„Pieniądze to nie wszystko”, czyli jak to robią Górnik, Polonia i Widzew

Bartosz Michalak
Widzew Łódź mimo ciągłych problemów finansowych dobrze radzi sobie w obecnych rozgrywkach
Widzew Łódź mimo ciągłych problemów finansowych dobrze radzi sobie w obecnych rozgrywkach Polskapresse
Czy tylko najbogatsze kluby mogą w dzisiejszym futbolu odnosić sukcesy? Czy tylko transfery kosztownych piłkarzy stały się obecnie jedyną możliwą drogą do osiągnięcia glorii i chwały? T -Mobile Ekstraklasa jest przykładem na to, że nie zawsze.

Piłkarska T–Mobile Ekstraklasa jest, jaka jest. Każdy zapytany z osobna będzie miał o naszym ligowym podwórku własne zdanie. Jedni będą narzekać, drudzy doceniać. Jednak, to za co ją wszyscy możemy pokochać, to z pewnością jej nieprzewidywalność, która odróżnia naszą krajową „perłę” od chociażby najlepszych: hiszpańskiej Primera Division, angielskiej Premier League, czy w mniejszym nieco stopniu niemieckiej Bundesligi.

Sezon 2011/2012

Ubiegły sezon przyniósł nam wiele niespodzianek. Pierwszą z nich był Śląsk Wrocław, który dość nieoczekiwanie w ostatniej chwili odebrał Legii Warszawa tytuł najlepszej polskiej drużyny. Ekipa zarządzana na boisku przez takich zawodników jak: Sebastian Mila, Piotr Celeban, Marian Kelemen czy Waldemar Sobota była kierowana przez nestora polskich trenerów Oresta Lenczyka.

W Chorzowie popularni „Niebiescy” do ostatniej kolejki walczyli o mistrzostwo. Chorzowianie prowadzeni w ubiegłym sezonie przez obecnego selekcjonera reprezentacji Polski Waldemara Fornalika po raz kolejny pokazali, że przy bardzo okrojonym budżecie, ciągłych problemach finansowych i wiekowym stadionie można walczyć i być lepszym na finiszu ligi, od tak uznanych w Polsce firm jak Legia, Wisła, czy Lech. „Waldek King” swoim spokojem i umiejętnością wydobywania z każdego zawodnika tego co najlepsze, wpoił podopiecznym mentalność zwycięzców, co doprowadziło ich do tak ogromnego sukcesu. Sezon życia rozegrał ofensywny duet Arkadiusz Piech – Maciej Jankowski. Łukasz Janoszka w końcu udowodnił krytykom, że stał się w pełni piłkarzem ekstraklasowym, natomiast przeżywający drugą młodość Marek Zieńczuk pokazał wspaniałymi bramkami oraz asystami, że mógłby być podstawowym zawodnikiem każdej polskiej drużyny.

O europejskie puchary otarła się Korona Kielce, która sezon skończyła na piątej pozycji. Podobnie jak Śląsk z nowoczesnym stadionem, lecz skromnym budżetem i wydawałoby się jeszcze skromniejszą kadrą piłkarską, przed sezonem skazywana była przez ekspertów jako jeden z pewniaków do opuszczenia ekstraklasy. Dodatkowo zatrudniony przed sezonem trener bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu drużyny na najwyższym szczeblu rozgrywkowym miał być przysłowiowym „gwoździem do trumny”. Jednak to właśnie trener Leszek Ojrzyński sprawił, że Korony zaczęła się bać w lidze każda drużyna. Złocisto – krwiści nie tylko grali niezwykle agresywnie i ambitnie, ale również ładnie dla oka. Zawsze niepokorni Maciej Korzym, Kamil Kuzera i Zbigniew Małkowski to gracze, którzy rządzili na boisku i w szatni. Niesamowita atmosfera, którą stworzył w Kielcach trener Ojrzyński sprawiła, że każdy z piłkarzy „Scyzoryków” stał się ulubieńcem fanatycznej publiczności.

Sezon 2012/2013

Za nami dopiero runda jesienna w T – Mobile Ekstraklasie, jednak dla tych, którzy interesują się polską piłką nie problem wskazać drużyny, które w tym sezonie mogą podążyć podobną drogą co w tamtym „piłkarskim roku” Śląsk, Ruch i Korona.

