Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Jedziemy na jagodziankach. Wyniki to przede wszystkim zasługa piłkarzy

Paweł Stankiewicz
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk Fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk fantastycznie zaczęła sezon. Z sześciu meczów w Lotto Ekstraklasie wygrała cztery, dwa zremisowała, jest liderem tabeli i jak dotąd biało-zieloni są nie do zatrzymania.

- Zadzwonił do mnie dziś rano jeden z trenerów i zapytał na czym my jedziemy, że tak nam idzie. Akurat wszedł Jarek Bieniuk z jagodziankami, więc odpowiedziałem, że jedziemy na jagodziankach - uśmiecha się Stokowiec. - To już taki rytuał, że do kawy są jagodzianki kilka godzin przed treningiem. Jarek tylko się martwi, że jagody zaraz się skończą, więc może trzeba wybrać się do lasu, nazrywać i zamrozić.

Trener Lechii zwrócił uwagę na ważną rzecz, aby bardziej doceniać piłkarzy za dotychczasowe wyniki.

- Dużo ostatnio pisze się o zmianach w Lechii, o świetnej pracy trenera i sztabu szkoleniowego, ale w tym wszystkim zapomina się o zawodnikach. To są właśnie główni sprawcy tych zmian. Realizacja zadań przez piłkarzy, ich forma, praca, pozwalają nam dobrze funkcjonować i stąd bierze się też miejsce w tabeli. Ja ze sztabem nawiguję i kieruję, ale zawodnicy dają nam sygnały i natchnienie do pracy. Płyną pochwały, choć to dopiero początek sezonu, ale trzeba dostrzec ogromną pracę piłkarzy i to od nich najwięcej zależy. Przed pierwszą przerwą na kadrę mamy dwie grupy zawodników. Jedna potrzebuje odpoczynku mentalnego, a druga ciężkiego treningu. Tak właśnie rozplanujemy naszą pracę - zdradza Stokowiec.

Korona w tym sezonie przegrała tylko jeden mecz i także spisuje się dobrze. W zespole biało-zielonych zdają sobie sprawę z tego, że to będzie wymagający przeciwnik.

- Korona jest zespołem, który też gra dobrze i agresywnie. Jest dobrze przygotowana pod względem fizycznym. Każdemu trudno gra się z Koroną, ale musimy być przygotowani. Pracowaliśmy, aby umieć na to odpowiedzieć. Mamy swoje argumenty, ale nie wybiegamy w przyszłość. Skupiamy się na zadaniach do wykonania. Pracujemy solidnie od mikrocyklu do mikrocyklu i dobrze na tym wychodzimy - powiedział trener biało-zielonych.

Na piątkowe spotkanie silniejsza będzie defensywa Lechii. W Szczecinie dobrze spisali się Adam Chrzanowski i Steven Vitoria, po pauzie za kartki wraca Michał Nalepa, a zdrowy jest też Błażej Augustyn. Sztab szkoleniowy będzie miał zatem komfort wyboru przed meczem.

- Cieszę się z tej sytuacji, bo żaden trener nie lubi ubytków. W Szczecinie graliśmy bez trzech zawodników, którzy zaczynali sezon. Prawa obrona zmieni się już na stałe, a na innych opozycjach są rotacje. Defensywa lubi stabilność i zgranie, a ja cieszę się, że mam 6-7 zawodników gotowych do wejścia w każdej chwili - mówi Stokowiec. - Nie będziemy już w tak okrojonym składzie, bo ostatnio nawet Joao Nunes nie był do mojej dyspozycji. Gotowy do gry jest także Błażej Augustyn, który wyleczył kontuzję i przepracował cały mikrocykl na pełnych obrotach. Będzie brany pod uwagę.

W piątek zamknięte zostanie okno transferowe. Czy w Lechii może się coś jeszcze wydarzyć?

- To pytanie do dyrektora sportowego. Nie wydaje mi się jednak, żeby coś się jeszcze zmieniło. Mam nadzieję, że jeśli chodzi o odejścia, to nic się nie wydarzy. Nigdy tym nie żyłem i jestem zadowolony z tej kadry, którą mam. Zawodnicy są dobrze przygotowani. Wszyscy są w pełnej gotowości do treningu. Rafał Wolski, Mateusz Żukowski i Tomasz Makowski też zaczęli z nami już trenować. Rafał będzie szykowany do meczu rezerw i spotkania z Karpatami Lwów. Chciałbym, żeby po przerwie na kadrę mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu meczowej "18". Przeszedł badania i są małe dysproporcje, ale może brać udział w pełnym obciążeniu treningowym i meczowym - przyznał Stokowiec.

Trener Lechii odniósł się też do poszukiwań środkowego obrońcy, którego ostatecznie nie udało się sprowadzić.

- Nie było kandydatów. Zawodnicy w defensywie tak wysoko podnieśli poprzeczkę, że nie chciałem piłkarza, którego bym słabo znał, nie wiadomo skąd i z zaległościami, bo tacy są dostępni. Naszym zawodnikom może zabraknąć umiejętności, ale grają z sercem i ja w nich wierzę. Selekcja jednak nigdy się nie kończy. Zawsze będziemy szukać lepszych zawodników. W określonych realiach finansowych nie jest jednak łatwo znaleźć odpowiedniego piłkarza, a wolę stracić z tymi, których mam - zakończył Stokowiec.

Kibice żółto-niebieskich ciągle czekają na "nową" Arkę, Lechia solidna i zdyscyplinowana

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Jedziemy na jagodziankach. Wyniki to przede wszystkim zasługa piłkarzy - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24