Piłka nożna dla kibiców, nie kiboli!

Justyna Włodek
MKS Kluczbork 2:0 Widzew Łódź
MKS Kluczbork 2:0 Widzew Łódź Damian Jędrusiński (Ekstraklasa.net)
Polskie prawo o imprezach masowych, w tym także sportowych to farsa. Bo z jakiej racji o ilości kibiców na stadionach decyduje liczba krzesełek, a nie zważa się na zakazy stadionowe wydane bandytom?

Dlaczego kibice nie mogą siedzieć na istniejących już ławeczkach? Czy to naprawdę zagraża bardziej ich życiu i zdrowiu niż chuligani z poukrywanymi w skarpetach nożami, podpalający szaliki rywala? Dlaczego na stadiony wpuszczani są kibole, a nie kibice?

Nieudolność władzy krajowej, nieudacznictwo Polskiego Związku Piłki Nożnej i totalny brak zorganizowania służb ochronnych na stadionach, są widoczne na każdym kroku. Głośna sprawa „Starucha” pokazała co PZPN robi w kwestii bezpieczeństwa na stadionach. Chyba nikogo nie zaskoczę mówiąc, że nie robi NIC. A jeśli można zrobić coś poniżej magicznej granicy nic, to PZPN w tych kwestiach jest mistrzem, bo rozdaje meczowe wejściówki osobom z karami stadionowym. Nie trzeba być stałym bywalcem na obiektach piłkarskich by zobaczyć, że prawo w tej kwestii łamane jest stale.

System identyfikacji danych osobowych kibiców zaginął gdzieś w kosmosie, bo wciąż jeszcze nie został w pełni wprowadzony w życie. Jak więc czuć się bezpiecznie? Jak zabrać na mecz dziecko, siostrę czy wnuka skoro obok może stanąć osoba, która prawa do uczestnictwa w imprezie nie ma? Przecież bezpieczniej jest zostać w domu i zobaczyć mecz w telewizji lub internecie, nie narażając się na ewentualną utratę zębów.

A jeśli już (nie daj Boże!) coś nam się podczas trwania meczu stanie, a przecież przypadki chodzą po ludziach, to nie możemy nawet liczyć na lekarzy, którzy są na obiekcie obecni. Przecież to jakiś skandal! Przykładów daleko szukać nie trzeba. Wystarczy przypomnieć niedawny mecz Zagłębia Sosnowiec z Pogonią Szczecin, podczas którego poparzony odpaloną racą chłopiec nie został zbadany przez lekarza dyżurującego, bo nie zezwoliły na to przepisy i bezwzględnie ich przestrzegający organizatorzy. Kodeks karny określa, że świadome nieudzielenie pomocy człowiekowi, którego życie lub zdrowie jest zagrożone, może skutkować pozbawieniem wolności do lat 3. A co z etyką lekarską? Już na początku lekarskiego kodeksu etycznego widnieje zapis: „Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego (…)” i dalej „Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego (…)”. Kto więc powinien czuć się w tej sytuacji winny? Lekarze, czy organizatorzy? Swoją drogą ciekawi, skąd w ogóle na trybunach wzięły się zakazane race?

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że bezpieczeństwo to w imprezach masowych PRIORYTET. Jednak od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że dziś w futbolu liczy się jedynie forsa. O prawdziwego kibica zupełnie się nie dba. Oczywiście chuligaństwo istnieje, ale stereotypizacja zjawiska napędza tylko jego wir. Media skupiają się na negatywach, nie zważając na pozytywy. Nie widzi się przepięknych opraw i dopingu. Zauważa się natomiast bójki, zamieszki i ustawki. Nie twierdzę, że o tym pisać i mówić nie należy. Broń mnie Panie Boże! Wprost przeciwnie. Mówmy, piszmy jak najwięcej i eliminujmy te patologię, ale pokażmy też czasami i drugą stronę medalu. Doceńmy to, że osoby godne miana Kibica, wkładają w doping całe swoje serce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24