Oto pełna lista budżetów polskich drużyn na bieżący sezon według tygodnika „Piłka Nożna”:

1. Legia Warszawa – 80 mln zł
2. Lech Poznań – 47 mln
3. Wisła Kraków – 40 mln

4. Zagłębie Lubin – 35 mln
5. Śląsk Wrocław 25 mln
6. Lechia Gdańsk – 24 mln
7. Jagiellonia Białystok – 20 mln
8. Korona Kielce – 18 mln
Pogoń Szczecin – 18 mln
Ruch Chorzów – 18 mln
11. Piast Gliwice – 17,5 mln
12. Górnik Zabrze – 15 mln
Polonia Warszawa – 15 mln
Widzew Łódź – 15 mln

15. Podbeskidzie Bielsko-Biała – 11 mln
16. GKS Bełchatów – 8 mln

Tak się złożyło, że drużyny, które są motywem przewodnim tego artykułu, biorąc pod uwagę ich sytuację finansową powinny dzisiaj modlić się o lepszą rundę wiosenną i uniknięcia walki o utrzymanie w elicie. Spójrzmy na tabelę ekstraklasy po rundzie jesiennej.

Czarne Koszule Stokowca

Właściwie mowa tutaj o zespole, którego w Ekstraklasie miało nie być. Józef Wojciechowski, który wraz z zakończeniem poprzedniego sezonu postanowił wycofać się ze sponsorowania klubu z Konwiktorskiej, wydawało się, że podpisał wyrok gry „Czarnych Koszul” w B – klasie. Józef Król, prezes Grupy „Ideon” kupując od Wojciechowskiego 100% akcji Polonii nosił się natomiast z zamiarem stworzenia kuriozalnego, ekstraklasowego tworu o nazwie KP Katowice SSA. W tym czasie, kiedy wszystkie polskie drużyny spędzały czas na obozach, przygotowując się do zbliżającego sezonu, piłkarze Polonii nie byli w stanie przewidzieć swoich dalszych losów. Na szczęście po kilku sparingach KP Katowice do głosu doszli zawsze fanatyczni kibice GKS – u Katowice, którzy zbojkotowali całą ideę i mówiąc kolokwialnie nauczyli pokory jej pomysłodawcę. Po zamieszeniach trwających około dwóch miesięcy, „Czarne Koszule” rozpoczęły pod wodzą byłego gracza Polonii Piotra Stokowca przygotowania do, jak się wydawało, ostatniego sezonu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Większość zawodników miała się rozproszyć po innych klubach, natomiast młodzież, miała za zadanie ogrywać się i zdobywać doświadczenie ekstraklasowe, mające zaprocentować w przyszłości.

Wyjazd do Gdańska na mecz z Lechią okazał się dla zawodników Stokowca pierwszym z wielu egzaminów zdanych na oceną celującą. Kibice przekonali się, że bez obrażonego Edgara Caniego Polonia w ofensywie za sprawą znakomitego Łukasza Teodorczyka też będzie zdobywać bramki. Szalejący na skrzydle Paweł Wszołek swoimi wspaniałymi występami w drużynie skazywanej na pożarcie w każdym, kolejnym spotkaniu kilka miesięcy potem stanął „oko w oko” w meczu eliminacji mistrzostw świata w Brazylii przeciwko angielskim piłkarzom. Adam Pazio pokazuje, jak powinien grać ofensywnie nastawiony boczny obrońca. Stokowcowi udało się wymieszać utalentowaną młodzież z doświadczeniem takich doświadczonych graczy jak: Marcin Baszczyński, Tomasz Brzyski, Łukasz Piątek czy niezwykle ambitnie grający Gruzin Władimir Dwaliszwili.

Gra Polonii Warszawa i atmosfera panująca w szatni dzięki młodym powinny cieszyć i zmuszać do szanowania Polonii Warszawa każdego kibica. Najlepszym potwierdzeniem wielkości Piotra Stokowca i jego „Czarnych Koszul” jest aktualna tabela i gra drużyny z Konwiktorskiej. Wygrana w Gdańsku, zdecydowane wypunktowanie Wisły w Krakowie pokazują, że ten zespół powinien reprezentować Polskę w przyszłym sezonie w europejskich pucharach.

Armia Nawałki

Ciężko wyobrazić sobie dzisiaj ekipę „Górników” bez trenera Adama Nawałki, który jest obecnie najdłużej pracującym szkoleniowcem w jednym klubie (od 23 grudnia 2009 roku). Jednak trzeba zaznaczyć, że również śląski teren służy samemu trenerowi, który przeżywa w Zabrzu swój najlepszy trenerski okres w karierze.

