowadził na boisko Tomasza Lisowskiego i Artura Lenartowskiego.

Jednak to nie rezerwowi, ale Kuświk oddał pierwszy celny strzał w tym meczu po 53. minutach. Niewiele zabrakło, a zdobyłby gola, ale kapitalnie interweniował Szlakotin. To była ostatnia szansa dla snajpera „Niebieskich”, bo potem zmienił go Arkadiusz Piech, którego fani Ruchu domagali się od początku drugiej połowy. Najskuteczniejszy zawodnik wicemistrzów Polski jak tylko pojawił się na murawie nie pozwalał zapomnieć o sobie defensywie Korony. Bardzo dobra okazję zmarnował w 69. minucie, kiedy miał przed sobą już tylko golkipera gości i nie trafił w bramkę.

Trener Ojrzyński nie pozostawał dłużny i wpuścił na plac gry Macieja Korzym. Zanim jednak zdążył wejść na plac gry, goście mogli prowadzić po godzinie gry. Jednak Michał Janota uderzył w dobrej sytuacji tuż obok słupka. No i Korzym szybko potwierdził swoją świetną formę przy akcji bramkowej. Najpierw minął Michala Peskovicia, potem ”zatańczył” jeszcze z obrońcami i wystawił piłkę jak na tacy Janocie, który dopełnił formalności.

Chorzowianie po straconym golu już nie myśleli o niczym innym jak tylko o ataku. Do wyrównania doprowadził nie kto inny jak Piech w 79. minucie. Po wrzutce Lewczuk strzałem głową zaskoczył Szlakotina. W końcówce obie drużyny szukały jeszcze okazji do zadania decydującego ciosu, ale wszystkie próby skutecznie powstrzymywali bramkarze, albo mylili się strzelcy. Tak jak Piech, gdy w ostatniej akcji nie wykorzystał sytuacji sam na sam. I do wyłonienia drugiego ćwierćfinalisty potrzebna była dogrywka, którą lepiej rozpoczęli gospodarze.

Cztery minuty po wznowieniu gry wykorzystał sytuację sam na sam i wpakował piłkę do bramki między nogami Szlakotina. Ukraiński golkiper znowu nie popisał się w tej sytuacji, jak w całym meczu zresztą. W pierwszej połowie dogrywki już nic ciekawego się nie wydarzyło.

W drugiej części Korona nieporadnie próbowała wyrównać i prawie strzeliła gola, tyle że samobójczego po tym jak Szlakotin złą interwencją "nabił" Kiercza. W samej końcówce spotkania Korona miała jeszcze dwie dobre okazje do wyrównania. Jednak ostatnie słowo należało dzisiaj do Pavla Sultesa, który dobił zespół Leszka Ojrzyńskiego, ustalając wyniku spotkania na 3:1 dla Ruchu. Trzeba przyznać, że swoją postawą na boisku Sultes zasłużył dziś na bramkę.

To jednak przede wszystkim duet Arkadiusz Piech-Jakub Smektała zapewnił chorzowianom zwycięstwo w drugim meczu z rzędu. W spotkaniu ligowym przeciwko Zagłębiu Lubin też najpierw na listę strzelców wpisał się napastnik i doprowadził do wyrównania, a potem zwycięską bramkę zdobył skrzydłowy Ruchu.

Zobacz galerię zdjęć ze spotkania Ruch - Korona

Ruch Chorzów

RUCH CHORZÓW - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24