Piotr Brożek sam się ukarał

Leszek Jaźwiecki/Dziennik Zachodni
Piotr Borżek (z lewej)
Piotr Borżek (z lewej) Francuz
Przeciwko Odrze zagrał tylko jeden z braci Brożków - Piotr. Drugi, Paweł, na sobotnim ostatnim treningu doznał kontuzji mięśnia przywodziciela i ostatecznie nie znalazł się w kadrze meczowej.

- Prawie przez całą rundę Paweł gra na środkach przeciwbólowych, w sobotę ból się nasilił i dlatego zdecydowaliśmy nie ryzykować - wyjaśnił trener Maciej Skorża i można było się domyślać, że był pewny, że nawet bez snajpera Wisła ogra ostatnią drużynę w tabeli.

Drugi z braci, Piotr Brożek wyszedł w podstawowym składzie, ale na boisku przebywał niespełna godzinę. W pewnym momencie "zaiskrzyło" między nim a trenerem. Piłkarz stracił piłkę, nonszalancko wybijając ją na aut, za co usłyszał od stojącego tuż przy nim szkoleniowca ostrą reprymendę. Lewy obrońca Wisły nie pozostał dłużny i rzucił w stronę trenera kilka słów. Reakcja Skorży była natychmiastowa.

- Robimy zmianę, wchodzi Boguski - krzyknął w kierunku kierownika drużyny Ryszarda Czerwca, a niesfornemu piłkarzowi ostro pogroził palcem. Chwilę później Brożek zszedł z boiska, demonstracyjnie nie podając Skorży ręki.
- Powiedziałem mu, że każdemu zdarza się strata piłki - tłumaczył później piłkarz i dodał, że nie widzi w tych słowach nic obraźliwego. - Nie wiem o co mu chodziło.

Trener Skorża nie chciał rozwodzić się nad wydarzeniem z 54 minuty. Pytany, dlaczego Piotr Brożek zszedł z boiska, odpowiedział krótko: bo sam poprosił o zmianę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24