Stadion Górnika ciągle pozostaje w przebudowie, problemów finansowych w klubie końca nie widać, jednak prawdziwa siła zabrzańskiego zespołu tkwi we wspaniałych kibicach na czele z Panem Stanisławem („Leon od kogutów”) i co najważniejsze w bardzo dobrych piłkarzach, których na boisku potrafi ustawić Nawałka. Prawdziwym liderem środka pola stał się pod wodzą „Ciepłego” Aleksander Kwiek, który przyzwyczaił już kibiców do potężnych i co ważne zazwyczaj celnych uderzeń na bramkę rywali. Adama Nawałkę trzeba również chwalić za „nosa” do dokonywania udanych transferów (Prejuce Nakoulma, Ołeksandr Szeweluchin) i wprowadzania młokosów do składu (Milik, Olkowski, Nowak, Zachara).

Arkadiusz Milik według Nawałki to talent jeszcze większego rozmiaru od samego Roberta Lewandowskiego. I nikt w Polsce nie odważy się takiej opinii zlekceważyć, skoro chłopak urodzony w 1994 roku na boisku prezentuje się jak „stary wyjadacz”, zdobywając kolejne bramki (7 goli). Następca Włodzimierza Lubańskiego zdążył już zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Polski.

Popularny „Prezes”, po dość nieudanej przygodzie z ekstraklasą w łódzkim Widzewie, pod skrzydłami Adama Nawałki stał się jednym z najbardziej pożądanych zawodników polskiej ligi przez dobre zagraniczne kluby ligi niemieckiej oraz francuskiej.

Środowisko związane z piłką raczej nie dopuszcza do siebie myśli, by Górnik zdobył tytuł mistrzowski, jednak coraz więcej osób w Polsce życzyłoby sobie, by charakterni „Żabole” reprezentowali Polskę na arenie międzynarodowej w Lidze Europejskiej. Jeśli w przerwie zimowej zespołu nie opuści żaden z wyżej wymienionych zawodników jest na to bardzo realna szansa, ponieważ „Armia Nawałki” to ludzie, którzy nie potrafią „zachłystnąć się” kilkoma wygranymi w lidze i osiąść tym samym na laurach.

Dzieciaki Mroczkowskiego

Lista zawodników, którzy przed obecnym sezonem opuścili Widzew Łódź była bardzo długa. Trzeba zaznaczyć, że odeszli gracze wartościowi, jak choćby Jarosław Bieniuk, Ugochukwu Ukah czy Dudu Paraiba. Przybył świeżo upieczony mistrz Polski, doświadczony Sebastian Dudek (ur. 1980) i kilku innych zawodników, po których kibice nie byli w stanie spodziewać się konkretnej piłkarskiej jakości. Alex Bruno (1993) dostrzeżony na brazylijskiej Copacabanie stał się jednym z bardziej efektownie grających skrzydłowych w lidze.

Widzew, który wraz z Polonią Warszawa skazywany na degradację, dopiero w 7 kolejce oddał prowadzenie w lidze Legii. Trener Radosław Mroczkowski mając w składzie oprócz wcześniej wspomnianego Dudka innych doświadczonych zawodników, w tym bramkarza Macieja Mielcarza (1980), Marcina Kaczmarka (1979), czy Mehdi Ben Dhifallaha (1983) „zmuszony” jest korzystać z młodych zawodników urodzonych w latach 1991 – 1995 (Mariusz Stępiński, Patryk Stępiński, Mariusz Rybicki, Pricnewill Okachi czy Sebastian Duda). Efektem taktyki, nomen omen młodego jak na trenera, Radosława Mroczkowskiego (1967) jest ugruntowana dobra pozycja w tabeli oraz gra, która na pewno pozwala widzewiakom zachować spokój w walce o ligowy byt w przyszłym sezonie, a posiadać nie tak abstrakcyjne marzenia jak zajęcie na finiszu rozgrywek miejsca w górnej części zestawienia.

T–Mobile Ekstraklasa: wyjątkowa czy słaba?

Jak się już przyjęło w świecie wszystko ma swoje „dwie strony medalu”. Naszej lidze nie można odmówić nieprzewidywalności, lecz czy jest to wynik jej oryginalności i atrakcyjności czy zwykłej słabości? Złośliwi będą upierać się, że w żadnej innej europejskiej lidze kluby o podobnych przygotowaniach do sezonu jak Polonia Warszawa, czy sile kadry jak Widzew Łódź nie ugrałyby ponad 10 punktów na koniec rundy. Jednak co takie rozważania zmieniają? Nawet najsłabszą ligę świata można uwielbiać, jeśli czuje się do niej sentyment. Nasze krajowe podwórko może ogromnym parkiem rozrywki jeszcze nie jest, ale całkiem fajne huśtawki, a w szczególności karuzele już ma. Gdy jest zamknięte czekamy na jego otwarcie z utęsknieniem, gdy jest czynne kochamy go, bo jest w końcu nasze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24