Noworoczny mecz sympatyków piłki nożnej w Szczańcu to już tradycja z długaśną brodą. Skąd się wzięła? Żeby poznać odpowiedź na to pytanie, musimy się cofnąć do lat 70. i pomysłu nieżyjącego już Andrzeja Podhorodeckiego, piłkarza, a następnie trenera, który pochodził ze Szczańca.
Na początku były pojedynki Croydon kontra Sparta
- Andrzej grał w klubach ze Szczańca, Zielonej Góry, Świebodzina... Później był trenerem naszej Victorii - wspomina Stanisław Szemberski, animator sportu, działacz i trener ze Szczańca. - W latach 70., na jednej z imprez sylwestrowych, które wspólnie spędzaliśmy, zaproponował rozegranie meczu noworocznego. I tak się zaczęło.
Na początku były to pojedynki Croydon kontra Sparta. Croydon (nazwa dzielnicy Londynu i półprofesjonalnej drużyny piłkarskiej) to zespół Podhorodeckiego. W Sparcie zaś grał Szemberski. Zasada była prosta: przez Szczaniec przepływa Lubinica, więc jedna drużyna składała się z zawodników mieszkających po jednej stronie rzeczki, druga - z tych po drugiej stronie. Później granicą były tory kolejowe.
W sobotę podział może i nie był aż tak restrykcyjnie przestrzegany, ale tradycja została podtrzymana. Sympatycy piłki nożnej prezentowali różną formę. Jedni byli bardziej rozleniwieni świąteczno-sylwestrową przerwą, inni - mniej. A najbardziej żwawi byli najmłodsi. Bartosz i Gracjan stworzyli piekielnie mocny duet napastników i raz za razem wpisywali się na listę strzelców. Szemberski, który wystąpił w roli sędziego, odgwizdał sprawiedliwy wynik 15:15.
Bartosz Bursztyn: Cel jest jeden - awans do okręgówki
Jak widać po noworocznym meczu, w Szczańcu jest dobra atmosfera dla piłki nożnej. I nic dziwnego, bo przecież miejscowa Victoria po rundzie jesiennej prowadzi w tabeli klasy A i nie ukrywa, że w tym roku celem jest awans do okręgówki. Zespół trenera Dawida Kurka zgromadził 31 punktów (10 zwycięstw, remis i 2 porażki, bramki 33:15). Ma punkt przewagi nad Obrą Trzciel, cztery nad Pogonią II Świebodzin, pięć nad Zorzą Portem 2000 Mostki i Medykiem Cibórz oraz sześć nad Lechem Sulechów. Przegrał na wyjeździe z Pogonią II 2:3 i Schnugiem Chociule 0:2, zremisował u siebie z Medykiem 4:4.
- Rundę jesienną oceniam pozytywnie, aczkolwiek nie będę ukrywał, że liczyliśmy na więcej punktów - przyznaje Bartosz Bursztyn, prezes Victorii. - Wzmocnienia, których dokonaliśmy latem, okazały się strzałem w dziesiątkę, bo Marcin Iwan i Wojtek Twardowski bardzo dobrze załatali dziurę, którą mieliśmy w linii obrony. Serhii Hnatchenko jako defensywny pomocnik również się sprawdził. Adam Wijatowski i Sebastian Bartkowiak z powodu kontuzji opuścili praktycznie całą rundę jesienną, teraz wznawiają treningi, liczymy, że wiosną pokażą, na co ich stać. Rozglądamy się w naszym okręgu za wzmocnieniami kadry, mamy kilku zawodników na oku, będziemy ich testować w sparingach na początku lutego.
- Cel jest jeden: awans do okręgówki - i tego się trzymamy. Mamy nadzieję, że to się uda, bo to będzie takie zwieńczenie - powrót do okręgówki po praktycznie 20 latach - dodaje prezes Bursztyn.
Wspominając o niedosycie po rundzie jesiennej, szef Victorii pewnie nawiązywał do porażki ze Schnugiem. - Tak, aczkolwiek jeszcze mam na myśli mecz z Medykiem Cibórz na własnym boisku, gdzie prowadziliśmy 4:1 i straciliśmy dwa punkty. No, tak musiało być... Aczkolwiek zakładaliśmy pięć punktów więcej niż w tej chwili mamy - stwierdza prezes Bursztyn. - Patrząc przez pryzmat ostatnich czterech sezonów, tego, jak trener Dawid Kurek przygotowuje zespół do rundy wiosennej, liczymy, że w tym roku będzie podobnie i wiosna będzie lepsza od jesieni.
Michał Darabasz: Najgroźniejsza będzie chyba Obra Trzciel
- Rundę jesienną w naszym wykonaniu oceniam pozytywnie. Uważam, że można było nie zgubić punktów chociażby w meczu z Ciborzem, gdzie w głupi sposób straciliśmy dwie bramki w ostatnich minutach - podkreśla Michał Darabasz, piłkarz Victorii. - Mogło się ułożyć lepiej, aczkolwiek uważam, że jest to najlepsza od dłuższego czasu runda w wykonaniu Victorii.
- Najgroźniejszym rywalem w walce o awans będzie chyba Obra Trzciel, co zresztą widać po tabeli - dodaje Darabasz. - Wiadomo, wygraliśmy z nimi [2:0 na wyjeździe - red.]. Nie był to łatwy mecz, ułożył się po naszej myśli, chłopcy pięknie zagrali. Ale sporo krwi napsuł nam na pewno Schnug, a mecz z Ciborzem odbił się na naszej psychice.
Czy Victoria Szczaniec poradzi sobie w klasie okręgowej?
Czy pod względem organizacyjnym Victoria jest gotowa na awans do klasy okręgowej? - W tej chwili nie martwimy się tym. Mamy zaplecze w postaci sponsorów. Mam nadzieję, że po awansie gmina także inaczej na to spojrzy, bo to też promocja dla niej. Żyjemy w dobrych stosunkach, więc jeżeli awans się pojawi, to na pewno będzie to święto dla gminy, święto dla Szczańca. Myślę, że spokojnie sobie poradzimy - odpowiada prezes Bursztyn.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?